Reprezentacja Polski siatkarzy z impetem rozpoczęła walkę w tegorocznej edycji Ligi Narodów. Na początek biało-czerwoni łatwo pokonali 3:0 grających w rezerwowym składzie gospodarzy turnieju w Rimini Włochów, a w sobotę zwyciężyli 3:1 aktualnych mistrzów Europy Serbów. W niedzielę ekipa trenera Vitala Heynena zmierzyła się ze Słowenią.
W tym roku celem głównym dla naszej siatkarskiej reprezentacji jest zdobycie medalu olimpijskiego, na który fani siatkówki w Polsce czekają już 45 lat. Oczywiście biało-czerwoni zamierzają przywieźć z Tokio krążek z najcenniejszego kruszcu. Drugim pod względem ważności celem jest sukces we wrześniowych mistrzostwach Europy, których Poilski Związek Piłki Siatkowej jest współgospodarzem. W poprzednim europejskim czempionacie nasi siatkarze zdobyli brązowe medale, więc powtórzenie tego wyniku to plan minimum, ale wiadomo, że Vital Heynen i jego ekipa zamierzają powalczyć o tytuł. Rozgrywana w turniejowej bańce epidemicznej w Rimini Liga Narodów nie znajduje się na liście najważniejszych celów w tym sezonie i jest jedynie pierwszym etapem przygotowań do olimpijskiego występu.
W pierwszym meczu biało-czerwoni zmierzyli się z gospodarzami turnieju, Włochami. Nie był to zbyt wymagający przeciwnik, bo Włosi jako jedyna drużyna ze światowej czołówki w przygotowaniach do igrzysk odpuściła Ligę Narodów i w Rimini wystawiła do gry rezerwy, w których dominują debiutujący w kadrze młodzi zawodnicy. Nie prowadzi ich w meczach nawet selekcjoner reprezentacji Italii Gianlorenzo Blenginiego (w jego zastępstwie drużynę w Lidze Narodów prowadzi Antonio Valentini). Trener Heynen nie posłał zatem w piątek do gry naszych najlepszych graczy, ale Muzaj, Kłos, Bednorz, Łomacz, Bieniek, Fornal, Wojtaszek (libero) oraz Huber dali sobie radę i rozbili włoską drużynę 3:0 (25:19, 25:20, 25:18).
Był to pierwszy mecz o stawkę naszej reprezentacji od 15 października 2019 roku. Wówczas na zakończenie zmagań w Pucharze Świata biało-czerwoni gładko pokonali drużynę Iranu 3:0. W Rimini obie ekipy mieszkają w hotelu obok siebie, co było ze strony gospodarzy imprezy decyzją mocno ryzykowną, bo przecież w przeszłości w relacjach między siatkarzami polskimi, zwłaszcza Michałem Kubiakiem, a irańskimi mocno iskrzyło. Na razie nie słychać o nowych konfliktach, ale przed meczem Polska – Iran, a zwłaszcza po meczu, tłumiona niechęć może eksplodować po obu stronach. Trener Heynen w pierwszych meczach Ligi Narodów postanowił dać pograć wszystkim 19 kadrowiczom, z którymi przyjechał do Rimini. Paweł Woicki, nasz znakomity jeszcze do niedawna siatkarz, a dzisiaj jeden z asystentów belgijskiego szkoleniowca, zdradził w wypowiedzi dla Polsatu Sport, że selekcjoner biało-czerwonych ma precyzyjnie ustalone składy na pierwszych dziewięć kolejek i każdy z zawodników już wie, w których meczach dostanie okazję do wykazania się. W piątek Wilfredo Leon, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Jakub Kochanowski, Piotr Nowakowski i Fabian Drzyzga przyglądali się popisom kolegów z perspektywy trybun, ale następnego dnia role się odwróciły, bo do meczu z aktualnymi mistrzami Europy Serbami (w pierwszym spotkaniu turnieju pokonali Słowenię 3:1) Heynen posłał na boisko zupełnie inna drużynę. Zagrali w niej: Kurek, Leon, Drzyzga, Kochanowski, Semeniuk, Huber, Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Śliwka i Wojtaszek. Selekcjoner serbskiej kadry Slobodan Kovac rotował trochę mniej, ale w podstawowym składzie nie wystawił dwóch najlepszych zawodników ze spotkania ze Słowenią – Urosa Kovacevicia i Drażena Luburicia.
W meczu z Serbią w polskiej drużynie pierwsze skrzypce gra Wilfredo Leon. Kubańczyk z polskim paszportem zdobył w tym spotkaniu w sumie 26 punktów, połowę z nich wywalczając serwisem. Te 13 „oczek” to nowy rekord Ligi Narodów. Pokaz swoich umiejętności w tym elemencie gry dał dopiero w drugiej odsłonie spotkania, doprowadzając serwisami wynik od stanu 16:12 do 20:12. Biało-czerwoni wygrali tego seta ostatecznie 25:19, ale Leon już nie zwolnił ręki przy zagrywce do końca spotkania. Chyba jednak tymi swoimi wyczynami trochę zdekoncentrował kolegów, bo nasz zespół przegrał trzecią partię 21:25, ale w czwartej rozbił Serbów 25:15.
Wilfredo Leon poprawił najlepszy dotąd wynik, uzyskany przez Japończyka Yuji Nishidę w 2019 roku w spotkaniu z Bułgarią(3:2), o sześć asów. Warto też odnotować, że punkty z zagrywki w meczu z Serbami zdobyli też inni nasi gracze – Fabian Drzyzga, Jakub Kochanowski, Norbert Huber i Aleksander Śliwka. W sumie nasi siatkarze wywalczyli tym zagraniem aż 17 punktów, co również jest nowym rekord Ligi Narodów. Poprzedni należał do Włochów, którzy w 2018 roku posłali 14 asów w wygranym 3:2 spotkaniu z Brazylią.