9 grudnia 2024

loader

Liga Mistrzów: Półfinały bez niemieckich drużyn

Bayern Monachium nie obroni tytułu w Lidze Mistrzów. Choć osłabiony brakiem kontuzjowanych Roberta Lewandowskiego, Leona Goretzki, Serge’a Gnabriego i Niklasa Suele, to jednak bawarski zespół zdołał w rewanżu pokonać Paris Saint-Germain 1:0, ale na wyeliminowanie francuskiego zespołu, który w Monachium wygrał 3:2, to nie wystarczyło. W półfinale PSG zagra z Manchesterem City, a Chelsea Londyn z Realem Madryt.

Zespół Hansiego Flicka nie powtórzy zatem sukcesu z poprzedniego sezonu, w którym wygrał Ligę Mistrzów pokonując w finale Paris Saint-Germain 1:0. W rewanżowym spotkaniu obecnych rozgrywek bawarska jedenastka powtórzyła ten rezultat, lecz tym razem jedna bramka nie wystarczyła. Gracze Bayernu pokpili sprawę w pierwszym spotkaniu na Allianz Arenie w Monachium, które przegrali 2:3. „Przegraliśmy pechowo, bo byliśmy lepsi, ale jestem przekonany, że w rewanżu możemy odwrócić losy tej rywalizacji” – odważnie zapowiadał pomocnik monachijskiej drużyny Joshua Kimmich. Jego słowa w paryskiej ekipie zostały zapamiętane i po ostatnim gwizdku sędziego na Parc des Princes brazylijski gwiazdor PSG Neymar ostentacyjnie zamanifestował radość z awansu stając niemal dosłownie twarzą w twarz z Kimmichem. Jego zachowanie zostało zauważone i wzbudziło tak wiele nieprzychylnych komentarzy, że napastnik PSG uznał za stosowne się z niego tłumaczyć. „Nie miałem złych intencji, chociaż znałem jego wypowiedź, że ich drużyna była lepsza w pierwszym meczu i że w rewanżu to Bayern awansuje. Swoim świętowaniem nie chciałem go sprowokować, ani mu dokuczyć. Po prostu spontanicznie zacząłem się cieszyć z Leandro Paredesem, a że działo się akurat na oczach Joshuy to czysty przypadek” – zapewniał Neymar w medialnych wypowiedziach.
Starcie ubiegłorocznych finalistów Ligi Mistrzów było ozdobą ćwierćfinałów. Niemieckie media podkreślają, że Bayern miał ogromnego pecha, bo w trener Flick nie mógł z powodu kontuzji oraz zakażeń koronawirusem skorzystać z kilku kluczowych graczy. Ubolewano zwłaszcza nad absencją Roberta Lewandowskiego, bo oba mecze z PSG dobitnie pokazały, jak ważną postacią w drużynie Bayernu jest polski napastnik. Mimo odpadnięcia z Ligi Mistrzów już w fazie ćwierćfinałowej, bawarski klub solidnie się wzbogacił. W sumie zarobi na występie w tej edycji Champions League około 100 mln euro. Nieźle, ale w poprzedniej edycji jako zwycięzca zarobił 130 mln euro.
W półfinale niemiecka Bundesliga nie ma już żadnego zespołu, bo rywalizacji odpadła także Borussia Dortmund, ulegając dwukrotnie po 1:2 Manchesterowi City. W meczowej kadrze BVB w obu tych spotkaniach znajdował się Łukasz Piszczek, ale trener tej drużyny Edin Terzic nie dał mu zagrać nawet kilku minut, chociaż doskonale wiedział, że dla kończącego po tym sezonie karierę polskiego piłkarza to pożegnanie z Ligą Mistrzów. Piszczek za lata solidnej gry w barwach Borussii zasłużył chyba na więcej szacunku, lecz w tej chwili klub ma większe problemy. Borussia w Bundeslidze zajmuje dopiero piątą lokatę i raczej nie zakwalifikuje się do nowej edycji Ligi Mistrzów. Wśród powodów słabszej gry wymienia się też spadek formy Erlinga Haalanda. Norweski napastnik w obecnej edycji Ligi Mistrzów strzelił 10 goli i jest liderem klasyfikacji strzelców tych rozgrywek. Ale w obu meczach z Manchesterem City nie powiększył swojego bramkowego dorobku, a w rewanżowym spotkaniu należał do najgorszych graczy w ekipie BVB. Niemieckie media już liczą Norwegowi mecz i minuty bez gola, bo Haaland nie trafił do siatki już w siedmiu meczach z rzędu, w tym w trzech spotkaniach reprezentacji Norwegii i dwóch w Lidze Mistrzów. Ostatniego gola strzelił 20 marca w ligowym meczu z FC Koeln. Od tego czasu Borussia przegrała kluczowy mecz w Bundeslidze z Eintrachtem Frankfurt, co prawdopodobnie pozbawiło ją szans na zakończenie sezonu w pierwszej czwórce i odpadła z ćwierćfinału Ligi Mistrzów. „Wszyscy są już przyzwyczajeni, że Erling zdobywa gole w każdym meczu, ale on też jest człowiekiem. Będą chwile, gdy nie będzie zdobywał bramek” – broni go Terzić.
Problem w tym, że Haaland stał się transferowym „gorącym kartoflem”, za którego wykupienie już tego lata z BVB ewentualny nabywca będzie musiał zapłacić ponad 200 mln euro, a licząc z wygórowanymi zarobkami norweskiego piłkarza kwota ta urośnie do 400 mln euro. A póki co Haaland tylko zapowiada się na gracza pokroju Lewandowskiego.

Wyniki 1/4 finału LM:
Bayern Monachium – Paris Saint-Germain 2:3, 1:0; Manchester City – Borussia Dortmund 2:1, 2:1; Real Madryt – FC Liverpool 3:1, 0:0 Chelsea Londyn – FC Porto 2:0, 0:1.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Decydujące walki o medale w siatkarskiej PlusLidze

Zostaw komentarz