Trener siatkarskiej kadry Polski Vital Heynen
Przełożenie igrzysk w Tokio na następny rok wielu sportowcom i trenerom pokrzyżowało życiowe plany. Wśród poszkodowanych znalazł się selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy Vital Heynen, który po igrzyskach planował przerwę w pracy szkoleniowej i dlatego podpisał kontrakt z PZPS do końca września tego roku.
Pandemia koronawirusa sparaliżował sportowe życie na całym świecie. MKOl i komitet organizacyjny igrzysk w Tokio długo stali na stanowisku, żeby najważniejsze wydarzenie sportowe odbyło się zgodnie z planem, czyli od 24 lipca do 9 sierpnia. Pod naciskiem sportowców, którzy nie mają jak odpowiednio przygotować się do igrzysk, ponieważ władze krajowe apelują o pozostanie w domach oraz pod presją ze strony narodowych komitetów olimpijskich, MKOl się ugiął. Igrzyska olimpijskie w Tokio przełożone zostały na przyszły rok. To wydarzenie bez precedensu w historii ruchu olimpijskiego. W przeszłości tę największą imprezę sportową odwołano w latach 1916, 1940 i 1944 z powodu I i II wojny światowej, ale nigdy wcześniej nie zmieniono jej daty. Dokładnego terminu jeszcze nie wyznaczono, ale według nieoficjalnych informacji będzie to przełom lipca i sierpnia przyszłego roku. Już zdobyte kwalifikacje olimpijskie zachowują ważność, co jest dobrą wiadomością między innymi dla siatkarskiej reprezentacji Polski.
Belgijski trener biało-czerwonych, Vital Heynen, przyjął decyzję o przełożeniu igrzysk ze spokojem i zrozumieniem. „Droga po olimpijski medal z Polakami będzie dłuższa niż zakładałem. W sumie to nawet dobrze, bo mamy szesnaście dodatkowych miesięcy, żeby jeszcze podnieść poziom gry. Oczywiście szkoda, że igrzyska nie odbędą się w planowanym terminie, ale zdobycie medalu po takich zawirowaniach będzie miało dodatkowy walor. Nie widzę w tym problemu dla zespołu. Już tego lata bylibyśmy bardzo dobrą drużyną, a za rok możemy być nawet lepsi, bo motywacja u moich zawodników się nie zmieniła” – zapewnia Heynen.
Na razie jednak nie wiadomo jeszcze, kiedy siatkarskie rozgrywki zostaną wznowione. Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej (FIVB) przełożyła Ligę Narodów na drugą połowę roku i te rozgrywki miały się rozpocząć po igrzyskach w Tokio. Ale skoro olimpijskie zmagania przełożono, stwarza to nowe możliwości do przeorganizowania siatkarskiego kalendarza.
Wymuszone przez pandemię zmiany spowodowały też zmianę osobistych planów. Niektórzy siatkarze naszej kadry, którzy po Tokio 2020 planowali zakończenie reprezentacyjnych karier, teraz muszą podjąć decyzję czy chcą je kontynuować z pełnym poświęceniem jeszcze przez rok. Także trener Heynen musiał skorygować swoje plany dotyczące pracy z polską reprezentacją. „Wszyscy wiedzą, że po igrzyskach chciałem zrobić sobie przerwę trenerską. Roczną, może półtoraroczną, aby odpocząć i przemyśleć sobie parę spraw. Myślałem, że do Polski na dłużej już nie wrócę, ale wobec zaistniałych wydarzeń będę musiał popracować z jej reprezentacją dłużej” – wyjawił niedawno Heynen.
Przy okazji media przypomniały, że belgijski trener miał przecież kontrakt tylko do końca września tego roku. I nagle z oczywistego faktu zrobił się problem, bo z wypowiedzi nawet prominentnych działaczy PZPS bynajmniej nie wynikało, iż przedłużenie umowy przez Belga jest formalności. Wątpliwości nie rozwiał nawet prezes PZPS Jacek Kasprzyk, mówiąc: „Zależy nam, żeby trener pracował z kadrą do czasu przełożonych igrzysk. Nie chcemy robić żadnej rewolucji. Wierzę, że uda nam się dojść do porozumienia i będziemy dalej współpracować, tak żeby jak najlepiej przygotować się na igrzyska w nowym terminie” – stwierdził prezes PZPS. I przyznał, że Heynen wprawdzie nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, ale władze naszej siatkarskiej federacji nie wyobrażają sobie w tej chwili innego scenariusza niż przedłużenie kontraktu z belgijskim szkoleniowcem.
Reprezentujące interesy Belga agencja menedżerska z kolei zapewnia, że jak dotąd nie otrzymała z PZPS oficjalnej oferty przedłużenia kontraktu, ale dostaje wiadomości, że działacze planują podjęcie negocjacji w najbliższym tygodniu. Trudno jednak stwierdzić, czy zaproponują jedynie automatyczne przedłużenie obecnie obowiązującej umowy o rok, do końca września 2021 roku. „Nic innego w tej chwili nie wchodzi w grę. Cały czas mowa jest o pracy z kadrą Polski tylko do momentu zakończenia igrzysk. Dla Vitala turniej olimpijski w Tokio będzie zamknięciem cyklu, dopiero potem podejmie decyzję, co dalej” – przyznaje agencja nawet w oficjalnych komunikatach.
Nową umowę z Belgiem miał podpisać już nowy prezes PZPS, ale z powodu epidemii koronawirusa zjazd sprawozdawczo-wyborczy PZPS prawdopodobnie zostanie przełożony. Co oznacza, że pertraktacje z Heynenem zapewne zostaną odłożone w czasie.