Chcący zostać kanclerzem Niemiec, szef socjaldemokracji, Martin Schulz wyciągnął chyba wnioski z sukcesów promotorów Brexitu, zwycięstwa Donalda Trumpa, uzyskania nominacji socjalistów na prezydenta Francji przez Benoit Hamona („4-dniowy tydzień pracy”) – nie mówiąc już o „500 plus”.
I też obiecuje. Zapowiedział korektę głębokiej reformy rynku pracy sprzed 12 lat dokonanej przez rząd też socjaldemokraty, Gerharda Schroedera. Schulz zapowiedział, że wydłuży czas wypłacania zasiłku dla bezrobotnych.
Obecnie osoby poniżej 50-ego roku życia, które utraciły pracę, otrzymują zasiłek do 12 miesięcy. Bezrobotni w wieku powyżej 50 lat mają prawo do zasiłku przez 24 miesiące. Takie rozwiązanie przyczyniło się do spadku bezrobocia, bowiem ludzie szukali pracy, gdy kończył się zasiłek 60-67 proc. uzyskanych ostatnio poborów i szykowało się np. 409 euro miesięcznie dla samotnego mężczyzny.
Politycy chadeccy twierdzą, że wcielenie w życie głównego hasła wyborczego Schulza „przywrócić sprawiedliwość społeczną,” przyniesie skutek przeciwny od obiecanego: bezrobocie wzrośnie, a wzrost gospodarczy osłabnie.