Wietnamskie powiedzenie mówi: raz zobaczyć, to więcej niż sto razy usłyszeć. Trudno o bardziej trafne odniesienie do rozpoczynającej się w przyszłym tygodniu wizyty premiera Wietnamu Pham Minh Chinh w Polsce.
Za sprawą kilkudziesięciu tysięcy Wietnamczyków mieszkających w Polsce, Wietnam wydaje nam się krajem całkiem znajomym i bliskim. Każdego dnia spotykamy Wietnamczyków pracujących w gastronomii, małym biznesie, handlu. Wtopili się w polskie miasta i miasteczka, zyskując szacunek dzięki swej pracowitości i uprzejmości.
Często jesteśmy zaskoczeni, gdy mówią świetnie po polsku lub dowiadujemy się, że kolega/ koleżanka naszego dziecka z klasy ma najlepsze oceny z polskiego, choć rodzice pochodzą z Wietnamu. Trudno się dziwić, bo często to już drugie pokolenie, dla którego to Polska jest rodzinnym krajem, a Wietnam jedynie ojczyzną przodków. Jednak nasze spojrzenie na ten kraj jest w dużym stopniu oparte o stereotypy.
Dzisiejszy Wietnam to już nie państwo eksportujące ryż, tekstylia, czy wyplatane maty. To już było. Dziś to kraj, który dynamicznie się rozwija, w którym największymi inwestorami są Singapur, Japonia, czy Hong Kong.
Pandemia, która była przekleństwem dla światowej gospodarki i wiele krajów wpędziła w recesję, dla Wietnamu okazała się szansą, którą świetnie wykorzystał, Po wywołanym pandemią zamknięciu Chin, szukano możliwości szybkiego zdywersyfikowania produkcji. Uzależnienie globalnych firm od produkcji w Chinach okazało się katastrofalne, o czym świetnie przekonała się choćby branża motoryzacyjna czy producenci elektroniki. Jednym z beneficjentów relokacji stał się właśnie Wietnam.
Dziś produkują tu największe światowe firmy od Intela przez Samsunga i Siemensa. W 2022 roku kraj ten był jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek świata, osiągając 8 procent wzrostu! Od dziesięciu lat Wietnam odnotowuje nadwyżkę handlową, która w 2023 roku wynosiła 26 miliardów dolarów! Tych, którzy pamiętają o tragicznej wojnie wietnamskiej, która pochłonęła miliony ofiar, zdziwi może fakt, że największym rynkiem eksportowym Wietnamu są Stany Zjednoczone. Eksport do USA to 100 miliardów dolarów.
Pamiętam swój pobyt w Wietnamie, gdy korzystając z pomocy, ludzi, którzy swoje studia kończyli w Polsce w latach dziewięćdziesiątych i nadal pamiętali język Mickiewicza, mogłem również porozmawiać z „normalnymi” Wietnamczykami. Byłem pod wrażeniem ich pogody ducha i pracowitości. „Garnek potu zamienia się w garnek ryżu” – mówi wietnamskie powiedzenie, a ja miałem okazję przekonać się o tym naocznie. Tam naprawdę praca wyznacza wartość człowieka.
Obecność wielu absolwentów polskich uczelni w naturalny sposób otworzyła możliwości robienia biznesu. Tym ciekawsze, że Polska jest krajem należącym do Unii, a umowa UE – Wietnam z 2020 roku (EVFTA) zniosła wiele taryf celnych i docelowo, w ciągu 10 lat, wyeliminuje 99 procent z istniejących barier taryfowych.
To stwarza duże możliwości i warto, żeby polski biznes rozpychał się mocniej na wietnamskim rynku. Nasze obroty handlowe wynoszą dziś skromne 5,5 miliarda dolarów, z których – niestety – blisko 5 miliardów to import, a eksport to około jedynie 600 milionów dolarów. Jakąś pociechą może być fakt, że tylko w 2023 roku nasz eksport wzrósł rok do roku o 20 procent. To świetnie pokazuje jaki jest potencjał. Nasza wymiana handlowa będzie coraz większa, bo z Wietnamu importujemy elektronikę, części do telefonów, komputerów, monitory. I nie trzeba mięć czarodziejskiej kluli, żeby przewidzieć, że ten kraj coraz częściej będzie zastępował dotychczasowych dostawców. Cena, jakość, konkurencyjność robią swoją robotę.
O ile martwi mnie słaby polski eksport, o tyle bardzo ciekawie wyglądają polskie inwestycje w Wietnamie. Jedną z największych jest inwestycja, szacowana na dziesiątki milionów dolarów,, w sektorze farmaceutycznym zrealizowana przez Grupę Adamed. Jak podkreślali właściciele: „Ten kraj to niemal sto milionów mieszkańców, jeden z najbardziej potencjałowych i najszybciej rosnących rynków w Azji” Polska firma, która przejęła wietnamski Dovipharm wytwarza ponad trzysta produktów leczniczych, w tym wysoko zaawansowane leki onkologiczne. Jako pierwsza firma w Wietnamie uzyskał certyfikację strefy do produkcji leków High Potent (HP). Polskie inwestycje w Wietnamie to ponad pół miliarda dolarów, ale to nic w zestawieniu z potencjałem tego ciągle rosnącego rynku.
Polska zarówno ze względów historycznych (stosunki dyplomatyczne od lat 50 zeszłego wieku, nasz kraj był jako jedyny obecny w obu komisjach rozejmowych po porozumieniu genewskim 1954 i paryskim 1973), swojego czas dużej liczby absolwentów, którzy ukończyli nasze uczelnie i potem robili karierę w administracji, jest dobrze w Wietnamie kojarzona, Mogłem się o tym sam wielokrotnie przekonać.
Ale naprawdę zdziwiło mnie, że najbardziej znanym Polakiem jest słabo w Polsce znany Kazimierz „Kazik” Kwiatkowski, zwany również „Człowiekiem z dżungli”. Można śmiało powiedzieć, że całe swoje życie poświęcił ratowaniu zabytków w Wietnamie. Był pierwszym zagranicznym konserwatorem, który po zakończeniu wojny w latach 70 przyjechał do Wietnamu i swoją pracę zaczynał mieszkając w bambusowym szałasie. Miał wtedy trzydzieści lat. W Wietnamie miał zostać na kolejne ćwierć wieku. „Kazik” wniósł bezcenny wkład w odbudowanie starożytnego Zakazanego Miasta Hue, kompleksu świątyń hinduistycznych w My Son, uratował również od zagłady Hoi An, gdzie odkrył bezcenne złote naczynia. Jego życie mogłoby być materiałem na niesamowity film. Niestety o dramatycznym zakończeniu. „Kazik” zmarł w Wietnamie na zawał serca, prawdopodobnie spowodowany przepracowaniem. Miał niewiele ponad 50 lat.
W uznaniu jego niezwykłych zasług sarkofag z ciałem „Kazika”stanął w sali Mandarynów w Zakazanym Mieście, a ceremonia miała niezwykle uroczysty charakter. Myślę, że w Wietnamie pamiętany jest dużo bardziej niż w Polsce. To właśnie dzięki takim ludziom jak „Człowiek z dżungli” wielu Wietnamczyków reaguje pozytywnie na słowo Polska. Ale może taka jest też natura Wietnamczyków, którzy lubią mówić „Nie bójcie się, że wasz dom jest ciasny, dbajcie o to, żeby wasze serce takim nie było”. Staram się o tym zawsze pamiętać.