
Pierwszy lewicowy prezydent Kolumbii, Gustavo Petro, znalazł się w centrum międzynarodowego skandalu. 24 października 2025 r. administracja Donalda Trumpa wpisała go na czarną listę amerykańskiego Biura Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC), obejmującą osoby podejrzewane o powiązania z handlem narkotykami. Sankcje szybko wywołały poważne konsekwencje dyplomatyczne.
Podczas międzylądowania technicznego na Wyspach Zielonego Przylądka we wtorek, 28 października, w drodze do Arabii Saudyjskiej, amerykańska firma odmówiła zatankowania samolotu kolumbijskiego przywódcy. Powodem była obecność jego nazwiska na tzw. „liście Clintonów”, jak potocznie określa się wykaz OFAC. W efekcie Petro musiał zmienić trasę i udać się do hiszpańskiej bazy wojskowej, by tam uzupełnić paliwo przed wylotem do Rijadu.
Ostra reakcja prezydenta
Petro początkowo zaprzeczał wszystkim zarzutom, jednak 30 października, już podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej, publicznie odniósł się do sprawy. W oświadczeniu potępił decyzję Waszyngtonu i zapowiedział zerwanie kontraktu Kolumbii z amerykańską firmą zaangażowaną w incydent.
„Świat wie, że Trump mnie prześladuje, ponieważ sprzeciwiałem się ludobójstwu w Strefie Gazy i zbrodniom na Karaibach – nie dlatego, że przewoziłem kokainę, ani dlatego, że mam krewnych w mafii czy że byłem częścią kartelu Pabla Escobara” – napisał Petro na platformie X.
Narastające napięcia z Waszyngtonem
Wpisanie Petro na listę Clinton to kolejny etap narastającego konfliktu między Bogotą a Waszyngtonem. Już w styczniu, tuż po objęciu urzędu przez Trumpa, Kolumbia odmówiła przyjęcia deportowanych z USA obywateli, co doprowadziło do groźby wprowadzenia wzajemnych ceł. Choć kryzys chwilowo zażegnano, relacje ponownie się pogorszyły po tym, jak 27 września Stany Zjednoczone cofnęły Petro wizę za udział w pro-palestyńskiej demonstracji w Nowym Jorku.
Kolejnym punktem zapalnym były amerykańskie operacje wojskowe na wodach u wybrzeży Kolumbii, prowadzone pod pretekstem „wojny z narkotykami”. Petro nazwał je pogwałceniem suwerenności, na co Trump odpowiedział oskarżeniem o udział w handlu narkotykami i objęciem sankcjami nie tylko prezydenta, lecz także jego żony, syna oraz ministra spraw wewnętrznych Armando Benedettiego.
Zamrożone konta i pensja prezydenta
Konsekwencje sankcji są realne. Z powodu powiązań międzynarodowego systemu bankowego zamrożono konta Gustavo Petro, przez co kolumbijskie Ministerstwo Finansów nie jest w stanie wypłacić mu wynagrodzenia. Rząd Kolumbii określił działania Waszyngtonu jako „obraźliwe” i „atakujące honor głowy państwa”.
W Bogocie panuje przekonanie, że decyzja Trumpa to polityczna zemsta za niezależną, antyimperialistyczną postawę Petro, który otwarcie krytykował zarówno izraelską ofensywę w Gazie, jak i amerykańskie interwencje w regionie Karaibów.









