The Prime Minister, Shri Narendra Modi in a bilateral meeting with the President of the People’s Republic of China, Mr. Xi Jinping, in Tashkent, Uzbekistan on June 23, 2016.
Jak dotąd wwehikuł ekonomicznej globalizacji zawsze podążał naprzód, niezależnie od tego, czy był ciągniony przez zwierzęta, napędzany silnikami spalinowymi, sterowany algorytmami czy komputerami. Nie oznacza to, że zawsze była to podróż łątwa – na swojej drodze globalizacja napotykała bowiem wiele zakrętów i zwrotów.
Dziewięćdziesiąt lat temu Herbeert Hoover wygrał w Stanach Zjednoczonych wybory prezydenckie obiecując wyższe taryfy celne, aby chronić amerykańskich farmerów przed konkurencją ze strony wspieranych przez proteksjonistyczne praktyki rywali. Nie minęło dziesięć miesięcy i nastąpił Wielkio Kryzys. Podpisana w następnym roku przez Hoovera ustawa Smoota-Hawleya pogłębiła jeszcze protekcjonizm i doprowadziła do wykładniczego spadku światowego handlu. Globalizacja ekonomiczna doznała mocnego ciosu. Dziewięć dekad później globalizacja doszła do rozdroża, ekonomiści ostrzegają przed kolejną recesją, jeśli nawet nie wręcz powtórką z kryzysu 1929 roku.
Na takim tle rozpoczęło się we wtorek Światowe Forum Ekonomiczne 2019, którego hasłem jest „Globalizacja 4.0: Kształtowanie globalnej architektury w wieku Czwartej Rewolucji Industrialnej”. Temat ten jasno wskazuje, czym zajmują się tytani biznesu i politycy z całego świata, którzy zebrali się w śnieżnym szwajcarskim kurorcie.
Gdy prezydent XI Jinping wystąpił w Davos dwa lata temu, mówił o „świecie sprzeczności” i ostrzegał przed protekcjonizmem i wojnami handlowymi. W ciągu ostatnich dwu lat protekcjonizm, nacjonalizm ekonomiczny i populizm podniosły głowy. Oparty na zasadach wielostronny system gospodarczy Światowej Organizacji Handlu stał się obiektem bezprecedensowego ataku. Globalizacja zdaje się tracić parę.
Naczelnym pytaniem tej epoki jest, dlaczego tak wielu, szczególnie na Zachodzie poczuło się zdradzonych przez elity rządzące swoich własnych krajów. Kluczowym powodem jest, że choć światowy handel generuje ogromne bogactwa, wiele krajów Zachodu zawiodło w roli jego redystrybutora i nie trafia ono do obywateli. W rezultacie ekonomiczna polaryzacja powiększa się z roku na rok. To dlatego „żółte kamizelki” we Francji domagają się na uli9cach Paryża niższych podatków, wyższych dochodów i lepszych służb publicznych. A to tylko szczyt tej góry lodowej niezadowolenia.
Rosnąca rola mediów społecznościowych umożliwia ludziom ze wszelkich grup wyrażać swoje żale i tworzyć nowe tożsamości grupowe. Wzrost poczucia tożsamości opartej na identyfikacji religijnej czy narodowej jeszcze bardziej wzmogło populistyczne nastawienie, podzieliło społeczeństwa, utrudniając politykom Zachodu przeprowadzenie niezbędnych reform społecznych.
Aby wygrać wybory, politycy schlebiają populistycznej demagogii i wskazują na zagranicę jako na źródło problemu, na wzrost znaczenia krajów rozwijających się i przesunięcie środka ciężkości globalnego handlu. Wschodzące gospodarki od czasu zakończenia zimnej wojny przyjmowały zasady pochodzące ze świata Zachodu i integrowały się ze światowym systemem ekonomicznym.
Chiny miały wątpliwości w sprawie globalizacji, ale dokonały historycznego wyboru aby wejść na tę falę i otworzyć się na świat pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Po czterdziestu latach reform i postępującego otwierania się stały się drugą co do wielkości gospodarką świata, której bilans handlowy eksportu i importu przekracza 3 tryliony dolarów. „Zachłystywaliśmy są wodą, napotykaliśmy na wiry i mielizny, ale w konsekwencji nauczyliśmy się pływać” – powiedział prezydent Xi dwa lata temu w Davos.
Zmagając się z problemami globalizacji Chiny nie przestały zwracać uwagi na swoje sprawy wewnętrzne. Pekin zdaje sobie sprawę, że jak nie istotne by były problemy o skali światowej, tym bardzie ważne jest dokonywanie reform wewnętrznych i zapewnienie uczciwej redystrybucji bogactwa. Z tego powodu Chiny z taką determinacją zaangażowały się w sprawę redukcji ubóstwa. W kwietniu ubiegłego roku prezydent XI ogłosił na Forum Azjatyckim w Boao w prowincji Hainan cały pakiet reform, w tym obniżenie ceł, poszerzanie dostępu do rynków, tworzenie środowiska przyjaznego dla inwestycji, ochronę własności intelektualnej i wspomaganie eksportu.
Organizując pierwsze w Chinach EXPO w Szanghaju w ubiegłym roku i pozwalając zagranicznym formom na posiadanie swoich gałęzi w większej liczbie sektorów gospodarki, Chiny udowodniły, że dotrzymują swoich obietnic.
W tym krytycznym dla światowej gospodarki momencie wybór kierunku, w którym potoczy sie dalej proces globalizacji będzie miał decydujące znaczenie dla przyszłości świata. Jak powiedział to prezydent Xi w Davos: Czy się to nam podoba, czy nie, światowa gospodarka jest jak ocean i nie uciekniemy z niej”.
Globalizacji nigdy nie będzie doskonałą. Będzie niszczyć i w tym samym czasie budować nowe. Globalizacja 4.0 nie jest więc tu wyjątkiem. jedyne pytanie to to, czy narody świata zdecydują działać w kaki sposób, aby ten proces okiełznać, aby służył dla ich pożytku. Bo drogi wstecz nie ma.