⛅ Ładowanie pogody...

Upadek księcia Andrzeja. Karol III odciął brata jak zgniłą gałąź

Andrew Mountbatten-Windsor, były książę Yorku, Źródło: Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0.

Pałac Buckingham ogłosił, że Andrzej Mountbatten Windsor, brat króla Karola III, traci tytuł księcia, wszystkie królewskie przywileje i prawo do życia w swojej rezydencji w Windsorze. To kara za lata skandali, kłamstw i kompromitacji – od relacji z pedofilem Jeffreyem Epsteinem po groteskowy wywiad w BBC, który przeszedł do historii jako symbol królewskiej pychy i oderwania od rzeczywistości.

W czwartek 30 października Pałac Buckingham wydał krótkie, chłodne oświadczenie: rozpoczęto „formalny proces” odebrania księciu Andrzejowi tytułu. Oznacza to, że od tej pory nie może być nazywany „Jego Królewską Wysokością”, traci wszystkie funkcje, odznaczenia i patronaty, a także musi opuścić Royal Lodge – 30-pokojową rezydencję w Windsorze, w której mieszkał od ponad dwóch dekad bez płacenia czynszu.

To decyzja bez precedensu w dziejach współczesnej brytyjskiej monarchii. Po raz ostatni podobna sytuacja miała miejsce w 1919 roku, gdy książęta Cumberland i Albany zostali pozbawieni tytułów za zdradę podczas I wojny światowej. Tym razem jednak nie chodzi o politykę, lecz o moralne bankructwo – i o człowieka, który splamił nazwisko Windsorów bardziej niż ktokolwiek od abdykacji Edwarda VIII.

Jeszcze dekadę temu Andrzej uchodził za bohatera wojny o Falklandy i ulubionego syna królowej Elżbiety II. Pilot helikoptera, lojalny oficer, uśmiechnięty członek „Firmy”. Dziś jest symbolem dekadencji i zepsucia monarchii – uprzywilejowanego arystokraty, który uwierzył, że stoi ponad prawem.

Na jego upadek złożyły się lata afer. Najpoważniejsza z nich to bliska relacja z amerykańskim finansistą i pedofilem Jeffreyem Epsteinem, który handlował nieletnimi dziewczętami dla elit. Książę był częstym gościem w jego willach – w Nowym Jorku, Palm Beach i na Bahamach – i nawet po pierwszym skazaniu Epsteina w 2008 roku nadal utrzymywał z nim kontakt.

Po śmierci Epsteina w 2019 roku na jaw wyszły oskarżenia Virginii Giuffre, która twierdziła, że jako 17-latka została zmuszona do seksu z Andrzejem. Książę wszystkiemu zaprzeczał, lecz w 2022 roku zapłacił jej 12 milionów funtów w ramach ugody, by uniknąć procesu. Część kwoty – jak ujawniono – pochodziła z funduszy królewskich, co oznacza, że podatnicy zapłacili za jego „honor”.

Gwoździem do trumny okazał się słynny wywiad dla BBC w programie Newsnight z listopada 2019 roku. Miał oczyścić wizerunek księcia, a zakończył się jego całkowitą kompromitacją. Andrzej, siedzący naprzeciw dziennikarki Emily Maitlis, mówił z chłodnym uśmiechem i tonem arogancji. Zaprzeczał wszystkiemu, plącząc się w wyjaśnieniach. Gdy Giuffre twierdziła, że książę bardzo się pocił podczas tańca w londyńskim klubie, Andrzej odpowiedział, że to niemożliwe – bo „od czasu wojny o Falklandy cierpi na rzadką dolegliwość, która uniemożliwia mu pocenie się”.

To zdanie przeszło do historii. Brytyjczycy nie mogli uwierzyć, że jeden z najbogatszych ludzi w kraju, oskarżony o molestowanie, próbuje bronić się „brakiem potliwości”. Internet natychmiast zalała fala memów i żartów. Hasło No Sweat Prince („Książę bez potu”) stało się jednym z najczęściej powtarzanych w brytyjskich mediach społecznościowych. Do legendy przeszło też jego tłumaczenie, że feralnej nocy nie mógł być z Giuffre, bo „był w pizzerii w Woking z córką Beatrice” – mimo że internauci szybko udowodnili, iż w tamtym czasie restauracja w tej lokalizacji w ogóle nie istniała.

Wywiad, który miał oczyścić, ostatecznie go pogrążył. BBC zanotowało rekordową oglądalność, a tabloidy nazwały występ „najgorszym samobójstwem medialnym w historii brytyjskiej monarchii”. Już następnego dnia Pałac Buckingham poinformował, że książę „zawiesza swoją działalność publiczną na czas nieokreślony”.

W kolejnych latach jego sytuacja stawała się coraz bardziej nie do utrzymania. W 2025 roku Giuffre wydała autobiografię, w której szczegółowo opisała relacje z księciem i jego protektorem Epsteinem. Równolegle ukazała się książka Andrew Lownie’ego Entitled, ujawniająca, jak przez lata Pałac Buckingham chronił Andrzeja przed mediami, finansował jego prawników i blokował niewygodne śledztwa.

Dla Karola III był to punkt graniczny. Król, który przez dekady czekał w cieniu matki, nie zamierzał pozwolić, by jego panowanie zaczęło się od skandalu. Jak ujawnił „The Times”, decyzję o odebraniu tytułu podjął po konsultacjach z premierem Keirem Starmerem. – Karol wiedział, że jeśli nie odetnie zgniłej gałęzi, cała korona zacznie gnić – skomentował jeden z królewskich biografów.

„Monarchia coraz bardziej przypomina korporację – Karol jest prezesem, William szefem kadr, a wyrzucenie Andrzeja to pokazowe zwolnienie dyscyplinarne” – pisze The Guardian. Ale ta „operacja PR” może obrócić się przeciwko królowi. Bo jeśli można „usunąć” księcia, to czy w przyszłości nie będzie można „usunąć” samego monarchy?

Dla opinii publicznej Andrzej nie jest ofiarą, lecz symbolem systemu, który przez dekady gwarantował bezkarność możnym. – To człowiek, który żył jak pasożyt – teraz po raz pierwszy w życiu pozna, czym jest zwykła odpowiedzialność – pisał publicysta Independent.

Według brytyjskich mediów Andrzej zostanie przeniesiony do posiadłości w Sandringham, z dala od Londynu i od kamer. Nie będzie już zapraszany na żadne uroczystości królewskie, poza pogrzebami. Formalnie wciąż pozostaje ósmy w kolejce do tronu – co wielu Brytyjczyków uważa za skandal.

W Stanach Zjednoczonych rośnie presja, by wreszcie stanął przed komisją badającą sprawę Epsteina. – Jeśli nic nie zrobił, niech przysięgnie pod przysięgą – apeluje kongresmen Suhas Subramanyam.

Dla brytyjskiej monarchii to moment prawdy. Poparcie dla Windsorów spadło do 51 procent – najmniej od czterech dekad. Ruch republikański zyskuje na sile, a coraz więcej Brytyjczyków pyta wprost: czy naprawdę potrzebujemy tej kosztownej, skompromitowanej instytucji, która od dawna nie ma nic wspólnego z moralnością, a wszystko z przywilejem?

Brytyjczycy żartują, że mieszkańcy ulic Prince Andrew Drive wreszcie mogą spać spokojnie. Ale dla Windsorów to żaden żart. Karol III, odcinając brata jak zgniłą gałąź, próbował ratować koronę. Może się jednak okazać, że tym samym przyspieszył upadek całego drzewa – drzewa brytyjskiej monarchii, spróchniałego od środka i coraz bliższego obalenia.

Redakcja

Poprzedni

Wielka Październikowa Rewolucja Butelkowa