Pierre Moscovici, komisarz ds. ekonomicznych i finansowych, podatków i ceł w Komisji Europejskiej, jasno wyraził się o tym, co dla Europy oznacza możliwe zwycięstwo przewodniczącej francuskiego nacjonalistycznego Frontu Narodowego.
W wywiadzie, którego udzielił niemieckiemu tygodnikowi Die Zeit, Moskovici uznał, że wybór Marie Le Pen we Francji na stanowisko prezydenta będzie „końcem Europy, jaką znamy”.
„Już wiele lat zajmuje się polityką i moje polityczne doświadczenie podpowiada mi: nie można przygotowywać planu „B”. Jeśli to robicie, to znaczy, że nie wierzycie w plan „A”. Nasz plan „A” polega na tym, że ona przegra. I mam nadzieje, że przegra z hukiem. To byłby ważny znak, że Francuzi nie poddali się jej pochlebstwom” – mówił eurokomisarz niemieckiej gazecie.
Moskovici wezwał również Europejczyków do jedności wobec USA, które mają wyraźnie inne interesy niż Europa. Francuz podkreślił, że jeżeli nasz kontynent nie znajdzie w sobie dość siły by się jednoczyć, to USA i Rosja będą miały wobec Europy o wiele silniejszą pozycję w jakichkolwiek rozmowach.
Tezy, jakie przedstawił niemieckiemu medium Pierre Moskovici demonstrują pewną bezradność i słabość Unii Europejskiej, skoro tak wysoki urzędnik europejski deklaruje, że Europie po zwycięstwie francuskiej nacjonalistki nie pozostanie nic innego, jak tylko biernie przyjąć to zwycięstwo. Na dodatek bierność oznacza zgodę na rozpad Europy, która przecież radziła sobie nie z takimi zagrożeniami. Na dodatek po raz pierwszy silnie wybrzmiał pogląd, że więzi USA i Europy zaczynają się rwać.