Poruczniczka Nadija Sawczenko, nawigatorka lotnicza i posłanka do parlamentu Ukrainy, która niemal 2 lata spędziła w rosyjskich więzieniach, przedstawiła własną inicjatywę polityczną – ruch społeczny o nazwie Runa.
Z Nadią Sawczenko nikt nie ma łatwo. W czasie procesu w Rosji, a potem po wtrąceniu do więzienia na 22 lata, zachowywała się wyzywająco wobec Rosji, a jej sprawa nabierała rozgłosu światowego wskutek podjętej głodówki. W końcu Moskwa wolała wydać ją Ukrainie w zamian za więźniów rosyjskich. (Sawczenko oskarżono o udział w zabójstwie 2 dziennikarzy rosyjskich; ona twierdziła, że separatyści uprowadzili ją do Rosji, zanim dziennikarze zginęli).
W tym czasie z jej charyzmy skorzystała Julia Tymoszenko i w 2014 r. wystawiła ją na posłankę z ramienia swojej Batkiwszczyny. I uwięziona weszła do parlamentu. Potem prezydent Petro Poroszenko zrobił dużo, by ją z więzienia wyciągnąć, myśląc, że piecze pieczeń swojej popularności.
Ale Sawczenko ani chwilę nie okazała mu politycznej wdzięczności smagając batem słownym jego prezydenturę i rządy całej warstwy politycznej. Tak naraziła się, że przed 10 dniami parlament wykluczył ją ze składu delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. A nieco wcześniej klub parlamentarny Batkiwszczyny ze swego składu – z uwagi na niemożność pogodzenia poglądów (Sawczenko twierdzi, że już w październiku odeszła sama).
Sawczenko zaczęła bowiem prowadzić własną politykę zagraniczną. W Mińsku białoruskim spotkała się z przywódcami separatystycznych republik rosyjskich w Donbasie, Ihorem Płotnickim i Ołeksandrem Zacharczenką. Na portalach ukraińskich wylały się na nią kubły pomyj, łącznie z oskarżeniem, że jest agentką Moskwy.
Runa to ruch ukraińskiego narodu, ruch Ukraińców myślących i aktywnych. Są to reformy na rzecz zmiany systemu. Jest to rewolucja narodu ukraińskiego, jako główny postulat Rewolucji Godności (z przełomu lat 2013-14) – mówiła teraz Sawczenko i nie wykluczyła, że jej ruch przekształci się w partię