W Poznaniu krąży plotka, że piłkarze Lecha mają dosyć rządów Adama Nawałki i dlatego przegrywają w lidze
Mamy pierwszy w tym roku „czas na reprezentację”. W cieniu Jerzego Brzęczka swoje problemy w Lechu próbuje rozwiązać jego poprzednik na selekcjonerskim stołku Adam Nawałka. Zaczął od utajnienia przed mediami i kibicami treningów zespołu „Kolejorza”.
Nad głową byłego selekcjonera czarne chmury zbierają się już od dłuższego czasu. Nic dziwnego – w rundzie wiosennej zespół Lecha zdobył ledwie sześć punktów w sześciu meczach, czyli na 18 możliwych do wywalczenia. Dwa ostatnie spotkania przegrał z zespołami, które walczą jedynie o utrzymanie w lidze (2:3 z Miedzią na wyjeździe i 0:3 z Górnikiem Zabrze u siebie). Kibice „Kolejorza” mają do piłkarzy i ich trenera pretensje nie tylko za porażki, ale też za żenująco słaby poziom gry zaprezentowany w tych potyczkach, zwłaszcza ostatniej z Górnikiem.
Niezadowolenie fanów odbija się na frekwencji – na meczu z zabrzanami było zaledwie 9 881 widzów, co jest wynikiem od prawie pięć tysięcy niższym od przeciętnej frekwencji w tym sezonie na stadionie przy Bułgarskiej wynoszącej 13 183 w 11 spotkaniach. Realnie oceniając, lechici mogą w tej chwili odłożyć na bok przedsezonowe aspiracje włączenia się do walki o mistrzowski tytuł, bo realnie grozi im wypadnięcie z grupy mistrzowskiej. W czterech ostatnich meczach jakie pozostały im do rozegrania zmierzą się z Koroną, Pogonią, Lechią i Jagiellonią, a zatem zespołami z górnej połówki tabeli ekstraklasy. Trudno spodziewać się w nich kompletu punktów zważywszy na fakt, że w dotychczasowych starciach z ekipami z czołowej ósemki „Kolejorz” na 39 możliwych do zdobycia punktów wywalczył zaledwie osiem.
Atmosfera w klubie zrobiła się więc gęsta, a po mieście zaczęły krążyć plotki, że piłkarze Lecha nie są zadowoleni z rządów Nawałki i słabymi wynikami chcą doprowadzić do jego dymisji. Ponoć zarzucają mu, że w okresie przygotowawczym przesadził z obciążeniami (coś może być w tym na rzeczy, bo Lech przegrał wszystkie zimowe sparingi), a teraz z kolei przesadza w drugą stronę, bo ordynuje treningi zbyt lekkie, a na domiar złego monotonne i ukierunkowane na ćwiczenie taktycznych schematów, które dla rywali szybko przestają być tajemnicą. Doszło nawet do tego, głosi kolejna plotka, że gracze „Kolejorza” w nieformalnych rozmowach zarzucają niedawnemu selekcjonerowi reprezentacji Polski nawet „braki warsztatowe”.
Nawałka rzecz jasna nie komentuje tych plotek, nawiasem mówiąc nie komentuje w ogóle niczego co jest związane z jego pracą w Lechu, więc pod tym względem stosuje strategię wypracowaną do mistrzostwa w okresie pięciu lat pracy z kadrą biało-czerwonych, ale w przypadku braku wyników jest to maniera irytująca.