Nie powiodła się wyprawa piłkarzy ręcznych Orlenu Wisły Płock po punkty Ligi Mistrzów do Szwajcarii. Wicemistrz Polski przegrał z Kadetten Schaffhausen 25:27 i raczej nie utrzyma premiowanej awansem szóstej lokaty w grupie A.
Tuż przed meczem, w hali w Shaffhausen pojawił się lekki dym, na który zareagowały czujniki przeciwpożarowe. Po kilku minutach zamieszania sytuacja się wyjaśniła i spotkanie rozpoczęto. Jak się później okazało, narozrabiali kibice z Płocka.
Szczypiorniści Orlenu Wisły do przerwy prowadzili nawet 14:12, ale po zmianie stron gospodarze wzięli ich do galopu, a płocczanie narzuconego przez rywali tempa nie wytrzymali i ostatecznie przegrali ten ważny mecz dwoma bramkami. „Wielka szkoda, bo zaprzepaściliśmy szansę na utrzymanie szóstej pozycji w tabeli. A teraz czekają nas mecze o punkty z silniejszymi przeciwnikami. Już w najbliższym meczu 3 grudnia zmierzymy się z zespołem THW Kiel, z którym wygraliśmy co prawda w Płocku, ale na wyjeździe pokonać ich będzie niezwykle trudno” – ocenił prezes płockiego klubu Artur Zieliński.
Po porażce 25:27 z Kadetten Schaffhausen Orlen Wisła Płock może stracić szóste miejsce w grupie A Ligi Mistrzów, premiowane awansem do TOP 16 rozgrywek. Wprawdzie Bjerringbro-Silkeborg, najgroźniejszy rywal „Nafciarzy”, zagra w ósmej kolejce z FC Barcelona Lassa, ale Duńczyków nie można przekreślać. Nawet w wypadku braku porażki Bjerringbro znajduje się w niezłym położeniu. Do płocczan traci bowiem jeden punkt, a ma przed sobą jeszcze mecz z ostatnim z tabeli Kadetten Schaffhausen. Kluczowy dla losów wicemistrzów Polski będzie rewanż z Duńczykami. W pierwszym meczu Nikolaj Markussen do spółki z Michael Knudsen rozstrzelali zawodników Piotra Przybeckiego. (33:24).