22 lipca 2024

loader

Rządy PiS to nieszczęście dla Polski i Polaków

Naruszanie podstaw ustrojowych państwa, niespełnione obietnice, brak systemowych rozwiązań, nieustanne konflikty i podsycanie nienawiści. Taka jest „dobra zmiana”.

Półmetek kadencji to doskonała okazja, by pokazać, jak wyglądają efekty sześciu lat rządów PiS.  Działacze Lewicy przygotowali dokument, rzetelnie przedstawiający rzeczywistość, w której żyjemy. „Raport o stanie państwa” rozprawia się z propagandą władzy, która na każdym kroku próbuje zakłamywać rzeczywistość. Propaganda nie jest jednak w stanie przykryć 6 lat zaniedbań i odwracania się od problemów.

Jak wskazuje Lewica, rzeczywistość rządów PiS to naruszanie podstaw ustrojowych państwa, niespełnione obietnice, brak systemowych rozwiązań i rozdawanie stanowisk. Ostatnie 6 lat PiS to nieustanne konflikty i podsycanie nienawiści. Nasze społeczeństwo jest bardziej podzielone niż kiedykolwiek. Ostatnie lata upłynęły pod znakiem walki PiS z kobietami, personelem medycznym, nauczycielami i nauczycielkami, osobami LGBT+. Utraciliśmy dobre relacje z partnerami zagranicznymi. Polska staje się samotną wyspą w czasach globalnych wyzwań, na które nie da się odpowiedzieć w pojedynkę.

Rząd PiS próbuje zakłamać rzeczywistość. Propaganda nie jest jednak w stanie przykryć lat zaniedbań i odwracania się od problemów. Rząd nie sprostał swoim zadaniom. Nie zdał egzaminu pandemii COVID-19, jest bezradny wobec skutków zmian klimatycznych, nie przygotował się do transformacji energetycznej.

Dzisiaj, po czasowej poprawie warunków życia części rodzin w wyniku wprowadzenia programu 500 plus, widzimy, że rząd PiS zawiódł w polityce społecznej. Coraz więcej osób popada w ubóstwo, drożyzna atakuje budżety domowe ciężko pracujących Polek i Polaków. PiS przespał lata dobrej sytuacji gospodarczej i nie wprowadził żadnych systemowych rozwiązań, nie zadbał o prawa pracownicze, nie walczył z wykluczeniami.

Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów z hasłem odbudowania gospodarki i wejścia na szybką ścieżkę rozwoju. “Polska w ruinie” miała być zastąpiona ucieczką z pułapki średniego rozwoju. Symbolem nowej polityki miał być Plan Morawieckiego, ogłoszony 5 lat temu. Wskaźnik inwestycji miał wzrosnąć do 25 proc. PKB, przemysł i sektor nowych technologii miał produkować i eksportować więcej towarów i usług.

Plan Morawieckiego przestał być realizowany jeszcze przed wybuchem pandemii, a pod koniec 2020 roku został oficjalnie zarzucony. Plan nie spełnił oczekiwań – wskaźnik inwestycji spadł do poziomu 17 proc. – najniższego od ponad 25 lat. Udział przemysłu i sektora wysokich technologii w produkcji i eksporcie spadł także. Nie zrealizowano flagowych projektów, takich jak projekt Batory, projekt Samochód Elektryczny, projekt Polskie Wyroby Medyczne, Narodowy Instytut Technologiczny. Plan Morawieckiego okazał się porażką i tematem, do którego w PiS nikt już dzisiaj nie wraca.

Pieniądze publiczne wydawane są bez kontroli. Rząd przygotowuje nierealistyczne i niesprawiedliwe budżety państwa. Staje się oczywiste, że uchwalony na początku roku budżet i tak trzeba będzie zmieniać, bo rząd przestrzeli swoje prognozy. PiS cynicznie przy tym wykorzystuje drożyznę i zbiera nadwyżkę z VAT od droższych towarów. Oszczędza na wynagrodzeniach personelu medycznego czy sfery budżetowej, ale zawsze znajduje pieniądze na kościół i pomniki władzy. Bardzo negatywnym zjawiskiem jest wyprowadzanie pieniędzy poza budżet. Tylko w 2020 r. jak wykazała Najwyższa Izba Kontroli, poza budżetem znalazło się 290 mld zł.

PiS powołał ponad 30 nowych funduszy celowych i agencji rządowych, które zostały wyjęte spod demokratycznej kontroli Sejmu. Rząd przyznał sobie możliwość przesuwania pieniędzy według własnego uznania. Pieniądze publiczne są traktowane jak prywatne kieszonkowe Mateusza Morawieckiego.

Rząd PiS nie przeprowadził skutecznych reform finansów publicznych. System podatkowy po 6 latach PiS jest niejasny i najbardziej skomplikowany w historii. Beata Szydło nie spełniła swojej obietnicy obniżki VAT do 22 proc. Reforma systemu budżetowego leży w szufladzie już 5 lat.

Rząd i Rada Polityki Pieniężnej przestały panować nad wzrostem cen. Inflacja we wrześniu wynosiła już 6,8 proc., a tylko w czasie tej kadencji PiS średnie zakupy podrożały w miesiącu o ponad 150 zł. Tracą ci, którzy zarabiają niewiele, a ich pensje były zamrożone przez lata. To  nauczyciele, urzędnicy, pracownicy administracyjni sądów i szkół. Inflacja nie uderza wszędzie z taką samą siłą – o wiele więcej stracą osoby, które mają wysokie rachunki za prąd i gaz, bo np. muszą dogrzewać mieszkania grzejnikami na prąd elektryczny lub piecykami gazowymi. Każda zmiana cen bardzo szybko przekłada się na ceny żywności, a to kolejne uderzenie w domowe budżety osób zarabiających najmniej. Szczególnie poszkodowani będą emeryci z niskimi emeryturami, zwłaszcza mieszkający w starej zabudowie, z coraz wyższymi rachunkami.

Polityka PiS prowadzi do coraz gorszej atmosfery dla przedsiębiorczości. Kolejne zmiany wchodzące w życie na ostatnią chwilę burzą zaufanie przedsiębiorców do państwa oraz ich plany inwestycyjne. Zasady rozliczania przedsiębiorstw są coraz bardziej skomplikowane. Nawet jeżeli ktoś w rządzie próbuje wprowadzić rozwiązania, które promują innowacyjność i otwierają nowe rynki, jest blokowany przez prezesa Kaczyńskiego. Sam prezes PiS nazywa przedsiębiorców “cwaniakami”.

Działacze PiS obsadzili spółki Skarbu Państwa rodziną i znajomymi. Dziennikarze odkryli i opisali powiązania polityczne i towarzyskie kilkuset osób zatrudnionych w spółkach wokół Mateusza Morawieckiego, Zbigniewa Ziobry, Joachima Brudzińskiego, Mariusza Błaszczaka, Jarosława Gowina i Jacka Sasina. Doświadczenie i kompetencje zostały zastąpione przez znajomości i powiązania, a związane z tym są niewykorzystane okazje i błędne decyzje.

Wiadomo, co trzeba zrobić. Należy przeprowadzić rozsądną reformę finansów publicznych. System podatkowy powinien być prosty i dopasowany do indywidualnej sytuacji podatnika. Podatki PIT i CIT muszą być progresywne, a VAT niski, bo dotyczy wszystkich konsumentów. Budżet państwa powinien być sprawiedliwy i finansować rozwiązywanie najważniejszych problemów.

Rozwój państwa powinien obejmować również tych, którzy dzisiaj są wykluczeni, w tym mieszkańców mniejszych miast. Należy inwestować w nowe technologie związane z odnawialnymi źródłami energii, odkryciami naszych naukowców, a także z rozwojem usług publicznych, w tym „srebrnej” gospodarki i wsparcia seniorów.

Należy jak najszybciej odpolitycznić spółki Skarbu Państwa i obsadzić stanowiska zgodnie z doświadczeniem i kompetencjami. Kandydatki i kandydaci na członków zarządu powinni stanąć przed komisją wolną od wpływów rządzących, a w przypadku największych spółek – także przed komisją sejmową.

Wiadomo też jednak, że rząd PiS nic z tego nie zrobi.

PiS proponował przed wyborami w 2015 r. walkę z umowami śmieciowymi oraz usprawnienie działania Państwowej Inspekcji Pracy i sądów pracy. Zapowiadali zawarcie “paktu dla wzrostu wynagrodzeń”, dzięki któremu większość płac w gospodarce miała znacząco wzrosnąć. Po 6 latach nie widać realizacji tych obietnic.

Praca jest zaniedbywana i przerzucana między ministerstwami. Prawa pracownicze nadal nie są przestrzegane. Rząd PiS nie wprowadził systemowego i skutecznego rozwiązania likwidującego umowy śmieciowe oraz zjawisko wypychania na samozatrudnienie. Państwowa Inspekcja Pracy jest niedofinansowana i nie ma możliwości pełnego wykonywania swoich zadań. Rządzący nie wyposażyli inspektorów pracy w realne narzędzia egzekwowania praw pracowniczych. Choć w Polsce działają i powstają nowe związki zawodowe, działalność związkowa nadal jest utrudniona. Mnożą się przykłady członków związków zawodowych zwalnianych z pracy za swoją działalność. Rząd nie zrobił też nic, aby umożliwić poprawę warunków pracy pracowników platformowych, zwłaszcza w zakresie typu umów, czasu pracy oraz możliwości zrzeszania się w związkach zawodowych.

Sądy pracy pracują coraz wolniej. Na orzeczenie pierwszej instancji trzeba czekać przeciętnie ponad 10 miesięcy! W coraz dłuższym czasie postępowania pracujący nie mogą liczyć na potrzebne im wsparcie. Jednocześnie, rząd pozostaje głuchy na postulaty pracowników sądów, którzy domagają się poprawy warunków pracy i uzupełnienia wakatów.

Sytuacja kobiet na rynku pracy jest nadal trudna i ma to związek między innymi z faktem, że to na kobiety spada odpowiedzialność za opiekę nad dziećmi. Nadal ojcowie nie decydują się na korzystanie z urlopów ojcowskich, a dostępność miejsc opieki dla dzieci do lat trzech jest dramatycznie niska – w dwóch trzecich gmin nie ani jednego żłobka lub opiekuna dziennego.

Rząd PiS nie zawarł żadnego porozumienia w sprawie systemowego wzrostu płac. Poziom wynagrodzeń w sferze budżetowej znacząco odstaje od sytuacji w innych sferach gospodarki. Coraz więcej osób pracujących w urzędach zarabia wynagrodzenie minimalne. Przez lata podniesienie płacy minimalnej było jedyną szansą na podwyżkę wobec zamrożenia płac w całym sektorze. Pracownicy ochrony zdrowia pracują ponad swoje siły na kilku etatach. Nauczyciele i nauczycielki, pracownice i pracownicy administracyjni sądów zarabiają za mało lub rezygnują z zawodu, przez co rośnie liczba wakatów w szkołach i sądach.

Pandemia COVID-19 obnażyła słabości rynku pracy i przestrzegania praw pracowniczych. Niepewność zatrudnienia, obniżanie pensji w czasie zwolnienia chorobowego, brak odpowiedniego zabezpieczenia miejsca pracy to problemy, które nadal nie zostały rozwiązane. Rząd PiS udaje, że ich nie widzi, tak samo jak nie widzi konieczności dialogu społecznego. Rada Dialogu Społecznego jest od początku swojego istnienia instytucją fasadową mimo aktywności strony społecznej. Rząd często pomija konsultacje w RDS i ignoruje uwagi zgłaszane przez związki zawodowe i zrzeszenia przedsiębiorców.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości w obszarze polityki społecznej skupia się na łatwych i szybkich rozwiązaniach w postaci bezpośrednich transferów socjalnych, ignorując potrzebę kompleksowych rozwiązań w obszarze wsparcia rodziny. Proponowane przez partię rządząca rozwiązania mające być odpowiedzią na pogłębiający się kryzys demograficzny, jak ustawa o rodzinnym kapitale opiekuńczym są nieskuteczną zachętą do rodzenia dzieci – tak jak nieskuteczny okazał się program 500+. Natomiast liczba zgonów rośnie lawinowo w wyniku załamania systemu ochrony zdrowia. Rząd udaje zaś, że tego nie widzi.

Kryzys demograficzny to jedno z najpoważniejszych wyzwań w Polsce. Jak podał Główny Urząd Statystyczny, na przykład we wrześniu 2021 r urodziło się 31,1 tys. dzieci, czyli o ponad 1,5 tys. mniej niż rok wcześniej. Jednocześnie zmarło 34,4 tys. osób, czyli o około 100 osób więcej niż rok temu. Suma urodzeń za ostatnie 12 miesięcy wyniosła 334,6 tys., a suma zgonów w tym samym okresie to 538,6 tys. Oznacza to, że deficyt demograficzny za ostatnie 12 miesięcy wynosi już 204 tys. osób.

Rząd chwalił się, że przygotował strategię demograficzną, proponującą rozwiązanie kryzysy demograficznego. Jednak w ocenie Prezydium Komitetu Nauk Demograficznych PAN, nie jest to ani strategia demograficzna, ani strategia na rzecz rozwoju dzietności. W tym dokumencie zabrakło analizy i propozycji rozwiązań dotyczących zdrowia ludności i umieralności.

W polityce społecznej partii rządzącej zupełnie pomija się potrzebę naprawiania system usług publicznych, które mają służyć jako wsparcie kobiet i młodych rodzin. Skazuje się  obywateli i obywatelki na kupowanie tych usług na rynku. Choć są one zapisane i zagwarantowane w Konstytucji, zostały już częściowo sprywatyzowane.

Lekarstwem na problemy demograficzne są wysokiej jakości usługi publiczne, dostępne żłobki i przedszkola, przyjazna szkoła, mieszkanie na które stać młodych ludzi zakładających rodziny, dofinansowana ochrona zdrowia, stabilna praca za godna płacę i prawo do decydowania o własnym zdrowiu i życiu, w tym prawo do legalnego przerywania ciąży. Czyli wszystko to, czego PiS nie robi i robić nie chce.  Państwo powinno finansować zabiegi in vitro – ale PiS odmawia tego z jakichś obłąkanych, pseudoreligijnych powodów.

Władza nie wspiera też osób z niepełnosprawnościami. W ciągu 6 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości nie zostały zrealizowane obietnice dotyczące wsparcia środowiska tych osób i ich opiekunów. Te obietnice to np. zapowiadany nowy system orzecznictwa, strategia deinstytucjonalizacji, likwidacja zakazu pracy przy pobieraniu świadczeń pielęgnacyjnych, ustawowe rozwiązania w zakresie opieki wytchnieniowej, finansowanie dla tzw. Środowiskowych Domów Pomocy typu D.  Wciąż brakuje rozwiązań dotyczących waloryzacji specjalnego zasiłku opiekuńczego, który dzisiaj wynosi 620 zł. Jednym z niezbędnych rozwiązań jest także powiązanie świadczeń rodzinnych z płacą minimalną tak aby istniała gwarancja stałego oraz systemowego wzrostu wysokości świadczeń w sposób przewidywalny.

W 2020 r. zasięg ubóstwa skrajnego zwiększył się z 4,2 proc. do 5,2 proc. Oznacza to, że liczba Polaków żyjących w skrajnym ubóstwie wzrosła o 378 tys. – do 2 mln. Natomiast liczba dzieci w skrajnym ubóstwie zwiększyła się o 98 tys. – do 410 tys. Liczba skrajnie ubogich seniorów wzrosła zaś o 49 tys. – do 312 tys.

W obecnym systemie osoby najbiedniejsze są zmuszone do płacenia za usługi, które w teorii mają zagwarantowane. Priorytetowym zadaniem polityki społecznej powinno być stworzenie systemowych rozwiązań  gwarantujących zabezpieczenie wszystkich grup wykluczonych, a także podjęcie działań w celu rzetelnej analizy przyczyn kryzysu demograficznego. Takich rozwiązań jednak nie ma i nie będzie.

Należy również skończyć z możliwością zawierania umów śmieciowych i wypychania ludzi na fikcyjne samozatrudnienie. Konieczne jest wydłużenie urlopów ojcowskich i zwiększenie liczby żłobków, aby zwiększyć szanse kobiet na rynku pracy. Każda i każdy po przepracowaniu 35 lub 40 lat zasługuje na godną emeryturę, dlatego rząd powinien wprowadzić emeryturę stażową.

Jednym z haseł programowych PiS przed wyborami w 2015 roku była “Naprawa państwa”. Prezes Kaczyński mówił o “imposybilizmie” państwa, a program PiS o potrzebie unowocześnienia i usprawnienia instytucji państwowych, a także poprawie mechanizmów demokratycznych. Administracja publiczna miała być sprawna, a resorty skuteczne i wyjęte spod bieżących potrzeb politycznych. Były to bajki dla naiwnych. Po 6 latach PiS nie dokonał żadnej naprawy państwa. Procedury demokratyczne nie są przestrzegane, a kalkulacja polityczna jest dla rządzących o wiele ważniejsza od skuteczności i sprawności instytucji państwowych.

Rządy Prawa i Sprawiedliwości przez kilka lat były rekordowe pod względem liczby ministrów i wiceministrów. W 2017 było ich aż 121. Tylko w Kancelarii Premiera poza Mateuszem Morawieckim było 16 wicepremierów, ministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu. W czasie drugiej kadencji PiS postanowiono zmniejszyć liczbę ministerstw, jednak rozwiązanie okazało się iluzoryczne i czasowe – wiceministrów zastąpili pełnomocnicy, a już po roku podzielono urzędy Ministra Finansów oraz Ministra Funduszy Regionalnych, zaś z resortu kultury wydzielono sport. Na premiera i jego urzędników wydajemy także coraz więcej pieniędzy –  budżet Kancelarii Premiera w 2021 wyniósł prawie 600 mln zł – najwięcej w historii.

Po dojściu do władzy w 2015 roku PiS zlikwidował profesjonalną służbę cywilną. Obniżono wymagania stawiane przed kandydatami i kandydatkami, a także zwolniono znaczną część doświadczonej i profesjonalnej kadry kierowniczej. Chodziło o zastąpienie ich „swoimi”. W rezultacie etos pracy w całym sektorze podupadł.

Spadła też jakość prawa stanowionego w czasie rządów PiS. 27 proc. ustaw zgłaszano jako poselskie, z obejściem konsultacji i podstawowych procedur. To jeden z głównych problemów codziennej pracy legislacyjnej. Posłowie PiS dostają do podpisu projekty napisane w ministerstwach, a na komisjach składają w swoim imieniu poprawki, które sami widzą po raz pierwszy. Efektem jest nie tylko chaos, ale również uniemożliwienie zabrania głosu przez organizacje pozarządowe, samorządy, obywateli i obywatelki, których dotyczy nowe prawo.

Tzw. wybory kopertowe w maju 2020 roku obnażyły słabość państwa PiS oraz lekceważenie instytucji demokratycznych. 16 kwietnia premier Mateusz Morawiecki wydał polecenie przygotowania wyborów prezydenta w trybie korespondencyjnym. Polecenie zostało wydane bez podstawy prawnej. 5 maja 2020 roku przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej oświadczył, że przeprowadzenie wyborów prezydenta w terminie majowym jest niemożliwe. Wybory, które się nie odbyły, kosztowały ponad 76,5 mln zł.

Rządy Prawa i Sprawiedliwości to czas systematycznego obniżania standardów ochrony praw człowieka. Osłabianie tej ochrony odbywa się w różnych wymiarach – legislacyjnym, praktycznym i politycznym.

Nie ma obszaru praw i wolności obywatelskich, w których nie nastąpiłby regres. Brakuje jednoznacznej i całościowej polityki państwa dotyczącej wzmacniania ochrony fundamentalnych praw. Działania władzy wskazują, że PiS traktuje prawa człowieka jako „fanaberię”, „liberalną ideologię”, czy „obcy kulturowo element”. Prawa i wolności obywatelskie w Polsce pod rządami PiS ulegają erozji, a korzystanie z nich staje się coraz bardziej utrudnione.

6 lat rządów Zjednoczonej Prawicy doprowadziło do zaprzepaszczenia polskiego dorobku i osiągnięć, a także do dewastacji polskiej polityki zagranicznej. Rząd PiS nie interesuje się i nie szuka pozytywnych interakcji ze światem zewnętrznym, relacje z innymi państwami są dla niego źródłem frustracji i obaw, a nie inspiracją czy okazją do realizacji szans rozwojowych. Głównym orężem w relacjach międzynarodowych stało się epatowanie pozorną obroną polskiej suwerenności oraz wykorzystanie dla politycznych celów historycznych animozji z naszymi sąsiadami – z jednej strony do wykazania światu własnej rzekomej, moralnej wyższości, a z drugiej do budowania poczucia zagrożenia i syndromu oblężonej twierdzy we własnym społeczeństwie. Towarzyszy temu zmasowana propaganda publicznych mediów, naśladująca najgorsze wzorce kłamstw i mowy nienawiści rodem z głównych kanałów rosyjskiej i białoruskiej telewizji.

Skala spadku pozycji międzynarodowej naszego kraju jest bezprecedensowa. Jakich relacji dwustronnych byśmy nie oceniali – ze Stanami Zjednoczonymi, Niemcami, Francją, Ukrainą, Litwą, Wielką Brytanią, Kanadą czy Republiką Czeską – ich stan gwałtownie się pogorszył.  W miejsce zaufania, dialogu i poszerzania obszaru wspólnych działań, rząd PiS serwuje Polakom tożsamościowe wojny i godnościowe fochy.

We wszystkich przedstawionych tu dziedzinach Lewica ma wiele rozmaitych rekomendacji i propozycji działań naprawczych. Ale najważniejsza rekomendacja musi być jedna: trzeba jak najszybciej odsunąć PiS od władzy, bo ich rządy to nieszczęście dla Polski i Polaków.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Gospodarka 48 godzin

Następny

Gospodarka 48 godzin