Berlińska wizyta polskiego prezydenta Andrzeja Dudy to desperacka próba odwrócenia nieodwracalnego. Stanowisko Niemiec w sprawie gazociągu Nord Stream 2, Trójmorza i reparacji raczej się nie zmieni.
– Zdecydowanie uważamy, że inwestycja, jaką jest gazociąg Nord Stream 2, nie powinna mieć miejsca.Uważamy, że zaburzy w przyszłości stosunki energetyczne w Europie w momencie, w którym gaz będzie do Unii Europejskiej tym gazociągiem dostarczany, że powoduje dominację na rynku europejskim jednego dostawcy, a przede wszystkim stawia w trudnej sytuacji, jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne, co najmniej kilka państw Europy Środkowej – oświadczył prezydent Andrzej Duda podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem. – Podtrzymujemy, że jest to projekt absolutnie o charakterze politycznym i strategicznym, a nie biznesowym i trudno jest nam to zrozumieć. Nie widzimy tutaj takiej solidarności, która jest tu potrzebna – dodał.
– Niemcy oraz cała UE pilnie potrzebują silnej, demokratycznej i proeuropejskiej Polski, aby przezwyciężyć kryzys i wspólnie kształtować, zdobyć i utrzymać europejską przyszłość – te słowa niemieckiego prezydenta dobrze odzwierciedlają stanowisko Berlina wobec wschodniego sąsiada, która zasadza się na równoczesnym zachęcaniu Warszawy do respektowania regulacji prawnych UE, przy równoczesnej krytyce działań polskiego rządu. Chodzi tu głównie o będące przedmiotem decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zmiany w systemie sądownictwa. – Mam nadzieję, że Polska, polski rząd podejdzie do tej decyzji w sposób świadczący o respektowaniu unijnego prawodawstwa – powiedział Steinmeier, odnosząc się do decyzji TSUE
Ogólnikowe okolicznościowe frazesy o przyjaźni, wygłaszane podczas konferencji w związku z obchodami setnej rocznicy niepodległości Polski, będącej oficjalnym powodem do wizyty polskiego prezydenta oraz uwagi typu „łączy nas więcej niż dzieli”, pewnie w zamierzeniu mające „dosłodzić” krytykę, wypowiedziane przez prezydenta Steinmeiera, niezbyt dobrze przykrywają stosunki polsko-niemieckie w ostatnim okresie, w których pojawia się coraz więcej rozbieżności i chłodu. Jeszcze przed wizytą prezydenta Dudy niemiecka prasa sceptycznie odnosiła się do tego, czy wizyta ta wiele zmieni. „Poczucie euforii po upadku muru (berlińskiego) i fascynacja z powodu odkrycia pozostającego przez długi czas w ukryciu sąsiedztwa przemieniły się w żmudną pracę, która ostatnio często kończy się frustracją” – napisał publicysta dziennika „Tagesspiegel” Christoph von Marschall. I należy uznać, że miał rację.