O tym, że silny samorząd jest ostatnim segmentem władzy niezależnym od Prawa i Sprawiedliwości, a także o tym, że stanowi realną gwarancję demokracji, „Dziennik Trybuna” rozmawia z Marcinem Kulaskiem, sekretarzem generalnym SLD.
Ostatnie dwa lata to chyba dobry czas dla SLD. Od początku 2017 r. w sondażach przekraczacie próg wyborczy, a w tym roku – powoli wchodzicie na podium.
Rzeczywiście, Sojusz Lewicy Demokratycznej ma powody do zadowolenia. W ciągu ostatniego roku udało nam się osiągnąć stabilne poparcie sondażowe na poziomie 9-10 proc. i stać się jedyną lewicową formacją, która ma realną szansę znaleźć się w parlamencie. Partia liczy dziś 23 tysiące członków, jesteśmy obecni w ponad trzystu powiatach. Nie są to jedynie dane na papierze: wpływy ze składek członkowskich mamy wyższe niż Platforma Obywatelska czy Polskie Stronnictwo Ludowe. To naprawdę dobry punkt wyjścia do startu w wyborach samorządowych.
Skoro o wyborach samorządowych: PO i Nowoczesna startują razem. Jaką formułę startu wybrało SLD?
SLD podjęło decyzję o starcie szerokim, koalicyjnym komitetem SLD Lewica Razem. Zaprosiliśmy wszystkie lewicowe partie i organizacje, dla których ważna jest obowiązująca Konstytucja, członkostwo w UE i świeckie państwo. Odpowiedziało ponad dwadzieścia formacji: od Polskiej Partii Socjalistycznej po Dom Wszystkich Polska Ryszarda Kalisza.
Idziecie Państwo do wyborów samorządowych pod hasłem „Silny samorząd, demokratyczna Polska”. Skąd pomysł, co to znaczy?
Po ponad dwóch latach rządów Prawa i Sprawiedliwości uważamy, że tylko silna lewica w samorządzie obroni demokratyczne państwo prawne, które partia rządząca niszczy konsekwentnie od 2015 r. Prawo i Sprawiedliwość zdominowało Sejm i Senat, rząd i administrację rządową w terenie, podporządkowało sobie prokuraturę, a teraz próbuje przejąć kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości. Samorząd terytorialny to ostatni segment władzy, który zachowuje niezależność od Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego uważamy, że silny samorząd to nie tylko dobrze zarządzane gminy, powiaty i województwa, ale przede wszystkim – gwarancja demokratycznego, zgodnego z Konstytucją i europejskimi standardami sprawowania władzy w Polsce. A to dzisiaj najważniejszy cel Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
„Silny samorząd, demokratyczna Polska” to także tytuł programu samorządowego koalicji wyborczej SLD Lewica Razem. Program ten bardzo dobrze oceniły media, choćby „Gazeta Wyborcza. Dokument jest dość obszerny, proszę w skrócie wskazać, o co będziecie walczyć, jeśli uda Wam się zasiąść ponownie w radach i sejmikach.
Sojusz Lewicy Demokratycznej razem z koalicjantami stawia w wyborach samorządowych na sześć najważniejszych spraw. Chcemy, by samorząd stał się partnerem dla rodzica i dla dziecka, by zaoferował im realne wsparcie. Stąd proponujemy choćby darmowe śniadanie w szkole dla najmłodszych dzieci, wyprawkę dla każdego pierwszaka czy darmowe korepetycje. Samorząd musi też bardziej aktywnie dbać o zdrowie mieszkańców. Dlatego chcemy przekazywać więcej pieniędzy na samorządowe programy zdrowotne, np. obejmujące darmowe szczepienia. Zadbamy też o czyste powietrze, wspierając mieszkańców, którzy chcą wymienić stare urządzenia grzewcze i rzetelnie egzekwując przepisy chroniące środowisko.
W centrum naszej uwagi są sprawy starszych obywatelek i obywateli: chcemy zapewnić seniorom dobrą opiekę zdrowotną, bezpłatne przejazdy i warunki do aktywnego spędzania czasu. Uważamy też, że czas skończyć z dominacją deweloperów na rynku mieszkaniowym: budownictwo komunalne – wzorem państw zachodniej Europy – to najlepszy sposób na zapewnienie każdemu taniego i dobrego mieszkania. I ostatnia rzecz: historia. Przywrócimy wszystkie nazwy ulic i placów, które niezgodnie z Konstytucją zostały zmienione wskutek wprowadzenia tzw. ustawy dekomunizacyjnej. Zawalczymy też, by wśród patronów ulic, placów i szkół nie zabrakło bohaterów polskiej lewicy.
O jaki wynik w wyborach samorządowych walczy koalicja SLD Lewica Razem?
O jak najlepszy! Ustaliliśmy sobie jednak pewien cel minimum: chcemy utrzymać stan posiadania, który zdobyliśmy w 2014 r., czyli ponad dwa tysiące radnych oraz kilkudziesięciu wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Szczególnie ważne są dla nas wybory do sejmików województw. Doświadczenie pokazuje, że to najlepszy sondaż poparcia przed wyborami parlamentarnymi. Tu chcemy zdobyć co najmniej wynik, który odpowiada sondażom, dającym Sojuszowi Lewicy Demokratycznej miejsce na wyborczym podium. Myślę, że nie będę nieskromny, jeśli powiem, że mamy na to realną szansę.
A jakie są Pana plany na wybory samorządowe?
Od 2014 r. jestem radnym Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego. W czasie mijającej kadencji dwukrotnie wygrałem plebiscyt na najlepszego radnego wojewódzkiego. Myślę, że to dobry punkt wyjścia, by ubiegać się ponownie o poparcie mieszkańców Warmii i Mazur. W Sejmiku mam zresztą jeszcze sporo do zrobienia: chcę doprowadzić do przyjęcia uchwały antysmogowej i wznowienia małego ruchu granicznego z Rosją. Obiema sprawami zajmowałem się już w mijającej kadencji, w kolejnej chcę doprowadzić je do końca. Mam nadzieję, że mieszkańcy Warmii i Mazur dadzą mi taką możliwość.