Lewica spełniła kolejną obietnicę z kampanii wyborczej. Zapowiadała projekt ustawy liberalizującej dostęp do przerywania ciąży – projekt powstał. Posłanki zaprezentowały go 7 marca wspólnie z kandydatem na prezydenta Robertem Biedroniem.
W przededniu Dnia Kobiet Lewica przedstawiła zapowiadany projekt ustawy o dostępie do antykoncepcji i aborcji. Przerywanie ciąży miałoby być dostępne na życzenie do 12 tygodnia, w szczególnych przypadkach także później. W myśl ustawy środki zapobiegające zapłodnieniu miałyby natomiast bez wyjątku być sprzedawane bez recepty. To rozwiązania, które w rozwiniętych państwach zachodnich – a przecież nieustannie słyszymy, że Polska jest częścią cywilizacji zachodnioeuropejskiej – nie budzą już kontrowersji w głównym politycznym nurcie. Nad Wisłą prawica nadal jest skłonna przedstawiać je bardziej jako katastrofę i zagrożenie. Generuje lęki, uprzedzenia i antykobiece stereotypy, wcale nie kierując się społecznymi oczekiwaniami. W sondażu, jaki na temat aborcji przeprowadził w marcu IPSOS, 53 proc. ankietowanych było za prawem kobiet do aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży (wśród samych kobiet – 57 proc.). Przeciwnych było 35 proc. odpowiadających.
Podobnie 57 proc. ankietowanych w 2017 r. wyraziło w badaniu IPSOS przekonanie, że antykoncepcja po stosunku powinna być ponownie dostępna bez recepty. Tak, jak w niemal całej Europie, poza Polską i Węgrami.
Antykoncepcja, aborcja, edukacja
Ale Lewica chce nie tylko zagwarantować kobietom prawo do decydowania o własnym ciele. Zamierza wyposażyć wszystkich obywateli w wiedzę o seksualności i prokreacji, umożliwiając w pełni świadome planowanie rodziny i prowadzenie bezpiecznego życia seksualnego. I nie chodzi o zajęcia, które były koszmarem wielu Polaków, utrwalające płciowe stereotypy oraz postawy transfobiczne i homofobiczne, wciskające do głów jeden słuszny katolicki światopogląd.
– Koniec z piekłem kobiet! Polki i Polacy zasługują na rzetelną edukację seksualną. Obecna ustawa nie reguluję wszystkich kwestii, a wręcz ogranicza prawa kobiet. Czas wprowadzić przepisy w państwie, które wprowadzą normalność, które będą chroniły i broniły praw kobiet. Lewica chce refundacji testów PAPPA dla wszystkich i legalnej aborcji do 12 tygodnia ciąży. Czas zapewnić Polkom pełnię praw! – podsumowała wszystkie cele ustawy posłanka Anna Maria Żukowska.
Prawicowi hipokryci
Działaczka SLD, posłanka i członkini Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet, Joanna Senyszyn, jasno wytłumaczyła, że sprawy edukacji seksualnej, antykoncepcji i aborcji są ze sobą nierozerwalnie powiązane. Wynika to ze zwykłej logiki.
– Liczba aborcji w Polsce może się zmniejszyć tylko wtedy, jeżeli będzie rzetelna edukacja seksualna oraz dostępność antykoncepcji – przekonywała. – Ustawa z 1993 roku zepchnęła tylko 100 tys., lub nawet więcej aborcji, do podziemia – jest to wyraz niezwykłej hipokryzji katoprawicy, ponieważ im naprawdę nie chodzi o zmniejszenie liczby aborcji i również próba zaostrzenia ustawy jest jedynie próbą likwidacji tych 2 tysięcy legalnych aborcji, natomiast nikt nie myśli o tym, żeby zmniejszyć ogólną liczbę aborcji i to jest dopiero w naszym projekcie – podsumowała parlamentarzystka z Gdyni.
Sojusznik kobiet
Posłanki Lewicy przypomniały również, że tylko jeden z kandydatów w wyborach prezydenckich jest skłonny podpisać taką ustawę.
Prawa kobiet i dostępność aborcji to jedna ze spraw, w których Robert Biedroń reprezentuje stanowisko radykalnie odmienne od konkurentów i konkurentki, wszystkich mniej lub bardziej prawicowych, konserwatywnych, katolickich. Tylko Biedroń deklaruje, że podpisałby ustawę w takiej postaci, jak proponuje Lewica. Po innych można się raczej spodziewać chowania głowy w piasek lub wręcz dodatkowego uderzenia w kobiety – wszak Andrzej Duda sugerował, że gdyby dostarczono mu na biurko ustawę kasującą prawo do aborcji z uwagi na bardzo poważne uszkodzenie płodu, to ze spokojnym katolickim sumieniem by ją podpisał.
O tym też przypomniał Robert Biedroń. – Polska prawica, która startuje dziś w wyborach jest zjednoczona. Jednoczy ich jedno: albo chcą utrzymać ten niesprawiedliwy kompromis, albo zaostrzyć ustawę antyaborcyjną – zauważył. – Obecnie obowiązujące prawo dotyczące aborcji jest jednym z najbardziej drakońskich praw w Europie. Polska jest dzisiaj jednym z niewielu krajów na świecie, w którym obowiązuje aż tak bardzo restrykcyjne prawo dotyczące przerywania ciąży. W Europie są tylko trzy kraje, które zakazują aborcji bardziej niż w Polsce. To San Marino, Malta i Watykan – zakończył zestawieniem, z którego można łatwo wywnioskować, kto buduje piekło kobiet, z jakim chce walczyć Lewica.
Chwała bohaterkom
One jednak nie dają się zastraszyć.
– Dziękuję kobietom, które od lat wychodzą na ulice protestować przeciwko jednemu z najbardziej drakońskich praw, to piekło kobietom zgotowali mężczyźni! – powiedział Robert Biedroń.
Parlamentarzystki Lewicy wiedzą doskonale, że walka będzie trwała jeszcze przez pewien czas. W obecnym parlamencie ustawa nie ma praktycznie szans na akceptację i w klubie Lewicy nie mogą nie zdawać sobie z tego sprawy. Z drugiej strony wiedzą równie dobrze, jak kończy się oddawanie prawicy pola, pozwalanie jej na swobodne kształtowanie języka i wyobraźni społecznej. Wystarczy już, że zwolennicy zmuszania kobiet do rodzenia w każdych okolicznościach, niezależnie od ich woli i nawet niezależnie od stanu ich zdrowia, nazywani są środowiskami występującymi „za życiem”. Nie ma też żadnej gwarancji, że środowiska te nie zaczną ponownie naciskać na PiS, by znowu zajął się tematem aborcji.
O tym właśnie mówiła posłanka Marcelina Zawisza.
– To, że Polską rządzi dziś prawica, nie zwalnia nas z obowiązku walki o podstawowe prawa kobiet. Obowiązujące dziś rozwiązania uderzają bezpośrednio w życie i zdrowie polskich kobiet. Mamy najbardziej nieludzkie prawo antyaborcyjne w Europie, a prawicowi fanatycy próbują doprowadzić do jego dalszego zaostrzenia. Widać już jasno, że nawet jeśli raz udało się ich powstrzymać, to groźba może powrócić – ostrzegała. Na konwencji Lewicy przed wyborami działaczka Lewicy Razem zapowiadała, że będzie posłanką sprawozdawczynią projektu liberalizującego dostęp do aborcji. Słowa dotrzymała – obok niej odpowiedzialność za projekt biorą Anna Maria Żukowska i Katarzyna Kotula.
– Nawet jeśli konserwatywna większość w polskim parlamencie będzie chciała kolejny raz zatrzymać projekt wprowadzający europejskie standardy do Polski, musimy dalej walczyć. I będziemy to robić tak długo, jak będzie to potrzebne. Praw kobiet w Polsce nie da się wyrzucić do śmietnika! – podsumowała Zawisza.
Kobiety mają serce po lewej stronie
Potwierdzeniem jej słów są manify, które odbywają się w kilkunastu polskich miastach 7 i 8 marca. Co krzepiące i znamienne, ich uczestniczki nie zamykają się wyłącznie w katalogu spraw „ściśle kobiecych” czy nawet ściśle dotyczących praw człowieka. Na demonstracji w Warszawie z niektórych transparentów dało się wyczytać hasła antykapitalistyczne czy wyrazy niepokoju z powodu globalnych zmian klimatycznych. Wszystkie te sprawy łączą się ze sobą i aktywne politycznie kobiety z sercem po lewej stronie to rozumieją.
Na koniec znowu sondaż IPSOS. Gdyby polski Sejm wybierały same obywatelki, silniejszą niż dziś pozycję miałaby w nim opozycja (176 mandatów KO i 54 Lewicy), słabszą – PiS (221 miejsc), zaś prawicowych ekstremistów z Konfederacji nie byłoby w nim wcale. To mężczyźni okazują się znacznie podatniejsi na kręcony przez prawicę „lęk przed LGBT” . Kobiety myślą praktycznie – obawiają się zmian klimatu oraz martwi je stan polskiej służby zdrowia. A jednak to one słyszą nieustannie od mężczyzn, że nie myślą racjonalnie i dlatego pewne prawa muszą im być ograniczane. Czas to zmienić.