4 grudnia 2024

loader

Euro 2020/21: Szczęście sprzyja walecznym

Potężnie krytykowana po porażce ze Słowacją reprezentacja Polski nieoczekiwanie wywalczyła w Sewilli remis w meczu z faworyzowaną Hiszpanią i wciąż ma szanse na awans do 1/8 finału. Musi jednak koniecznie wygrać ze Szwecją w ostatniej serii spotkań w grupie E.

Cała ekipa biało-czerwonych walczyła w sobotę w Sewilli wspaniale. „Czujemy lekki niedosyt, ponieważ gdybyśmy wszystko idealnie zrobili, to moglibyśmy ten mecz wygrać” – stwierdził przed kamerami TVP Sport Robert Lewandowski. Kapitan naszej reprezentacji był bez wątpienia jeśli nie najlepszym, to jednym z najlepszych graczy na boisku. Miał w spotkaniu dwie dobre strzeleckie sytuacje – w 43. minucie z kilku metrów trafił jednak w bramkarza drużyny Hiszpanii, ale w 54. minucie popisał się znakomitym strzałem głową i doprowadził do wyrównania. „Na pewno zdobycie bramki było fantastycznym uczuciem, mnie jednak bardziej cieszył fakt, że zdołaliśmy rozegrać taki dobry mecz. Od pierwszej minuty widać było w każdym z nas ogromną determinację i wolę walki, czego nie zdołała stłumić nawet stracona bramka. Dalej graliśmy swoje z niezłomną wiarą w powodzenie. Nie pozwalaliśmy Hiszpanom na rozgrywać piłki w ich ulubionym stylu. Oni oczywiście posiadali przewagę w jej posiadaniu, ale dobrze prezentowaliśmy się w defensywie i na dodatek sprzyjało nam szczęście. Myślę, że remis to sprawiedliwy wynik. Dopóki mamy wolę walki to nawet gdy nieco zabraknie umiejętności, możemy to nadrobić determinacją. Teraz przed nami trzeci grupowy mecz ze Szwecją, w którym na pewno nie będziemy faworytami. Musimy twardo stąpać po ziemi, bo czeka nas wyzwanie, w którym znów na szali trzeba będzie położyć maksymalne zaangażowanie i wolę walki” – ocenił sytuację polskiego zespołu Lewandowski, który bezdyskusyjnie w swoim 121. występie w narodowych barwach znów był ojcem sukcesu biało-czerwonych. Zdobyta przez niego bramka była 67. trafieniem w reprezentacji. Pod tym względem „Lewy” jest rekordzistą – następny w klasyfikacji snajperów wszech czasów, Włodzimierz Lubański, ma 48 goli.
Remis z Hiszpanią niewątpliwie mocno zaskoczył spory chór krytyków, który zdążył się ujawnić po porażce ze Słowacją. Paulo Sousa na szczęście nie zna języka polskiego, a rzecznik reprezentacji Jakub Kwiatkowski pewnie oszczędził mu tłumaczenia zjadliwych recenzji, bo portugalski szkoleniowiec po meczu nie skomentował nieprzychylnych mu opinii. Nie szczędził za to pochwał swoim graczom, a szczególnie Lewandowskiemu. „Kluczem była mentalność. Próbowaliśmy sprawić, by piłkarze uwierzyli, że mogą grać z ambicją i odwagą. Z podziwem obserwowałem występ Roberta Lewandowskiego. Byłem pod wrażeniem widząc, jak walczy, chociaż był bezlitośnie kopany przez rywali z każdej strony. Mimo to wygrywał z nimi wszystkie pojedynki, strzelił gola i był na boisku przez cały mecz wszędzie, gdzie powinien być. Robert jest liderem tej drużyny, ale różnym od innych liderów. Nie zgadzam się z negatywną oceną jego występu ze Słowacją. Zrobił w tym spotkaniu wszystko, o co go prosiliśmy. Był jednym z najwięcej biegających piłkarzy, angażował się w każdą niemal akcję, a w meczu z Hiszpanią jego energia i determinacja były jeszcze większe. Dla trenera to wielka rzecz jeśli ma w zespole takiego piłkarza. Inni zawodnicy muszą iść w jego kierunku, a jeśli to zrobią, będziemy dużo silniejsi jako kolektyw” – stwierdził Paulo Sousa w pomeczowej wypowiedzi.
Selekcjoner biało-czerwonych wyróżnił też Kamila Glika, który faktycznie był opoką naszej defensywy, ale na wiele ciepłych słów zasłużył też Wojciech Szczęsny, któremu tym razem sprzyjało nadzwyczajnie szczęście, jakby los postanowił mu w meczu wynagrodzić wszystkie dotychczasowe pechowe wpadki na wielkich turniejach. Jego też po występie przeciwko Słowacji w polskich mediach przeczołgano niemiłosiernie. Przy rzucie karnym co prawda większe zasługi w niestrzeleniu gola położyli Gerard Moreno, który trafił w słupek oraz Alvaro Morata, wyśmiany po meczu za to, że niemiłosiernie spudłował przy dobitce, ale wręcz nieprawdopodobną obroną strzału w końcówce meczu zmazał wszelkie grzechy przeszłości. Wydarzeniem, chociaż trochę innego rodzaju, był też występ Kacpra Kozłowskiego, który w 55. minucie zastąpił Mateusza Klicha. Pomocnik Pogoni Szczecin tym samym w wieku 17 lat, 8 miesięcy i 3 dni został najmłodszym debiutantem w historii mistrzostw Europy. Po remisie z Hiszpanami sytuacja biało-czerwonych nadal jest trudna, bo zajmują ostatnie miejsce w grupie, ale mają los w swoich rękach. Muszą jednak wygrać ze Szwecją. Porażka lub remis oznacza koniec przygody z Euro 2020/21. Zwycięstwo natomiast ze względu na wygraną w bezpośrednim starciu pozwoli naszej drużynie na wyprzedzenie ekipy „Trzech Koron”, a także zespołu który przegra w potyczce Słowacji z Hiszpanią. Taki scenariusz gwarantowałby nam wtedy drugie miejsce w tabeli i pewny awans. Jeśli Słowacy zremisują z Hiszpanami, a my pokonamy Szwedów, wówczas na finiszu będziemy mieć tyle samo punktów co Słowacy i Szwedzi. Bilans meczów bezpośrednich układałby się po równo (Słowacja pokonała Polskę, Szwecja pokonała Słowację, a Polska w takim wariancie pokonałaby Szwecję). Na chwilę obecną najlepszy bilans bramkowy (również w takiej małej tabeli) mają Szwedzi. Ale Polska może jeszcze nawet wygrać grupę E, jeśli pokona Szwecją co najmniej dwoma bramkami, a Słowacja zremisuje z Hiszpanami. Wtedy biało-czerwoni mieliby w małej tabeli różnicę goli +1, Słowacy 0, a Szwedzi -1. Te trzy ekipy zebrałyby na finiszu po 4 punkty, a ostatnia lokatę zajęłaby Hiszpania z 3 „oczkami”. To byłaby jednak sensacja na kosmiczną skalę.
My musimy pamiętać też o tym, że istnieje też czarny scenariusz dla biało-czerwonych. Oprócz porażki gwarantuje go też wynik remisowy ze Szwedami. Tak więc w środę od 18:00 w Petersburgu polski zespół musi walczyć o zwycięstwo równie walecznie, jak robił to w sobotę w Sewilli.

Hiszpania – Polska 1:1
Gole: Alvaro Morata (25) – Robert Lewandowski (54).
Hiszpania: Unai Simon – Marcos Llorente, Aymeric Laporte, Pau Torres, Jordi Alba – Koke (68. Pablo Sarabia), Rodri Hernandez, Pedri Gonzalez – Gerard Moreno (68. Fabian Ruiz), Alvaro Morata (87. Mikel Oyarzabal), Dani Olmo (61. Ferran Torres).
Polska: Wojciech Szczęsny – Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek (85. Paweł Dawidowicz), – Kamil Jóźwiak, Mateusz Klich (55. Kacper Kozłowski), Piotr Zieliński, Jakub Moder (85. Karol Linetty), Tymoteusz Puchacz – Karol Świderski (68. Przemysław Frankowski), Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Torres, Rodri – Klich, Moder, Jóźwiak, Lewandowski.
Sędziował: Daniele Orsato (Włochy).
Widzów: 11 742.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Euro 2020/21: Twarda walka w grupie śmierci

Zostaw komentarz