3 października 2024

loader

Rolnicy czekają na spełnienie obietnic

Najbardziej widoczny przejaw „troski” rządu o polskie rolnictwo, to zmniejszenie dopłat do ubezpieczeń upraw i hodowli z 917 mln zł do 400 mln zł.

Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów w 2015 roku z hasłami skutecznego ubezpieczenia przed suszą i powodzią i wyrównaniem dopłat bezpośrednich z poziomem państw Europy Zachodniej. Rząd PiS zawiódł w każdym z tych obszarów i przez sześć lat nie rozwiązał żadnego z wymienionych problemów.

PiS nie potrafi doprowadzić do właściwego wykorzystania funduszy europejskich dla wsi i rolnictwa. Wykorzystanie środków z Programu Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 w drugiej połowie 2021 roku wynosi 65 proc. planu. Kluczowe prace inwestycyjne zrealizowano zaledwie w 44 proc. – zwraca uwagę Lewica.

Według byłego ministra rolnictwa, a obecnego europosła PiS Krzysztofa Jurgiela, polska wieś straciła 1,5 mld euro w nowej perspektywie budżetowej – z powodu nieobecności ówczesnego ministra rolnictwa Jana Krzysztof Ardanowskiego podczas kluczowych negocjacji nad kształtem Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2021-2027.

Jan K. Ardanowski wkrótce stracił fotel ministerialny, ale miał dość miękkie lądowanie bo prezydent Andrzej Duda powierzył mu funkcję przewodniczącego nowo powołanej 21-osobowej Rady do spraw Rolnictwa i Obszarów Wiejskich. Rada w rzeczywistości jednak nie funkcjonuje, a jej ostatni przejaw aktywności nastąpił w lutym, gdy dyskutowano o systemie zabezpieczenia społecznego rolników. Jedynym wnioskiem z tej dyskusji był postulat powołania roboczego zespołu ekspertów. Nie wiadomo, czy takowy powstał, w każdym razie o jego działalności głucho.

To wszystko dobrze pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość w kwestiach rolnych wykonuje głównie działania pozorne, mające służyć propagandowemu ogłaszaniu, że coś się robi. W rzeczywistości nie robi się niemal nic.

Przez sześć lat rządów i mimo powtarzania tych samych obietnic w kilku kampaniach wyborczych, PiS nie doprowadził do wyrównania dopłat dla rolników do poziomu otrzymywanego przez rolników z Europy Zachodniej – wskazuje Lewica. Nie pomógł nawet unijny komisarz do spraw rolnictwa, którym w 2019 roku został Janusz Wojciechowski. O nim również nie da się powiedzieć, że jest tytanem aktywności.

Od lat słychać zapowiedzi powstania Narodowego Holdingu Spożywczego – ale wewnętrzne podziały i kłótnie w PiS, a przede wszystkim banalny brak chęci do roboty, wciąż opóźniają prace w kierunku utworzenia tego holdingu. Producenci dalej zaś nie mają wsparcia rządu w sytuacji rosnących kosztów i niskich cen skupu.

Rząd PiS w taki sposób „troszczy się” o polskie rolnictwo, że zmniejszył finansowanie dopłat do ubezpieczeń upraw i hodowli z 917 mln zł do zaledwie 400 mln zł. Jak zauważa Lewica, pieniądze na dopłaty regularnie kończą się w drugim kwartale roku. Wielu rolników nie ma więc możliwości skorzystania z dopłat przy ubezpieczeniu swojej produkcji.

Brakuje również skutecznych działań w walce z suszą i rzeczywistego  wsparcia dla małej retencji. Było wiele obietnic – nie zrobiono nic. A w 2021 roku susza rolnicza wystąpiła we wszystkich województwach.

Za rządów PiS doszło do dalszego, potężnego rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń. PiS-owska administracja nie jest w stanie walczyć z tą chorobą, ale też i niespecjalnie się nią przejmuje. W końcu rząd się wyżywi. W rezultacie ASF już dawno przekroczyła linię Wisły i praktycznie objęła niemal całą Polskę. Warto zauważyć, że Czechy poradziły sobie z tą chorobą – ale tam rząd naprawdę pracował i zajmował się problemem ASF.

Wsparcie państwa dla rolników jest tu dalece niewystarczające. Przykładowo, w bieżącym roku rezerwa budżetowa na zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt skończyła się w połowie roku.

Rząd nie przygotował się również do walki z ptasią grypą. Nie zapewniono środków technicznych do utylizacji ptaków w ogniskach występowania choroby. Inspekcja Weterynaryjna jest niedofinansowana, a weterynarze coraz częściej odchodzą z pracy.

Rząd PiS to także złe zarządzanie instytucjami zajmującymi się rolnictwem. Zwolniono wielu doświadczonych pracowników administracji rolnej, pod pretekstem połączenia Agencji Rynku Rolnego i Agencji Nieruchomości Rolnych w Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Sam KOWR wynajmuje w Warszawie dwie duże nieruchomości, z których jedna stoi niemalże zupełnie pusta. Koszt tej niegospodarności to 7 mln zł rocznie.

Ostatnie sześć lat to także afery, bez których trudno sobie wyobrazić rządy obozu „dobrej zmiany”. Lewica przytacza przykład spółki Eskimos, która „bez żadnego trybu” zajmowała się skupem jabłek za pieniądze z budżetu – a zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie złożyło Centralne Biuro Antykorupcyjne. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, podczas interwencji na rynku jabłek przemysłowych udzielił firmie Eskimos gwarancji spłaty kredytu na łączną kwotę 100 mln zł. Ponieważ spółka Eskimos nie spłacała kredytów, bank ściągnął pieniądze z KOWR. Ministerstwo nie jest w stanie odzyskać tych środków dla Skarbu Państwa.

Obszary wiejskie potrzebują rozwoju usług publicznych. Państwo powinno przeznaczyć pieniądze na wsparcie ochrony zdrowia, oświaty i instytucji kultury na obszarach wiejskich, a także na tworzenie nowych żłobków i przedszkoli poza miastami. Rząd oczywiście tego nie robi.

Lewica proponuje, aby parlament przyjął ustawę gwarantującą co roku minimum 1 mld złotych na dopłaty z budżetu państwa do ubezpieczenia upraw i hodowli. Jej posłowie już złożyli projekt ustawy w tej sprawie.

Zamiast kłócić się z instytucjami unijnymi, rząd PiS powinien wreszcie wziąć się do roboty i spróbować doprowadzić do zrównania dopłat dla polskich rolników z poziomem właściwym dla Europy Zachodniej.

W przeciwdziałaniu suszy nie wolno pomijać inwestycji w małą retencję,  wspieranych przez programy rządowe. Należy zacząć realnie walczyć z ASF i ptasią grypą oraz ich skutkami. Przede wszystkim, rząd powinien poważnie zająć się bioasekuracją, która dziś w Polsce bardzo często jest fikcją. Konieczne jest także skuteczne i szybkie utylizowanie ognisk choroby, a także zwiększenie finansowania Inspekcji Weterynaryjnej.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Pogorszyły się nastroje w przedsiębiorstwach