7 listopada 2024

loader

Smutna otoczka 102. występu Błaszczykowskiego

Jakub Błaszczykowski

W meczu z Irlandią (1:1) ponad 12 lat od debiutu w reprezentacji Polski, Jakub Błaszczykowski rozegrał w biało-czerwonych barwach 102. mecz i wyrównał rekord Michała Żewłakowa w liczbie występów w narodowej drużynie. Za miesiąc zapewne zostanie rekordzistą, bo Jerzy Brzęczek nie wyobraża sobie kadry bez siostrzeńca.

 

Jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku w światowym „klubie stu występów w drużynie narodowej” nie było tak wielu piłkarzy jak dzisiaj. Magiczną granicę stu meczów przekraczali nieliczni, ale to zaczęło się zmieniać w XXI wieku. Dzięki postępom w medycynie sportowej oraz poprawie jakości treningu sportowego, liczba „setników” zaczęła lawinowo przyrastać i dzisiaj żeby być wśród najlepszych pod tym względem trzeba mieć na liczniku grubo powyżej 150 występów.

Tak prezentuje się czołowa „10” na świecie: 1. Ahmed Hassan (Egipt) 184; 2. Mohammad Al-Deayea (Arabia Saudyjska) 180; 3. Claudio Suarez (Meksyk) 179; 4. Hossam Hassan (Egipt) 178; 5. Gianluigi Buffon (Włochy) 176; 6. Ivan Hurtado (Ekwador) 168; 7. Vitalijs Astafjevs (Łotwa) 167; 8. Iker Casillas (Hiszpania) 167; 9. Adnan Al-Talyani (ZEA) 164; 10. Cobi Jones (USA) 164.

 

Każdy chce przejść do historii

Błaszczykowski nie ma raczej szans na dogonienie światowej czołówki i pewnie nawet nie ma takich ambicji. Jeśli już się z kimś w liczbie występów ściga, to tylko z Robertem Lewandowskim, który ma na koncie tylko trzy mecze mniej, a jest młodszy o trzy lata i zdecydowanie mniej podatny na kontuzje, co w praktyce oznacza, że prędzej czy później i tak wysforuje się na czoło i w tej klasyfikacji. Chyba, że z jakiegoś powodu pójdzie w ślady Łukasza Piszczka i przedwcześnie sam zakończy reprezentacyjną karierę. W tej chwili jest to sytuacja trudna do wyobrażenia, bo nasza reprezentacja bez „Lewego” traci co najmniej połowę swojej wartości, ale całkowicie wykluczyć takiego rozwoju wydarzeń nie można. Lewandowski pobił już tyle piłkarskich rekordów, że z tego jednego spokojnie mógłby zrezygnować. I tak zapisze się w historii polskiego futbolu złotymi zgłoskami.

Dla Błaszczykowskiego liczba występów w reprezentacji ma na pewno większe znaczenie, bo dla niego pierwsze miejsce na liście wszech czasów to za jakiś czas może być dla potomnych jedynym śladem jego wieloletniej obecności w kadrze. Być może dlatego jeszcze za rządów Adama Nawałki oświadczył w jednym z wywiadów, że z własnej woli nigdy nie zrezygnuje z występów w narodowych barwach. A teraz jest w komfortowej pod tym względem sytuacji, bo selekcjonerem biało-czerwonych został jego wujek, który jak na razie nie wyobraża sobie kadry bez Błaszczykowskiego, czego dowiódł powołując go na wrześniowe mecze z Włochami i Irlandią.

To miały być testy jego przydatności w kadrze. Podobnych testów Błaszczykowski zaliczał już w przeszłości kilka, ale ten ostatni był szczególny. 33-letni skrzydłowy, który w tym roku w zespole VfL Wolfsburg zagrał mniej minut niż w sumie w Bolonii i Wrocławiu, nie zachwycił ani w spotkaniu z Włochami, ani przeciwko Irlandczykom. W obu meczach przez jego błędy polska drużyna straciła gole i nic dziwnego, że dzisiaj w mediach fala krytyki pod adresem Błaszczykowskiego ma tendencję wznoszącą.

 

Brzęczek nagina zasady

Jeśli Brzęczek chciał tymi dwoma meczami w kadrze pomóc swojemu siostrzeńcowi w odbudowie dawnej pozycji, podupadłej przez kontuzje i słaby występ na mundialu w Rosji, to zamiar mu się nie powiódł. Cudów w futbolu nie ma. W tym roku Błaszczykowski rozegrał w zespole Wolfsburga zaledwie 101 minut, czyli mniej niż w tym tygodniu zaliczył w obu spotkaniach reprezentacji (160 minut). Ale w obu występach wyszły na jaw wszystkie jego niedostatki – brak ogrania, szybkości startowej, wytrzymałości. Po powrocie do klubu raczej na szybkie odzyskanie miejsca w zespole nie ma co liczyć, więc pewnie na październikowe mecze z Portugalia i Włochami znowu przyjedzie na kredyt. Ale to już będą potyczki o konkretną stawkę i Brzęczek musi liczyć się z oporem ze strony swoich zwierzchników w PZPN. Prezes Zbigniew Boniek na pewno zauważył mnogość pustych miejsc na wrocławskim stadionie i nie był to dla niego miły widok, bo oznaczał wymierne finansowe straty. A taki bardzo nie lubi.

 

Gracze z największą liczbą występów w reprezentacji Polski:

1. Michał Żewłakow (1999-2011) 102
– Jakub Błaszczykowski (2006 – ) 102
3. Grzegorz Lato (1971-1984) 100
4. Robert Lewandowski (2008 – ) 99
5. Kazimierz Deyna (1968-1978) 97
6. Jacek Bąk (1993-2008) 96
6. Jacek Krzynówek (1998-2009) 96
8. Władysław Żmuda (1973-1986) 91
9. Antoni Szymanowski (1970-1980) 82
10. Zbigniew Boniek (1976-1988) 80
11. Włodzimierz Lubański (1963-1980) 75
12. Tomasz Wałdoch (1991-2002) 74
13. Maciej Żurawski (1998-2008) 72
14. Piotr Świerczewski (1992-2003) 70
15. Roman Kosecki (1988-1995) 69
– Tomasz Kłos (1998-2006) 69
17. Mariusz Lewandowski (2002-2013) 66
– Dariusz Dudka (2004-2012) 65
– Artur Boruc (2004-2017) 65
– Łukasz Piszczek (2007-2018) 65
21. Jan Tomaszewski (1971-1981) 63
– Dariusz Dziekanowski (1981-1990) 63
23. Robert Gadocha (1967-1975) 62
– Roman Wójcicki (1978-1989) 62
– Tomasz Hajto (1996-2005) 62
– Kamil Glik (2010 – ) 62
27. Henryk Kasperczak (1973-1978) 61
– Andrzej Szarmach (1973-1982) 61
29. Marcin Wasilewski (2002-2013) 60
– Jacek Zieliński (1995-2003) 60
– Jerzy Dudek (1998-2013) 60
– Włodzimierz Smolarek (1980-1992) 60
– Kamil Grosicki (2008 – ) 60
34. Lucjan Brychczy (1954-1969) 58
– Ryszard Tarasiewicz (1984-1991) 58
36. Stanisław Oślizło (1961-1971) 57
– Lesław Ćmikiewicz (1970-1978) 57
– Jan Urban (1985-1991) 57
39. Grzegorz Krychowiak (2008 – ) 56
40. Jerzy Gorgoń (1970-1978) 55
40. Waldemar Matysik (1980-1989) 55

 

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Zwycięstwo w Moskwie

Następny

Zabić ten kapitalizm

Zostaw komentarz