Zastanawiam, się jak bardzo krętymi drogami biegną ścieżki naszej historii, że uczyniła panią Witek następczynią Marszałka Sejmu Czteroletniego, Stanisława Małachowskiego?
Jestem jej fanem od wielu lat. Zwłaszcza ostatnio bawi mnie, gdy pan prezes (zapewne w przypływie jakiejś kolejnej fali pogardy dla parlamentu) uczynił z niej marszałka Sejmu. Nie potrafię więc stłumić uśmiechu, gdy ogłasza: „postanowiłam”, „zdecydowałam” – bo cóż ona może „postanowić” poza wolą Prezesa?
Albo, gdy upomina posłów: „proszę siadać, panie pośle i nie przeszkadzać”… Nic nie poradzę, że od razu widzę ją przy tablicy. Bo to nauczycielka z zawodu jest:
– Kto się śmieje na lekcji?! – Ty? – Wyjdź za drzwi!…
Dziś pani Witek dba o porządek w Sejmie… Wczoraj zaś … na kolei. Właśnie dzięki PKP Polska usłyszała o niej po raz pierwszy.
To było na rok przed tym, jak p.o. I Prezesa Sądu Najwyższego, pod wpływem grzybków i rozpaczy na tle miłosnym, wyszedł z domu w środku nocy w papuciach i pidżamie, po czym przywędrował na piechtę przez pół Warszawy do siedziby Trybunału Konstytucyjnego, gdzie strażnik trybunalski zapewnił mu niezbędną opiekę.
Posłanka Witek choć bez żadnych grzybków i miłosnych podtekstów, zachowała się podobnie, czyli w sposób zwracający uwagę. Mianowicie jak najbardziej poważnie zażądała od PKP, żeby oprócz darmowych biletów posłowie mieli też do wyłącznej dyspozycji przedział w wagonie.
– Tak żebym ja miała przedział dla siebie, bo ja też pracuję przez ileś tam czasu. Komfort pracy też bym chciała (…) bo w tym wieku to już muszę nogi wyłożyć – brzydko mówiąc, bo siedzenie 9 godzin to już jest nie na moje (…), to może młoda osoba… („Fakt24 – 2012)
Na szczęście po latach pani Witek doczekała się właściwego traktowania. Ma do dyspozycji rządowy samolot po Kuchcińskim. Może w nim wyciągnąć nie tylko nogi, ale wyciągnąć się może cała…
Ciekawe czy Marszałek Małachowski, współtwórca Konstytucji 3 Maja, przez chwilę choć przypuszczał, że po dwóch wiekach jego następczynią będzie jejmość, z którą łączyć go będą tylko trzy te same litery w nazwisku? A i to przez przypadek.