30 listopada 2024

loader

Prawicowy szok pourazowy

Wędrując po odmętach Facebooka, trafiłem na zapowiedź organizowanej przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi oraz Stowarzyszenie „Polonia Christiana” konferencji o zagadkowym tytule „Co się stało z polską młodzieżą?”. Jako, że sam niewątpliwie się do niej zaliczam, postanowiłem, korzystając z chwili wolnego czasu, obejrzeć transmisję owego wydarzenia. Miałem w planie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – doinformować się ,,co się ze mną stało?” oraz wczuć się w modną ostatnio, lansowaną w końcu przez samego lidera rankingu zaufania Szymona Hołownię, ideologię ,,dialogu radyklanego” i w ramach tego ,,wysłuchać drugiej strony”. Jak się później przekonałem, nie myli się biblijna zasada ,,kto ma, temu będzie dodane”, w bonusie bowiem do wymienionych dostałem jeszcze trzecią ,,pieczeń” – taką fazę i odlot, jakich nie miałem od dawna, i to bez konieczności wydawania ani grosza na środki odurzające.

Kanał ,,PCh24 TV” postanowił zacząć z grubej rury i już na sam początek wystawił mocnego zawodnika – małopolską kurator oświaty Barbarę Nowak. Zaczęła ona swoją wypowiedź od stwierdzenia, że może i młodzi ludzie masowo wzięli udział w strajkach, ale to tylko dlatego, że byli ,,nieświadomi ich prawdziwego przesłania i zostali zmanipulowani”. Aaaaaaa, no jak tak, to wszystko jasne. Już się bałem, że po tej genialnej w swojej prostocie i wyczerpującej temat diagnozie prowadzący zakończy konferencję, jednak dla pani kurator była to dopiero intelektualna rozgrzewka. Jako drugi powód aktywnego udziału młodzieży w demonstracjach podała przedłużający się czas fizycznej nieobecności w szkole, który sprawia, że ,,młodzi ludzie są przygnębieni i czekają na jakikolwiek sygnał, że ktoś jest nimi zainteresowany i mu na nich zależy”. Czyli jak widać, wśród młodzieży szukającej miłości już passé stało się wskakiwanie księżom do łóżek i zmuszanie do molestowania, na które tak skarżył się kiedyś arcybiskup Józef Michalik – teraz w modzie jest ,,chodzenie, krzyczenie i wulgarne zachowywanie się” (jak określiła to sama kurator).

W dalszej części pani Barbara wróciła jednak do wątku z ,,manipulowaniem” i racząc nas błyskotliwym związkiem przyczynowo–skutkowym, bezpardonowo obnażyła przed słuchaczami prawdę o otaczającej nas rzeczywistości. To przede wszystkim nauczyciele, przekonywała, są odpowiedzialni za tę manipulację i przekazywanie dzieciom w procesie wychowania ,,złych wartości”. A dlaczego oni? Kształcą ich bowiem w naszym kraju ,,skrajnie lewackie uczelnie”. ,,I sami tak ukształtowani przez nie w tym właśnie duchu wychowują młode pokolenie” – kończy ten logiczny rollercoaster pani kurator. Następnie przeszła do wyliczania opłakanych skutków owej ,,lewackiej formacji” młodych umysłów. Najgorszym z nich jest brak szacunku dla dorosłych – ,,piszą oni listy otwarte z kuriozalnymi żądaniami do osób starszych, lepiej wykształconych. Młodzieży wydaje się, że może tak postępować, bo lewica utwierdza ją w tym przekonaniu”. Ba, nie tylko piszą listy, ale także ,,przychodzą do mnie z skargami i wyrzutami, powołując się na konstytucję lub Europejską Konwencję Praw Człowieka!”. Aż by się chciało w tym miejscu sparafrazować znaną kreskówkę: ,,wszystko by mi się udało, gdyby nie te wścibskie prawa człowieka”. Pani kurator jak widać równie nie po drodze z nimi, jak jej zwierzchnikowi – ministrowi Czarnkowi. Nie obyło się zresztą bez laurki dla niego. Pani kurator, chcąc zapewne pocieszyć przygnębionych jej złowieszczym opisem realiów słuchaczy, powiedziała: ,,mamy nowego ministra edukacji, mamy środowiska, które przerażone tym, co się dzieje chcą działać i mają pomysły. Są wspaniałe środowiska prorodzinnych stowarzyszeń. Mamy Ordo Iuris, mamy to miejsce, z którymi cały czas rozmawiam – PCh24. Mamy potencjał, proszę Państwa, skorzystajmy z tego, bądźmy aktywni i nie bójmy się. Zło jest krzykliwe, a dobro zwycięży”. Od razu jakoś tak człowiekowi lżej na sercu, nieprawdaż? B. Nowak przestrzegła jednak lekceważeniem przeciwnika: ,,mamy do czynienia z wyrafinowaną, zdecydowaną na wszystko grupą, która idzie jak walec żeby zniszczyć. To jest ta nowa cywilizacja śmierci. Chcą triumfu, a niosą jedno – zniszczenie, chaos i śmierć”. Jedno trzeba przyznać – wzywający w Clermont do wyprawy krzyżowej Urban II mógłby się uczyć od pani kurator krucjatowej retoryki.

Następni prelegenci nie dostali co prawda tyle czasu co pani Nowak, mimo to jednak ambitnie starali się dorównać bardzo wysoko zawieszonej poprzeczce absurdu. Kolejna ,,ekspertka”, psycholożka Katarzyna Wozińska, żaliła się, że dzisiaj zbyt mały wpływ na wychowanie dzieci mają dziadkowie oraz pradziadkowie, co jest jedną z głównych przyczyn braku formowania w młodych przywiązania do ,,tradycyjnych wartości”. Powiem szczerze – naprawdę doceniam szczerość tej deklaracji i przyznanie wprost, że dzisiaj jedynie aktywne pranie mózgów przez najstarsze pokolenia mogłoby zmusić młodych do poważnego traktowania ciemnych katolickich poglądów. Dalej pani Katarzyna przekonywała, że ,,młodzież potrzebuje wyraźnych granic i ich egzekwowania, potrzebuje autorytetów”. Osobiście myślę, że prelegentka delikatnie się z tymi granicami spóźniła, bowiem młodzież granice już miała, ale rząd PiS–u wespół z Kościołem zdążył przekroczyć nawet te najdalsze z nich i dziś pozostały już tylko antypody wkurwienia. Choć jedno muszę pani psycholog oddać – to jej słowa szczególnie zachęciły mnie do napisania tego artykułu. Narzekała ona bowiem, iż młodzi ,,bardzo dużo wiedzą o sprawach nierzeczywistych, a bardzo mało o rzeczywistości”. A więc, z racji tego, że słowa ,,ekspertów” z tej konferencji z rzeczywistością nie mają nic wspólnego, to jako młody człowiek świetnie nadaję się, by o nich pisać.

,,Medioznawca i kulturoznawca” (jak został przedstawiony), ksiądz Sławomir Kostrzewa zajął się natomiast depresją i ateizmem. Jak mogliśmy się dowiedzieć, ateizm wynika po prostu ze złych relacji z ojcem, a depresja – z długotrwałego życia w grzechu. Wszystko jasne, lewaki i ateusze zaorane faktami i logiką, pora na zbiórkę dla ministrantów. Ostatni z mówców, wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej Arkadiusz Stelmach podjął się natomiast rozważania tytułowego problemu w perspektywie globalnej polityki. Bez ogródek stwierdził, iż ,,na poziomie międzynarodowym doszło do triumfu ideologii sprzecznej z naturalnym i chrześcijańskim porządkiem”. Ciężko się temu dziwić, skoro jak sam twierdzi, ,,rewolucji kulturalnej z zaangażowaniem przewodzą ONZ, UNICEF, Bank Światowy i Unia Europejska”. W Polsce, która ciągle jeszcze broni się dzielnie przed tą postmodernistyczną rewolucją, działają już jednak ,,agenci zmian”. Deprawują młodzież, zawłaszczają symbole, przez kulturę masową forsują nową lewicową agendę, pewnie jeszcze plują do zupy i szykują smażenie mózgów Polaków za pomocą masztów 5G. To jednak nie czas na żarty, przekonuje Stelmach – jeśli nie postawimy się zdecydowanie tej globalnej rewolucji, już niedługo obudzimy się w iście kononowiczowskim świecie, gdzie nie będzie cnoty, nie będzie miłości, nie będzie niczego.

Z wielkim rozbawieniem oglądam w ostatnich tygodniach ogólną panikę na prawicy, wywołaną masowym udziałem młodych w demonstracjach po wyroku TK. Choć statystyki mówiły o światopoglądowej przepaści pokoleniowej od dawna, duża część prawicy i Kościoła, grzejąc się w blasku pisowskich zwycięstw, wolała to ignorować i poprawiać sobie humor naiwnymi wizjami o młodzieży rzekomo kochającej wyklętych i Jana Pawła II. Większości z nich dopiero głośne ,,Wy-pier-da-lać!” wykrzyczane z setek tysięcy młodych gardeł na ulicach uświadomiło, jak bardzo się mylili. Zaczęło się więc teraz po prawej stronie w przerażeniu szukanie na gwałt diagnoz tego stanu rzeczy i powszechne bombardowanie leninowskim pytaniem ,,co robić?”. Opisana przeze mnie konferencja stanowi świetną ilustrację stanu ducha tych debat i poziomu świadomości osób w nich uczestniczących. Przyznam otwarcie, że napawają mnie one dużym optymizmem.

Przyzwyczajonej w ostatnich latach do zwycięstw i dobrego humoru prawicy najciężej bowiem przychodzi przyznanie, że to ich własne działania obróciły młodzież przeciwko nim. Zamiast tej bolesnej konfrontacji z faktami pisowscy dygnitarze i kościelni hierarchowie wolą stawiać na opium w postaci syndromu wyparcia (jak Barbara Nowak, czy Julia Przyłębska w ostatnim wywiadzie dla ,,Sieci”) lub szukania rzekomych winowajców w ,,lewackich uczelniach”, ,,agentach wpływu” czy ,,międzynarodowej rewolucji kulturalnej”. Ta ślepota, zamykająca ich jeszcze bardziej w sekciarskiej ,,oblężonej twierdzy”, tylko przyspieszy ich upadek. Brak bowiem choćby świadomości przemian, całkowicie uniemożliwia jakiekolwiek zapobieganiem im. A zatem, jako, że zarówno prawicy jak i Kościołowi życzę jak najgorzej, bardzo chciałbym tak absurdalne i oderwane od rzeczywiście prawicowe konferencje (jak opisana tutaj) oglądać jak najdłużej. Są one bowiem najlepszym znakiem i gwarancją tego, że porażka kościelno–pisowskiej szajki zbliża się wielkimi krokami.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Święte prawo do bycia biedakiem

Następny

Kryzys grudniowy 1970: przyczyny i konsekwencje

Zostaw komentarz