Oficjalne logo mistrzostw Europy trzeba będzie zmodyfikować
Zgodnie z oczekiwaniami UEFA po wtorkowej naradzie z krajowymi federacjami przeniosła mistrzostwa Europy na przyszły rok. Priorytetem będzie teraz dokończenie rozgrywek krajowych oraz w Lidze Mistrzów i Lidze Europy.
Jeszcze kilka dni temu prezydent UEFA Aleksander Ceferin zapewniał, że turniej Euro 2020 odbędzie się w zaplanowanym terminie i że rozpocznie się 12 czerwca 2020 roku meczem otwarcia w Rzymie. Mocno tą absurdalna wypowiedzią się skompromitował, bo w tym momencie koronawirus był już obecny we wszystkich dwunastu krajach w których miały być rozgrywane mistrzostwa, a we Włoszech przeobraził się już w pandemię. Niemal wszystkie kraje w Europie wprowadziły obostrzenia na swoich granicach, wprowadza się wszędzie zakazy zgromadzeń, wręcz nakazuje ludziom siedzenie w domach, a tu poważny zdawałoby się człowiek, szef jednej z największych na naszym kontynencie organizacji sportowych, wyjeżdża publicznie z takim absurdalnym tekstem. Wizerunkowo Ceferin mocno stracił, ale na szczęście nie od niego tylko zależała decyzja.
Podczas wtorkowej wideokonferencji z udziałem przedstawicieli wszystkich 55 zrzeszonych w UEFA federacji krajowych zapadła decyzja o przeniesieniu finałów mistrzostw Europy na przyszły rok. Nowy termin to 11 czerwca – 11 lipca 2021. Ta decyzja wymusiła kolejne. I tak: zaplanowane na marzec tego roku mecze towarzyskie oraz baraże o cztery ostatnie miejsca w stawce 24 finalistów mistrzostw Europy zostały przełożone na czerwiec tego roku. Ponadto postanowiono, iż zaplanowane na czerwiec 2021 roku mecze eliminacyjne do mistrzostw świata 2022 zostaną rozegrane w innym terminie, podobnie jak zaplanowane także w tym terminie finały Ligi Narodów, mistrzostwa Europy drużyn do lat 21, mistrzostwa Europy kobiet. Kluby zobligowano do zwalniania swoich zawodników na wszystkie mecze reprezentacji narodowych wyznaczone w nowych terminach.
Poczyniono też istotne ustalenia w sprawie zawieszonych z powodu epidemii koronawirusa rozgrywek klubowych. Postanowiono, że jeśli sytuacja epidemiologiczna na to pozwoli, wszyscy podejmą maksymalne wysiłki, że rywalizacja ligowa i pucharowa została dokończona w nieprzekraczalnym terminie do 30 czerwca tego roku. Dla ułatwienia realizacji tego zadania UEFA zniosła ekskluzywności terminów dla poszczególnych rozgrywek, dzięki temu ligi krajowe będą mogły być rozgrywane w środku tygodnia, a mecze w europejskich pucharach w trakcie weekendów. Na wznowienie rozgrywek krajowych lig, Ligi Mistrzów i Ligi Europy przewidziano 14, 21, 28 kwietnia oraz 3 i 15 maja. W zależności od tego, w którym z tych terminów uda się je wznowić, będą do tych terminów dostosowywane odpowiednie wersje terminarzy gier.
Wstępnie przyjęto, iż finał Ligi Mistrzów odbędzie się 27 czerwca, natomiast trzy dni wcześniej, 24 czerwca, zostanie rozegrany mecz finałowy Ligi Europy. Ponieważ jednak niewiadomą jest rozwój epidemii koronawirusa, UEFA nie wyklucza też skorzystania z turniejowej formuły dokończenia rywalizacji w obu europejskich pucharach. I tak finałowy turniej Ligi Mistrzów odbył by się w Stambule, a Ligi Europy w Gdańsku.
Wstrzymano się też z ustalaniem terminów rozpoczęcia kwalifikacji w europejskich pucharach w nowym sezonie do czasu zakończenia tegorocznych zmagań. Ustalono tylko, że ligi od 44. do 55. miejsca w rankingu UEFA muszą skończyć swoje rozgrywki do 20 czerwca, by wystartować w eliminacjach. Natomiast ligi poniżej 12. miejsca, a do 43., wśród których mieści się polska PKO Ekstraklasa, będą musiały rozegrać ostatnią kolejkę przed 28 czerwca. Może się zdarzyć, że nie będzie przerwy między zakończeniem sezonu ligowego a startem eliminacji do europejskich pucharów. Sytuacja jest jednak na tyle wyjątkowa, że nawet związek zawodowy piłkarzy nie oponuje, chociaż wiadomo już, że w każdym z proponowanych rozwiązań czeka zawodników straszliwa orka.