Drugie referendum ma się odbyć na jesieni 2018 roku lub wiosną 2019 roku. Pierwsza minister Szkocji zapowiedziała tę decyzję podczas nieplanowanego wystąpienia w rezydencji Bute House w Edynburgu w poniedziałek rano.
Konsekwencje Brexitu mogą okazać się bolesne dla brytyjskiej i światowej gospodarki/youtube.com.
Wobec niezgody Szkocji na Brexit jej obywatele ponownie staną przed wyborem, czy ich kraj powinien odłączyć się od Zjednoczonego Królestwa Brytyjskiego. Pierwsze takie referendum miało miejsce w 2014 roku. 55 procent głosujących zdecydowało wtedy, że nie chcą oddzielnego państwa. Ale wobec Brexitu, na który zdecydowała się Wielka Brytania, pierwsza minister Szkocji stwierdziła, że Szkoci muszą mieć prawo do ponownej decyzji. Premier bierze pod uwagę to, że przeciwko wyjściu z Uni Europejskiej, w czerwcowym referendum unijnym, które odbyło się w 2014 roku, opowiedziało się 62 procent. Według Surgeon, zagraża to społeczeństwu, gospodarce państwa, a także demokracji. W przyszłym tygodniu zwróci się do parlamentu o zgodę na przeprowadzenie drugiego referendum.
W swym wystąpieniu Sturgeon powiedziała, że od czerwca ubiegłego roku stara się o porozumienie między Wielką Brytanią a Szkocją.
Niestety, jak stwierdziła pani premier, „brytyjski rząd nie ruszył się jednak ani o cal w stronę kompromisu”.
– Jeśli Szkocja może być zignorowana w takich sprawach jak ta, możemy zostać zignorowani w każdym innym temacie – dodała.
Na wypowiedź Nicoli Sturgeon zareagował rzecznik rządu Theresy May. Jak stwierdził, drugie referendum „dzieliłoby ludzi” i „spowodowałoby ogromną niepewność gospodarczą w najgorszym możliwym momencie”. Przekonywał, że „brytyjski rząd będzie negocjował porozumienie z Unią Europejską, biorąc pod uwagę interes wszystkich narodów wchodzących w skład Wielkiej Brytanii”.