Papież Franciszek znów powrócił do niszczenia przez człowieka przyrody. „Naruszyliśmy pierwotną jedność ze wszystkim, co nas otacza i doprowadziliśmy do zniszczenia środowiska, zniewalając je i podporządkowując naszej przemijalności”, ubolewał.
Nie wiadomo, czy do papieża dotarły echa masakrowania przez rząd PiS-u drzewostanu w Polsce, ale jest pewne, że najnowsze wezwania papieża posłuchu u niewątpliwie pobożnego ministra ochrony środowiska, Jana Szyszki nie znajdą. Gdy w czerwcu 2015 r. papież wydał pierwszą encyklikę poświęconą ochronie przyrody i wskazywał na potrzebę ograniczenia spalania węgla, w kręgach, które teraz rządzą, pojawiły się głosy, że encyklika jest antypolska.
Więc nasi proboszczowie nie porozwieszali cytatów z encykliki na parkingach samochodowych, wysypiskach śmieci, czy przed wjazdem do lasów, leżących w obediencji ich parafii – jak zalecał wtedy katolicki prof. Arkadiusz Stempin. Nie poświęcono też choć jednej lekcji religii ochronie środowiska.
W katechezie wygłoszonej na placu Świętego Piotra papież zauważył jeszcze: „Często mamy pokusę, by myśleć, że stworzenie jest naszą własnością, czymś co posiadamy i możemy wykorzystać według własnego uznania i z czego nie musimy się przed nikim rozliczać”.