Jeden z ulubionych bohaterów rozlicznych prawicowych teorii światowych konspiracji – David Rockefeller – nie żyje. Teraz narodowi radykałowie i katoliccy fundamentaliści będą mogli bez żadnych wątpliwości o wszystko oskarżać George’a Sorosa.
Przylgnęła do niego łatka „bankiera bankierów”, choć jego majątek szacowany jest na raptem 3 mld dolarów podczas, gdy – przynajmniej według oficjalnych danych – bogactwa Billa Gatesa, byłego szefa koncernu Microsoft, to ponad 85 mld dolarów. Niemniej, ten ostatni nigdy nie uzyskał takiego miejsca wśród prawicowych konspiracjonistów, jak właśnie David Rockefeller.
Jego kariera w świecie finansów trwała 35 lat. Na emeryturę przeszedł w 1981 roku jako szef Chase Manhattan. Światowej opinii publicznej łatwiej będzie skojarzyć ten bank jako J. P. Morgan; ta nazwa upowszechniła się podczas globalnego kryzysu finansowego 2008-2012. Instytucja ta jest tak samo wpływowa, jak wiele jej pokrewnych amerykańskich ośrodków spekulacyjnych. David Rockefeller jednak doczekał się szczególnej roli w prawicowych teoriach spiskowych. Urodził się jako najmłodszy z szóstki rodzeństwa. Jego ojcem był John D. Rockefeller Jr., wnuk założyciela Standard Oil, Johna D. Rockefellera. W 1936 r. ukończył naukę na uniwersytecie Harvard, cztery lata później obronił doktorat z ekonomii. W 1961 r. rozpoczął pracę w zarządzie banku Chase Manhattan, który w 1996 r. połączył się ze wspomnianym J. P. Morgan. David Rockefeller znany był ze swojego apologetycznego stosunku do amerykańskiego kapitalizmu, który nazywał „najpiękniejszym systemem na świecie” i twierdził, iż „dał on ludzkości więcej szczęścia i dobrobytu niż jakikolwiek inny system”.
Umarł we śnie.