26 kwietnia 2024

loader

Popyt na przyczepy

Nasza gospodarka ma co wozić, więc stopniowo rośnie sprzedaż naczep i przyczep. Korzystają na tym i polskie firmy.

Wzrost gospodarczy w ubiegłym roku sprawił, że zaczęły się lekko zwiększać przewozy samochodowe różnych ładunków. To wpłynęło zaś na zwiększone zakupy służącego do tego sprzętu – choć może jeszcze większy wpływ mają tu nadzieje na dalszy wzrost przewozów w przyszłości.
W całym 2021 r. zarejestrowano w Polsce łącznie 106 809 przyczep i naczep wszystkich rodzajów – i jest to wynik wyższy o 33,4 proc. niż rok wcześniej (+ 26 763 sztuk). Rejestracje przyczep zwiększyły się o 18,7 proc. Natomiast wśród naczep (to jest to, co zwykle ciągną TIR-y) całoroczny rezultat zwiększył się zdecydowanie bardziej dynamicznie, bo prawie dwukrotnie – aż o 98,8 proc.
Jak widać, naczepy, choć bez silnika, okazały się motorem wzrostu. Ważne jest też to, że liczba nowych przyczep i naczep o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 ton wzrosła w minionym roku o 32 057 szt., co oznacza zwiększenie popytu na te pojazdy o 94,9 proc. w porównaniu z 2020 r.
Samych nowych przyczep przybyło 2 771 szt. (+ 61 proc.) a naczep 29 286 (+ 99 proc.). Warto zauważyć, że już w lipcu ubiegłego roku ich rejestracje przekroczyły poziom całego słabego 2020 r. (wtedy kupiono 16,5 tys. szt. naczep, co oznaczało spadek o 28 proc. w stosunku do 2019 r.). Ubiegłoroczny łączny wynik jest także wyższy zarówno od 2019 r. kiedy zarejestrowano 23,0 tys. sztuk (+ 39 proc.), jak i 2018 r. (26,0 tys. szt. czyli + 23 proc.) – wskazuje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego.
Te wyniki mogą wskazywać, że zdaniem przedstawicieli branży, rynek przyczep i naczep w naszym kraju będzie się dalej rozwijał – chociaż problemy z dostawami podzespołów do produkcji i tutaj mogą się zaznaczyć.
Okazuje się, że tendencje jakie są widoczne na polskim rynku transportowym, wymuszone zmieniającymi się warunkami działania – między innymi sygnały o dalszym ograniczaniu kosztów czy konsolidacji firm – nie oddziałują jak dotychczas negatywnie na rynek samochodów ciężarowych oraz ciężkich przyczep i naczep. Jest wręcz przeciwnie. Jak zwykle jednak, przed przewoźnikami nieustannie stoją kolejne wyzwania.
Przewozy samochodowe z Wielką Brytanią są ciągle w trakcie dostosowywania się do warunków powstałych po wprowadzeniu Brexit. Przestały już obowiązywać niektóre ułatwienia stosowane jeszcze do końca ubiegłego roku. Od lutego 2022 r. zacznie wchodzić w życie zasadnicza część tzw. Pakietu Mobilności, co wpłynie na kształtowanie się konkurencji na rynku przewozów międzynarodowych. Zgodnie z jego przepisami, od 2 lutego 2022 roku kierowcy wykonujący przewozy na terenie Unii Europejskiej powinni otrzymywać wynagrodzenie stosowne dla kraju, w którym wykonują usługę, zaś diety i ryczałty za noclegi nie będą mogły być już wliczane do płacy minimalnej. Nie dotyczy to jednak samego przejazdu przez terytorium jakiegoś kraju UE bez załadunku lub rozładunku, a także przewozów dwustronnych, czyli do lub z kraju siedziby firmy – a właśnie taki charakter ma więszkość usług transportowych w Europie.
W świetle badań koniunktury GUS, w sekcji transport i gospodarka magazynowa wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury był dodatni od maja (+ 3,1) do listopada (+ 2,2), zaś w grudniu nastąpiło lekkie pogorszenie. Przewozy ładunków transportem samochodowym w listopadzie ubiegłego roku (danych grudniowych jeszcze nie opublikowano) zwiększyły się o 1,5 proc. W sumie, narastająco od początku roku do końca listopada, były one o 0,7 proc. większe od tych sprzed roku.
W rankingu marek w całym 2021r. w grupie przyczep i naczep powyżej 3,5 t, na pierwszym miejscu, jest Schmitz, który sprzedał ich 8365 szt. Drugi jest Krone ze sprzedażą 6111 szt. Te dwie niemieckie marki mają odpowiednio 26 proc. i 19 proc. udziału w polskim rynku. Trzecie miejsce zajęła polska firma WIELTON z Wielunia, która w wyniku sprzedaży 4080 przyczep i naczep aż podwoiła wynik.
W ogólnym rankingu przyczep i naczep warto wyróżnić wywrotki – bo ich dobry wynik świadczy o utrzymującym się wciąż ożywieniu budowlanym. W ubiegłym roku przybyło ich 3291 szt.(+ 31 proc.) i zajmują obecnie 10 proc. całego polskiego rynku przyczep oraz naczep. W tej grupie na pierwszych miejscach są dwie polskie firmy – BODEX ze Szczercowa oraz wspomniany już WIELTON.
Na rynku lżejszych przyczep (o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t) panował w ubiegłym roku wzrost do maja, po wcześniejszym hamowaniu na wiosnę 2020 r. spowodowanym ostrymi restrykcjami związanymi z Covid-19. Natomiast w drugiej części 2021 r., od czerwca nowe rejestracje przygasały, ale przeważnie wciąż były wyższe niż w takich samych miesiącach 2019 r.
W całym ubiegłym roku przybyło 52 587 szt. przyczep lekkich. Jest to więcej o 13,1 proc. (+ 6111 szt.) niż w 2020 r., jak i więcej niż w całym 2019 r. (+ 21,1 proc., wzrost o 9190 szt.). To nowy roczny rekord w tej grupie pojazdów, przewyższający wynik z 2009 r. (wtedy zarejestrowano ich 49 958) – zwraca uwagę PZPM.
Wśród przyczep lekkich można zaobserwować z roku na rok coraz wyższe wyniki nieustannie od 2015 r. Nawet 2020 rok mimo pandemii, która gwałtownie przyhamowała rynek (zwłaszcza w marcu i kwietniu), zakończył się rezultatem wyższym o 7,1 proc. niż 2019. Obserwowany rozwój rynku przyczep lekkich mogły przyśpieszać zmiany zachowań społecznych w czasach pandemii i zainteresowanie spędzaniem wolnego czasu czy urlopu bliżej natury z dala od dużych skupisk ludzkich – a tam trzeba czymś przywieźć wszystko to, co jest potrzebne do wygodnego wypoczynku. Podobne oddziaływanie mógł mieć rozwój drobnych usług remontowo budowlanych czy też wykonywanie takich typu prac we własnym zakresie.
W tej grupie przyczep na pierwszych miejscach bezapelacyjnie panują polskie firmy. Prowadzi NEPTUN-SORELPOL (sprzedaż 13 974 szt., o 10 proc. więcej). Na drugiej pozycji jest TEMARED z liczbą 11 363 szt. (+ 8 proc.), a na trzecim znana od lat firma NIEWIADÓW: 5 244 szt. + 23 proc.).
Ożywienie widać i na rynku nowych rolniczych przyczep ciężarowych. W ubiegłym roku zarejestrowano ich 8644, co oznacza wzrost o 30,6 proc. (+ 2023 szt.). Rezultaty roczne na rynku nowych przyczep rolniczych po głębokim załamaniu w 2016 r. (do niespełna 3 tys. szt. rejestracji) poprawiają się z roku na rok. Nawet pierwszy rok pandemiczny zakończył się z 23 proc. wzrostem i sprzedażą 6,6 tys. szt. W 2021 r. rejestracje przyczep rolniczych już we wrześniu przekroczyły cały wynik z 2020 r. a po listopadzie pobity został również również wcześniejszy rekord roczny z 2012 (zarejestrowano blisko 7,8 tys. szt.). Rok 2021 zakończył się z nowym rekordem ponad 8,6 tys. szt. I tu też przewodzą polskie firmy: PRONAR 3221 szt. (+ 22 proc.), METAL-FACH (1131 szt., + 22 proc.) oraz WIELTON (761 szt., + 33 proc.).
Wszystkie te wyniki pozwalają na ostrożny optymizm, bo wynika z nich, że polska gospodarka ma co wozić – i raczej nie powinno się to zmienić na gorsze w tym roku.

 

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Jeszcze będzie drożej

Następny

Masz pod opieką zwierzę? Pomóż mu przetrwać zimę!