Joseph (Joschka) Fischer, który był ministrem spraw zagranicznych Niemiec w koalicji SPD-Zieloni kanclerza Gerharda Schroedera w latach 1998-2005 uważa, że rok 2017, w którym Donald Trump zacznie być prezydentem USA, będzie decydujący dla losów Unii Europejskiej, a wręcz może być świadkiem jej rozpadu.
„Trump nie przepada za integracją europejską, podoba mu się natomiast nowy nacjonalizm grasujący w niemal wszystkich krajach należących do UE. Najwidoczniej jest tego samego zdania co jego rosyjski odpowiednik (Władimir Putin)” – pisze.
Fischer wskazuje w artykule w „Sueddeutsche Zeitung” na narastającą „falę neonacjonalistyczną”, czego dowodem jest Brexit, a zapowiedzią klimat towarzyszący zbliżającym się wyborom parlamentarnym we Francji (tu również prezydenckim), Niemczech, Holandii i być może też Włoszech. Zdaniem Fischera wybory te mogą tylko wzmóc falę neonacjonalistyczną i „doprowadzić do dezintegracji UE w niemal wszystkich państwach członkowskich”.
Podobne strachy targają wicekanclerzem Niemiec, Sigmarem Gabrielem z SPD. Jego obawy mają inny charakter. Jako socjaldemokrata uważa, że zagrożeniem dla UE jest oszczędnościowa polityka gospodarczo-społeczna, prowadzona od kilku lat przez rząd CDU/CSU – w którym sam jest wicekanclerzem.
W wypowiedzi dla tygodnika „Der Spiegel”, Gabriel mówił, że „to nieprzyzwoite, by takie państwa jak Francja i Włochy, które przeprowadzają reformy, dokładały gigantycznych wysiłków, aby było im wolno zwiększyć deficyt budżetowy o pół procenta”.