12 lipca 2024

loader

Praworządność jest nam wszystkim potrzebna

Rząd PiS wetując budżet unijny, spowoduje, że Polska dostanie o 23 mld środków unijnych euro mniej i nie będzie mogła pożyczyć od UE kolejnych 34 mld euro. Weto będzie zatem działaniem o znamionach zdrady stanu.
Zwiększanie dobrobytu naszego społeczeństwa wymaga budowy nowoczesnej, innowacyjnej i odpornej gospodarki. A to wymaga otwartości na świat oraz rządów prawa. Otwartość umożliwia firmom daleko idącą specjalizację i wzrost wydajności, a rządy prawa chronią obywateli i firmy przed uznaniowymi działaniami władz.
Dlatego w trosce o dalszy wzrost dobrobytu w Polsce protestujemy przeciwko bezpodstawnemu podważaniu znaczenia praworządności, korzyści z naszego członkostwa w Unii Europejskiej oraz obecności zagranicznych inwestorów w Polsce – stwierdza Towarzystwo Ekonomistów Polskich.
Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony budżetu Unii w przypadku uogólnionych braków w zakresie praworządności w państwach członkowskich odwołuje się do zapisów praworządności zawartych w art.2 Traktatu o Unii Europejskiej. W art. 2 tego rozporządzenia czytamy, że termin „praworządność” odnosi się do zasady legalizmu, oznaczającej „przejrzysty, rozliczalny, demokratyczny i pluralistyczny proces przyjmowania aktów prawnych; pewność prawa; zakaz arbitralności w działaniu władz wykonawczych; skuteczną ochronę sądową, w tym ochronę praw podstawowych, dokonywaną przez niezależne sądy; podział władzy i równość wobec prawa”.
Rządy Węgier i Polski chcą zawetować kolejną perspektywę budżetową UE na lata 2021 – 2027, przedstawiając kwestię praworządności jako atak na suwerenność państw członkowskich. Dyskusji na ten temat towarzyszą głosy podważające korzyści z polskiego członkostwa w UE, czy inwestycji zagranicznych ulokowanych w naszym kraju.
Jak niebezpieczne mogą być próby zbijania kapitału politycznego na atakowaniu Brukseli, może świadczyć przykład Wielkiej Brytanii. Wbrew swoim początkowym zamiarom Partia Konserwatywna pod naciskiem skrajnej części doprowadziła do Brexitu, którego negatywne skutki gospodarcze będą odczuwane przez lata.
Towarzystwo Ekonomistów Polskich wskazuje: protestujemy przeciwko:

  • Przeciwstawianiu praworządności i suwerenności. Praworządność przede wszystkim leży w interesie polskich obywateli i firm, chroniąc ich przed uznaniowością działań władzy. Liczne prace naukowe dokumentują związek między praworządnością a rozwojem gospodarczym. Problemy z praworządnością nie tylko w widoczny sposób obniżają wzrost produktu krajowego brutto, ale też sprawiają, że przedsiębiorcy są mniej skłonni rozwijać swoje firmy. Bardzo istotnym aspektem praworządności jest niezależność wymiaru sprawiedliwości – kraje, w których sądy nie są niezależne, rozwijają się wolniej.
  • Podważaniu korzyści z polskiego członkostwa w UE. Polska jest relatywnie małym krajem (38 milionów mieszkańców), jednak dzięki naszemu członkostwu w UE polskie firmy mają dostęp do olbrzymiego rynku wewnętrznego UE (prawie 450 milionów mieszkańców). Korzyści dla Polski z dostępu do wspólnego rynku są szacowane na ponad 10 proc. naszego PKB w 2019 r. Odbiciem korzyści z członkostwa w UE są potencjalne straty związane z jej opuszczeniem – rząd brytyjski szacuje, że brak umowy z Unią Europejską obniży brytyjski PKB o 7,6 proc. w perspektywie 15 lat, a nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu kompleksowej umowy, PKB Wielkiej Brytanii wciąż będzie o 1,4 proc. niższy. Dla mniejszego kraju, o znacznie słabszej pozycji negocjacyjnej, potencjalne straty związane z opuszczeniem wspólnego rynku byłyby jeszcze wyższe. Ponadto Polska, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, jest beneficjentem netto napływu środków unijnych, co dodatkowo zwiększa nasze korzyści z członkostwa.
  • Podważaniu korzyści z inwestycji zagranicznych. Prezentowane w mediach dane o zyskach zagranicznych firm obecnych w Polsce mają w zamyśle twórców zapewne wywoływać poczucie eksploatacji ekonomicznej Polski. Pomijają one jednak dwie zasadnicze kwestie – wartość zainwestowanych przez nich wcześniej środków oraz płynące z tego korzyści dla polskiej gospodarki. Zyski zagranicznych firm są wynagrodzeniem za wcześniejsze inwestycje – nikt nie powinien oczekiwać, że prywatne firmy będą działały pro publico bono. Po drugie, większość zysków jest reinwestowanych w rozwój tych firm, a jedynie część jest transferowana do ich właścicieli. Istnieje szeroka literatura pokazująca, że na zagranicznych inwestycjach zyskują nie tylko sami inwestorzy, ale także gospodarki krajów goszczących. Korzyści z zagranicznych inwestycji znacznie wykraczają poza miejsca pracy, które one tworzą, czy zapłacone podatki i składki na ubezpieczenia społeczne. Wiążą się one z transferem technologii i silniejszym włączeniem krajowej gospodarki w globalne łańcuchy dostaw. Można szacować, że dzięki inwestycjom zagranicznym polska gospodarka jest o około 17 proc. większa. Polityka Insight szacuje pozytywne skutki inwestycji zagranicznych w Polsce na 15,6 proc. PKB.
    Zamiar zawetowania budżetu unijnego przez rządy Polski i Węgier przypada na wyjątkowe okoliczności. Do standardowego, wieloletniego budżetu unijnego (wartego ponad 1 bilion euro) liderzy europejscy postanowili dodać instrument Next Generation EU (NGEU) warty 750 mld euro. Łączna kwota 1,8 bln euro pomoże odbudować gospodarkę Europy po kryzysie wywołanym COVID-19. Nowa Europa będzie bardziej przyjazna dla środowiska, bardziej cyfrowa i odporniejsza na kryzysy.
    NGEU to największy pakiet pomocowy w Europie od kilkudziesięciu lat. Kluczowym elementem tego programu jest Instrument Odbudowy i Zwiększenia Odporności (RRF – Recovery and Resilience Fund). Ma on na celu pobudzenie i przyspieszenie ożywienia gospodarczego w poturbowanych kryzysem gospodarkach UE.
    Zgodnie z uzgodnionym kluczem podziału w ramach Instrumentu Odbudowy i Zwiększenia Odporności Polska ma otrzymać 23 mld euro (ok. 105 mld zł) w formie bezzwrotnych grantów oraz 34 mld euro (ok. 155 mld zł) w formie ew. pożyczek. Łącznie to 57 mld euro (ok. 260 mld zł).
    Każda złotówka z tego programu może wygenerować dodatkowy wzrost gospodarczy, a więc dodatkowe miejsca pracy, dodatkowe inwestycje, zyski i dochody, także publiczne w postaci podatków i składek na ubezpieczenie społeczne. Zatem w przypadku, gdyby te unijne środki finansowe nam odebrano, straty dla polskiego społeczeństwa byłyby wielokrotnie większe.
    Ponadto ten program odbudowy według analiz Komisji Europejskiej, może przynieść największe korzyści dla wzrostu PKB właśnie dla takich gospodarek, jak Polska i Węgry. PKB w gospodarkach naszego regionu (a więc m.in. w Polsce i na Węgrzech) na skutek absorpcji środków z tego planu może wzrosnąć trwale o ponad 2 proc. w długim okresie, a w okresie kulminacyjnym absorpcji środków nawet o 3,5 proc.
    W Holandii czy Francji – generalnie w bogatszych gospodarkach w UE – plan NGEU wygeneruje dodatkowy wzrost poziomu PKB w długim okresie o ok. 0,5 proc. , a w kulminacyjnym momencie o 1 proc. Czyli korzyści Polski z tego programu są trzykrotnie większe niż dla gospodarek bogatych UE. To pokazuje solidarność Unii Europejskiej.
    W przypadku dodatkowego funduszu (NGEU) nie ma żadnego prowizorium. Weto oznacza brak programu, wstrzymanie jego realizacji. Po recesji, polskie firmy, polskie samorządy, społeczności lokalne i rodziny potrzebują tego programu jak tlenu. Także polskie finanse publiczne są mocno nadwyrężone, dług publiczny wkrótce przebije 1,5 biliona złotych. Kryzys oraz liczne rozwiązania zmniejszające dochody jednostek samorządu terytorialnego mocno też nadwyrężyły finanse jednostek lokalnych. Europejski pakiet środków na rzecz ożywienia gospodarki pozwoli nam finansować odbudowę i rozwój gospodarki bez dalszego zadłużania Polaków.
    Polacy czują się Europejczykami i chcą pozostać obywatelami Unii Europejskiej. Doskonale wiedzą, że dotychczasowa obecność w jej strukturach to bezprecedensowy skok w rozwoju cywilizacyjnym naszego kraju. Porozumienie dotyczące 1,8 bln euro, o które apeluje TEP, to udowodnienie konstruktywnego zaangażowania polskiego rządu w rozwiązywanie problemów Europejczyków, takich jak choćby walka z pandemią i jej ekonomicznymi skutkami.

Andrzej Dryszel

Poprzedni

Czego jeszcze nie przewidział rząd?

Następny

Bigos tygodniowy

Zostaw komentarz