10 listopada 2024

loader

Polska na podsłuchu

Flaczki tygodnia

GadzinowskiTrbuna

Czy prezes Kaczyński potknie się o swoje Ucho?

W środę 26 stycznia opozycja złoży u pani marszałek Witek będzie wiosek o powołanie komisji śledczej ds. bezprawnych podsłuchów stosowanych przez tajną policję. Wniosek ma szansę na skuteczność, bo popiera go cała opozycja i jeszcze parlamentarzyści związani z Pawłem Kukizem.
Dodatkowo wnioskodawcy liczą, że wspierające PiS koło „Polskie Sprawy” i kilkoro „uczciwych” parlamentarzystów PiS też poprą wniosek. Wstrzymają się od głosu,nie wezmą udziału w głosowaniu, „pomylą się”. Wnioskodawcy wiedzą, że jeszcze rządząca Polską krucha większość PiS stosuje gangsterkę polityczną. Wiedzą, że pani marszałek Witek może nie wprowadzić wniosku o powołanie komisji do porządku obrad styczniowego posiedzenia Sejmu.
Dlatego wtedy opozycja zgłosi wniosek o przerwę w obradach Sejmu do czasu, aż pani marszałek uwzględni w porządku obrad debatę o powołanie tej komisji.
Głosowanie tych dwóch wniosków pokaże stan posiadania pana prezesa Kaczyńskiego. Czy nadal ma większość sejmową, czy jego rząd staje się mniejszościowych, bazującym na niestałej większości? Wierchuszka PiS będzie ostro walczyć o utrzymanie większości. Chce aby to posiedzenie Sejmu odbyło się w systemie zdalnym. Aby wszyscy parlamentarzyści z PiS musieli być obecni i głosowali jak im kierownictwo nakaże. Za to niektóre, „zdalnie oddane”, głosy opozycji mogą nie zostać odnotowane. Diabeł tkwi w technice.

Dwa ucha

W Senacie, gdzie opozycja ma większość, powołano już komisję specjalną wyjaśniającą skandal podsłuchowy. Nie ma ona uprawnień komisji śledczej,jest bojkotowana przez senacką opozycję z PiS. Ale dzięki jej pracom uzyskaliśmy wiele informacji o nielegalnych podsłuchach organizowanych przez polską tajną policję.
Wiem, że za rządów PiS potajemnie zakupiono izraelski system „Pegasus” przeznaczony do podsłuchiwania międzynarodowych grup terrorystycznych. Wiemy, że służby policyjne pana prezesa Kaczyńskiego kilka razy złamały obowiązujące w Polsce prawo podczas dokonywania tego zakupu. Pozyskany od Izraela sprzęt podsłuchowy wykorzystywano potem do nielegalnych podsłuchów.
Podsłuchiwano w czasie ostatniej kampanii wyborczej senatora Krzysztofa Brejzę, ówczesnego szefa sztabu wyborczego PO. Dzięki temu podsłuchiwano też cały sztab wyborczy największej opozycyjnej formacji.
Podsłuchiwano skonfliktowanych z władzą PiS. Prokurator Ewę Wrzostek, mecenasa Romana Giertycha, a także skonfliktowanych z kierownictwem PiS posłów Adama Hofmana, Dawida Jackowskiego, Mariusza Antoniego Kamińskiego,żonę słynnego „agenta Tomka” i pewnie wielu innych krytyków pana prezesa.
Tajna policja nie tylko podsłuchiwała. System „Pegasus” pozwala na podsłuchiwanie i nagrywanie życia zawodowego, rodzinnego i intymnego podsłuchiwanego. Daje też możliwość manipulowania elektroniczną korespondencją podsłuchiwanego. Wysyłania fałszywych maili, SMS i MMS -ów z jego telefonu i adresu mailowego. Służby mogą spreparować „dowody” sugerujące popełnienie przestępstwa i na ich podstawie ciągle podsłuchiwać wybranego przeciwnika. Tak spreparowane „dowody” używano zapewne w prowokacjach wobec senatora Brejzy i jego ojca, prezydenta Inowrocławia.
W Polsce rządzonej przez PiS nadzór nad tajnymi służbami sprawują dwaj parlamentarzyści PiS w randze ministrów. Panowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Obaj zostali w 2015 roku skazani za fałszerstwa i bezprawne prowokacje na trzy lata więzienia i 10 lat zakazu sprawowania funkcji w administracji państwowej.
Obaj zostali w tym samym roku „ułaskawieni” przez pana prezydenta Dudę. Owo „ułaskawienie” było powszechnie kwestionowane przez prawników, bo nastąpiło przed uprawomocnieniem się wyroku. Ułaskawionym zależało na szybkości, bo zaraz po tym objęli ministerialne stanowiska i nadzór nad tajnymi służbami. Jeśli okaże się, że obaj „ułaskawieni” popełnili teraz podobne, ale na znacznie większą skalę, przestępstwa, to będą recydywistami. Nietrudno zauważyć, że w takim przypadku mogą zrobić wszystko, nawet znowu wielokrotnie złamać prawo, aby nie doszło do ponownego skazania ich.

Grupa trzymająca służby

Obecny system nadzoru służb specjalnych w Polsce jest pogmatwany. Formalnie nadzoruje je duet ministerialny Kamiński/Wąsik, zwany „Dwa Ucha Prezesa”. Formalnie podlegają oni prezesowi rady ministrów, premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Jednak powszechnie uważa się, że są oni „Uchami” wicepremiera ds. bezpieczeństwa, pan prezesa Jarosława Kaczyńskiego. A przynajmniej tak być miało.
Ujawniona afera podsłuchowa każe przypuszczać, że możemy obecnie w IV Rzeczpospolitej mieć sytuację w której służby specjalne mogły wymknąć się spoza wszelkiej kontroli państwowej. Stać się odrębnym „państwem w państwie”. A wtedy granica między tajną policją a zorganizowaną grupą przestępczą bywa cieniutka.
Wśród komentatorów politycznych pojawiła się inna teza. Oto powstała w IV Rzeczpospolitej tajna, o mafijnym charakterze „Grupa, która trzyma służby”.
Dzięki posiadanym technikom podsłuchowym, jak „Pegasus”, może ona zbierać kompromitujące materiały na wszystkich swoich przeciwników. Politycznych, biznesowych, nawet byłych przyjaciół i członków rodzinny. Bo służby specjalne zostały w IV Rzeczpospolitej sprywatyzowane przez prominentów PiS. I dlatego kiedy spec służby nie mogą znaleźć takich „kompromatów”, to dzięki „Pegasusom” mogą je spreparować. Jak to ponoć uczyniły wobec rodziny Brejzów.
Nic dziwnego, że teraz krajowy Komentariat publicystyczny spekuluje: Czy pan prezes Kaczyński jest bossem tej „Grupy”, czy może „Grupa” zbierała też „kompromaty” na pana prezesa? I stał się on jej zakładnikiem. Pojawiły się też przypuszczenia, że nadzór, a może i nadzory, nad dorobkiem podsłuchowym „Grupy” jest poza granicami IV Rzeczpospolitej.

Zagranica i ulica

Podczas ostatniej wizyty w Berlinie sekretarz stanu USA Antony Blinken rozmawiał o sytuacji w Ukrainie z politykami brytyjskimi, francuskimi i niemieckimi. Polskich polityków administracja USA olała. Bo pewnie nie wierzy w eksperckie kompetencje elit PiS i nie ma zaufania do rządzących obecnie Polską. Nietrudno się temu dziwić. Ostatnio wyciekły z polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej wrażliwe dane dotyczące uzbrojenia polskiego wojska. Od miesięcy czytać możemy inne, też wrażliwe, dane wyciekające z maili pochodzących ze skrzynki pana ministra Dworczyka.
Teraz udowodniono, że tajne służby PiS podsłuchiwały nielegalnie swoich przeciwników. W kraju i mecenasa Giertycha też za granicą. Skoro tak było, to można zadać pytanie: Czy podsłuchiwały też zagranicznych polityków, skoro system „Pegasus” jest technicznie przygotowany na to? Czy „duet Uchów prezesa” podsłuchiwał też nielubianych przez elity PiS polityków niemieckich, ukraińskich, czeskich? A może nawet nielubianych reprezentantów administracji nielubianego prezydenta Bidena?
Warto zapytać czy opozycja i związane z nią media dostały informacje o aferze podsłuchowej, bo owa „Grupa” też była słuchana? Przez ucha Wielkiego Brata?
Poczekajmy, może sejmowa komisja kiedyś, coś wyjaśni. Jeśli powstanie. Na razie po Warszawie krąży powiedzonko: „Nieważne kto jak w czasie wyborów głosuje. Ważne kto, kogo i jak podsłuchuje”.

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

CPK: falstart jeszcze przed startem

Następny

Sadurski na weekend