19 września 2024

loader

Hiszpania. W poszukiwaniu porozumienia

Pedro Sanchez i Yolanda Díaz fot. Facebook

Dążący do utworzenia rządu pełniący obowiązki premiera Pedro Sanchez po osiągnięciu ważnego porozumienia z lewicową koalicją Sumar w sprawie „agendy społecznej” stoi teraz przed wyzwaniem przekonania katalońskich separatystów.

Konserwatywna Partia Ludowa (PP) nieznacznie pokonała socjalistów, kierowanych przez pełniącego obowiązki premiera Pedro Sancheza (PSOE), w lipcowych wyborach parlamentarnych, ale nie udało jej się uzyskać poparcia niezbędnego do utworzenia rządu, co otworzyło furtkę do ponownego utworzenia rządu przez socjalistów. 

Podczas niedawnego spotkania lidera Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) z liderką Sumar Yolandą Díaz, która jest tymczasowym wicepremierem i pełniącym obowiązki ministra pracy, doszło do ważnego porozumienia. Mimo globalnych napięć, zwłaszcza w Bliskim Wschodzie, które dzielą hiszpańską lewicę, obie strony postanowiły położyć fundament pod nowy rząd, którego celem będzie „postęp społeczny”.

Centralnym punktem ich porozumienia jest skrócenie tygodnia pracy do 37,5 godziny dla 12 milionów pracowników sektora prywatnego bez obniżki wynagrodzenia. To ważny krok w kraju, gdzie ostatni raz takie działanie, polegające na skróceniu tygodnia pracy z 43 do 40 godzin, miało miejsce w 1983 roku.

Chociaż inicjatywa ta spotkała się z pewnym sceptycyzmem ze strony opozycji, w tym Partii Ludowej, to wiele wskazuje na to, że nawet wśród konserwatystów znajduje się wielu zwolenników takiego rozwiązania.

Od wynagrodzeń po klimat

Sanchez i Díaz mają zamiar kontynuować i wzmocnić politykę lewicową z poprzedniego mandatu. Podczas ich rządów wprowadzono szereg ważnych reform, takich jak wprowadzenie minimalnego dochodu, reformy rynku pracy mające na celu ograniczenie niepewności zatrudnienia oraz przyznanie praw dla pracowników platform dostawczych.

Potencjalna przyszła koalicja chce również zająć się kwestią mieszkalnictwa – w umowie zapisano postulat, by mieszkania komunalne stanowiły 20 proc. całkowitych zasobów. Kolejną kwestią jest obietnica uchylenia  tzw. ustawy kneblującej, czyli obowiązującej od 2015 r. ustawy o bezpieczeństwie publicznym ograniczającej możliwość protestów.

Zaproponowali również szereg nowych środków, takich jak podwyższenie płacy minimalnej do 60 proc. średniej płacy, wydłużenie urlopów rodzicielskich z 16 do 20 tygodni, wsparcie dla kryzysowego systemu opieki zdrowotnej oraz wyższe podatki dla dużych banków i korporacji energetycznych. Dodatkowo obie strony podkreśliły konieczność walki ze zmianami klimatu, w tym potrzebę drastycznego ograniczenia lotów krajowych, dla których dostępne są alternatywne środki transportu takie jak pociągi.

Sanchez, który pochwalił umowę jako „porozumienie dla nowego, postępowego rządu koalicyjnego” podkreślił osiągnięcia swojej administracji w radzeniu sobie z pandemią, zarządzaniu gospodarką i zaangażowaniu w ochronę środowiska. Zaatakował też poprzednie rządy Partii Ludowej (PP)  za „neoliberalną” politykę, cięcia i „systemową korupcję”.

Yolanda Díaz, której  Sumar jest koalicją lewicowych, skrajnie lewicowych i zielonych partii,  powiedziała, że umowa jest „wielkim i szczęśliwym dniem” dla Hiszpanii.

Wyzwanie katalońskie

Sanchez, który jest premierem od 2018 r., wydaje się być przygotowany do stworzenia nowej administracji. Aby to zrobić, będzie jednak musiał oprócz poparcia Sumar pozyskać jeszcze głosy dwóch katalońskich partii separatystycznych, które uzależniają swoje poparcie od kontrowersyjnej amnestii dla wszystkich zaangażowanych w nieudaną, jednostronną i bezprawną próbę uzyskania niepodległości regionu sześć lat temu.

Chociaż Sánchez wielokrotnie wyrażał poparcie dla tego wniosku, spotkało się to z gwałtowną reakcją opozycji i pewnym niezadowoleniem wśród jego własnych kolegów z partii. Kluczowe jest tutaj przekonanie Hiszpanów, że amnestia może pomóc rozwiązać konflikt, a nie go pogłębiać.

Lider PSOE i jego sojusznicy mają czas do 27 listopada, aby spróbować uzyskać poparcie Kongresu dla utworzenia nowego rządu. Jeśli im się to nie uda, parlament zostanie rozwiązany, a Hiszpania powróci do urn w styczniu, aby wziąć udział w szóstych wyborach powszechnych w ciągu dziewięciu lat.

jm/tg/lib

Redakcja

Poprzedni

W szaleństwie jest metoda

Następny

Refleksja po „burzy”