Raport organizacji broniącej praw człowieka na temat skutków oblężenia syryjskiej Rakki w 2017 r. nie pozostawia wątpliwości: USA i koalicjanci mogą zostać oskarżeni o zbrodnie wojenne.
Międzynarodowa organizacja pozarządowa Amnesty International przeprowadziła dochodzenie terenowe wśród ruin syryjskiego miasta Ar-Rakka, niegdyś stolicy tzw. Państwa Islamskiego, z którego dżihadyści zostali w zeszłym roku wyparci przez koalicję USA, Wielkiej Brytanii, Francji i kurdyjskich Syryjskich Sił Demokratycznych. Miasto było oblegane od czerwca do października 2017 r. Krwawe starcia z wykorzystaniem amerykańskiego lotnictwa zakończyły się kapitulacją ISIS, a jego ocalałym bojownikom pozwolono opuścić Rakkę. AI opisała przerażający los mieszkańców podczas oblężenia miasta. Organizacja posłużyła się określeniem „rzeź cywilów”.
Wbrew temu, co deklarowali amerykańscy politycy i dowódcy wojskowi, koalicja kontrolowana przez USA prowadziła walkę z islamistami wykazując się rażąco lekceważącym podejściem do życia zwykłych mieszkańców. W czasie oblężenia przedstawiciele Departamentu Obrony USA zapewniali, że koalicja prowadzi precyzyjne uderzenia pozwalające im skutecznie niszczyć oddziały ISIS przy minimalizacji ofiar cywilnych. Było zupełnie inaczej: bez wahania używano artylerii i lotnictwa w gęsto zamieszkałych dzielnicach. Wnioski raportu AI jednoznacznie temu przeczą, opierając się głównie na zeznaniach świadków. To potwierdzenie dramatycznych doniesień, jakie podawali obrońcy praw człowieka i część arabskich mediów (a na ich podstawie także nasz portal) już wcześniej.