A w Ameryce coraz zabawniej. Na konferencji prasowej pojawia się prezydent elekt, co obejmie urząd za tydzień i rzuca słówkami powszechnie uważanymi za obelżywe.
Doniesienia o tym, że Rosja może posiadać na niego kompromitujące dowody, Donald Trump nazwał „fałszywkami” sfabrykowanymi przez swoich przeciwników, a ich samych „chorymi ludźmi, którzy stworzyli to g***”.
Poszło o to, że telewizja CNN rozpowszechniła skrót notatki nieznanego z nazwiska agenta wywiadu brytyjskiego, który na 35 stronach opisał występy erotyczne (i inne) Trumpa w Moskwie, kiedy patronował tam jakiemuś międzynarodowemu konkursowi Miss (a jeden z portali puścił całą notatkę). Trump miał w najdroższym hotelu Moskwy zabawiać się z prostytutkami, co zapewne zostało sfilmowane. „New York Times” twierdzi, że było to w 2013 r.
Trump kategorycznie odrzucił doniesienia, a o rozpowszechnienie fałszywki oskarżył służby wywiadowcze USA (które temu zaprzeczyły). Komentatorzy polityczni zaczęli domyślać się, że Trump jest trzymany na krótkiej smyczy i dlatego ciepło wyraża się o prezydencie Rosji, Władimirze Putinie i złego słowa nie powie o polityce Rosji wobec Ukrainy, w tym o oderwaniu Krymu i wobec Syrii.
Nieżyczliwi Trumpowi zauważyli też, że w jego obronie natychmiast stanęli rzecznicy rosyjskiego MSZ i Kremla, który stwierdził: „To próba pogorszenia naszych stosunków dwustronnych. Wywołuje się histerię, aby trwało polityczne polowanie na czarownice”. Wcześniej o polowaniu na czarownice mówił sam Trump i porównywał je do praktyk propagandy hitlerowskiej.
W Senacie zaczęło się przesłuchanie Rexa Tillersona, nominowanego przez Trumpa na szefa dyplomacji. Nie trzeba podkreślać, że to, kto będzie sekretarzem stanu będzie mieć ogromne znaczenia dla świata, w tym naszego regionu.
Tillerson, były szef koncernu naftowego ExxonMobil i znajomy Trumpa, wiedział co mówić, by senatorzy zatwierdzili jego kandydaturę. Mimo, iż był w bliskich kontaktach z Putinem, a nawet został przez niego odznaczony Orderem Przyjaźni w 2013 r., głosił, że “dzisiejsza Rosja stanowi zagrożenie (…); najechała Ukrainę, anektując Krym, wspiera siły syryjskie, które brutalnie naruszają prawa wojenne, nasi sprzymierzeńcy w NATO mają rację, że są zaniepokojeni wzrostem siły Rosji”. Wytknął też ustępującemu prezydentowi Barackowi Obamie, że USA “wysyłały słabe i mieszane sygnały dotyczące swojej polityki międzynarodowej, co dało Rosji zielone światło”.
Jednak senatorzy łatwo nie ustąpili. Ale Tillerson nie potwierdził, że Putin jest zbrodniarzem wojennym, ani tego, że w Rosji każdy krytyk Putina musi się liczyć z gwałtowną śmiercią. Lecz został przyłapany na kłamstwie. Zapewniał, że jako szef koncernu naftowego nie miał nic przeciw wprowadzaniu sankcji gospodarczych przeciw Rosji, ale jeden z senatorów przypomniał mu,że przecież dzwonił do niego, aby działał przeciw ich przyjęciu.
Mimo, iż Trump nie sprawuje jeszcze urzędu, na tle jego deklaracji narasta napięcie między USA i Meksykiem. Prezydent tego kraju, Enrique Pena Nieto wyraził gotowość podjęcia rozmów z rządem Trumpa, ale zastrzegł, że Meksyk nie pokryje kosztów budowy muru na granicy z USA (dla powstrzymania napływu migrantów latynoskich).
To samo powiedział potem szef MSZ Meksyku, Luis Videgaray Caso. Meksyk może rozmawiać o wymianie towarowej, czy umowach handlowych, ale „istnieją sprawy, które nie licują z godnością narodu i w sposób rażący naruszają suwerenność państwa i w tych sprawach nie będzie kompromisu” zaznaczył.