6 listopada 2024

loader

Nie jest wcale tak różowo

Coraz trudniej pokonywać bariery, mogące osłabić polską gospodarkę i zagrozić jej rozwojowi. Przedsiębiorcy nie dają rady, a władza nie pomaga.

 

Oto kilka głównych, zdaniem ekspertów, dzisiejszych zagrożeń dla rozwoju Polski oraz jej gospodarki:
1. Zapaść demograficzna.
2. Niska strukturalna efektywność wykorzystania własnych zasobów.
3. Pogłębianie się niespójności i atomizacji społecznej.
4. Deficyt zasobów pracy.
4. Wzrost wynagrodzeń przekraczający dynamikę wydajności pracy, co może prowadzić do stopniowego wytracania konkurencyjności polskiej gospodarki.
5. Ryzyko szybkiego zwiększenia się długu publicznego w okresie nadchodzącej dekoniunktury.
6. Liczne działania lub zapowiedzi działań rządu destabilizujące sytuację i rachunek ekonomiczny podmiotów gospodarczych (np. podatek solidarnościowy, zmiany w systemie kierowania składek na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, zmiany w projekcie pracowniczych planów kapitałowych.
7. Regionalne i środowiskowe asymetrie w poziomie rozwoju, niskie współczynniki zatrudnienia, społeczno-ekonomiczna marginalizacja niektórych regionów kraju.
8. Niski poziom innowacyjności, w tym niski poziom cyfryzacji gospodarki oraz państwa
9. Zjawiska zamknięcia się w dotychczasowych ramach instytucjonalnych, nieprzystających do wymogów rewolucji cyfrowej.
10. Wszechwładza priorytetu celów krótkookresowych. Symptomatyczne jest tu, że Polska nie posiada ogólnokrajowego, profesjonalnego centrum diagnoz i studiów. Brak takiego zaplecza decyzyjnego negatywnie wyróżnia Polskę na tle innych krajów UE.

 

Koniunktura kiedyś się skończy

Takie właśnie są najważniejsze wnioski, sformułowane przez ekonomistów uczestniczących w konferencji zorganizowanej przez Komitet i Instytut Nauk Ekonomicznych PAN oraz Polskie Towarzystwo Ekonomiczne.
W konferencji wzięli udział m.in. profesorowie Marek Belka, Bogusław Fiedor, Stanisław Gomułka, Marian Gorynia, Witold Orłowski, Jerzy Hausner, Elżbieta Mączyńska, Ryszard Rapacki, Jerzy Wilkin, Andrzej Wojtyna.
Zdaniem uczestników, obecna dobra koniunktura samoczynnie podtrzymuje wzrost w dłuższym okresie. Ma jednak to do siebie, że się cyklicznie waha. Zawsze przyszłe problemy zaczynają się w okresie dobrej koniunktury a właściwe działania dostosowawcze należy podejmować zanim koniunktura osłabnie. Na tym właśnie zasadza się prowadzenie polityki zapobiegającej huśtawce cyklów.
Niestety, w polskim przypadku mamy do czynienia w dużej mierze z polityką sprzyjającą wahaniom cyklicznym.
W rezultacie, kiedy nastąpi silniejsze osłabienie tempa wzrostu nie będziemy dysponowali możliwościami stymulacji wzrostu na drodze zwiększenia wydatków publicznych lub obniżenia stóp procentowych.

 

Mali pozostają małymi

Stopniowo pogarsza się demografia polskich przedsiębiorstw. Ciągle rośnie liczba małych przedsiębiorstw, natomiast zbyt mało z nich staje się firmami średnimi, które umiędzynarodowiałyby swoją działalność, jak ma to miejsce w Niemczech.
W naszym przypadku jest to szczególnie istotne, bowiem to właśnie przedsiębiorstwa średnie stanowią często zaplecze wytwórcze dla przedsiębiorstw zagranicznych, a jednocześnie mogą być ich rynkową przeciwwagą. Stają się one „miękkim podbrzuszem” polskiej gospodarki. I dlatego strukturalna polityka gospodarcza powinna być znacznie mocniej ukierunkowana na przeciwdziałanie temu zagrożeniu.
Generalnie, dziś dobrze radzimy sobie z problemami koniunkturalnymi, ale zaniedbujemy rozwiązywanie problemów strukturalnych. W sumie, wciąż jesteśmy silni – ale tracimy siłę rozwojową.

 

Państwo autorytarnej mobilizacji

Wprawdzie nasza gospodarka nadal pozostaje na ścieżce względnie zrównoważonego wzrostu, to jednak nie są podejmowane reformy strukturalne i instytucjonalne, które zapobiegałyby jej stopniowemu dryfowaniu w stronę wzrostu niezrównoważonego i niskiego.
Polskę może dotknąć relatywne pogarszanie się miejsca, jakie zajmuje obecnie w międzynarodowym podziale pracy.
„Państwo autorytarnej mobilizacji”, jakim obecnie jesteśmy, w krótkiej perspektywie zyskuje na operacyjnej sprawności – kosztem jednak radykalnego ograniczenia potencjału rozwojowego i stworzenia podstaw do głębokich społecznych podziałów i ostrych konfliktów.

 

Potrzebne elementarne zaufanie

Ład konstytucyjny rodzi się i jest modyfikowany w następstwie refleksji i dyskusji wielu podmiotów, w której mieszają się interesy i racje. Przy czym te drugie wynikają ze strategicznej wyobraźni uczestniczących w dyskursie aktorów.
Aby jednak w ogóle mogli oni podjąć strategiczny dialog muszą oni sobie elementarnie ufać. Przedsiębiorczość i innowacyjność rozwijają się tylko w warunkach specyficznego ekosystemu gospodarczego, który może być tylko częściowo i stopniowo kształtowany przez administrację publiczną. I to taką, która jest politycznie niezależna i wysoce profesjonalna.
Podstawową składową tego systemu stanowią firmy, które są otwarte i zdolne do współdziałania z innymi. Jeśli myśli się o rozwoju, a nie tylko o utrwalaniu określonego stanu, to oddziaływanie odgórne ma sens tylko wtedy, kiedy napotyka na współgrające z nim oddziaływanie oddolne.
Choć przeważnie mniej więcej wiadomo, jakie działania mogłyby usuwać blokady w naszym rozwoju, to często brakuje woli lub mechanizmów politycznych, aby takie działania podjąć.
Stąd też niemal każdemu czynnikowi rozwojowego potencjału Polski towarzyszy czynnik blokujący rozwój.
Istotna część tego potencjału jest marnotrawiona na walkę z problemami, które sami tworzymy.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Gorbaczow na Zamku

Następny

Debata o przyszłości

Zostaw komentarz