W wymiarze sprawiedliwości szykowane są comiesięczne, kilkutysięczne dodatki dla zaufanych ludzi resortu – którzy już dziś otrzymują bardzo godziwe wynagrodzenia.
Prominenci obozu rządzącego niemal perfekcyjnie uczynili już z naszego kraju swoją „ojczyznę dojną”, no ale zawsze przecież można wydoić więcej. Obecnie, jak informuje Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia, efektownego (i efektywnego) skoku na publiczną kasę zamierzają dokonać członkowie ekipy, która obsadziła resort sprawiedliwości.Z jednej strony mówi się o zamrożeniu wynagrodzeń sędziów i zwolnieniach w sferze budżetowej, a z drugiej „książętom dobrej zmiany” daje się takie podwyżki, które mogą zawstydzić prezydenta i premiera – tak planowane podwyżki dla osób pracujących na rzecz ministra Zbigniewa Ziobry komentuje Krystian Markiewicz prezes stowarzyszenia Iustitia.
Jak bowiem przypomina, sędziowie delegowani do pracy w urzędach (a urzędy obsadził PiS) nadal pobierają wynagrodzenie z tytułu sądzenia, choć w tym okresie orzekać nie mogą.
-Po zsumowaniu tych pensji z dodatkami proponowanymi przez Zbigniewa Ziobrę sędzia w randze wiceministra sprawiedliwości będzie zarabiał więcej od premiera, a sędzia delegowany do Kancelarii Prezydenta więcej od samego prezydenta – zauważa Krystian Markiewicz.
Ponieważ jednak te kokosy są przeznaczone dla prawników ministra Ziobry, więc nie można mówić, iż jest to jakaś uprzywilejowana kasta.
Chodzi o kilkutysięczne dodatki do wynagrodzeń dla zaufanych ludzi. To nowa propozycja resortu sprawiedliwości. I tak, na podwyżki mogą liczyć: dyrektorzy departamentu lub biura w Ministerstwie Sprawiedliwości, sędziowie pełniący w resorcie funkcję naczelników wydziałów, zastępcy rzeczników dyscyplinarnych działający przy sądach okręgowych i apelacyjnych.
Warto przypomnieć, że zgodnie z art. 91. § 1. ustawy prawo o ustrojów sądów powszechnych, wysokość wynagrodzenia sędziów, zajmujących równorzędne stanowiska, może być zróżnicowana z powodu stażu pracy lub pełnionych funkcji.
Podstawę wynagrodzenia zasadniczego sędziego w danym roku stanowi przeciętne wynagrodzenie w drugim kwartale roku poprzedniego. W związku zaś z pełnioną funkcją sędziemu przysługuje dodatek funkcyjny. Obecnie przeciętne wynagrodzenie wskazane w przepisie wynosi 4839,24 zł brutto. (Komunikat prezesa GUS w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w drugim kwartale 2019 r.).
Oczywiście, nie oznacza to, że sędzia nie pełniący żadnych funkcji zostaje na tych głodowych czterech tysiącach z kawałkiem, bo przeciętne wynagrodzenie jest odpowiednio mnożone. I tak, w sądzie rejonowym mnoży się je od 2,05 raza do 2,36 raza, co daje zarobki zasadnicze 9920 zł – 12098 zł (brutto). W okręgowym mnożniki wynoszą od 2,36 do 2,92, co dla sędziego niefunkcyjnego oznacza pensję do 14130 zł brutto. W sądzie apelacyjnym stosuje się mnożniki od 2,75 do 3,23 zł, co daje maksymalnie 15630 zł miesięcznie brutto. Wreszcie, dla sędziów Sądu Najwyższego mnożnik wynosi 4,13, co oznacza pensję 19986 zł brutto.
Do tego wszystkiego dochodzą dodatki za staż pracy, wynoszące, zależnie od jego długości, od 5 do 20 proc. pensji. Trzeba też zauważyć, że sędziowie nie płacą składek ZUS, więc w ich przypadku zarobki „do ręki” są sporo wyższe niż dla przedstawicieli bardzo wielu innych zawodów.
Jeszcze lepiej powodzi się sędziom, będącym członkami przejętej przez PiS Krajowej Rady Sądownictwa. Dostają oni dietę za udział w posiedzeniach KRS, wynoszącą 967,8 zł dziennie brutto. Sędziowie zajmujący kierownicze stanowiska w KRS otrzymują zaś naturalnie dodatkowe zarobki z tego tytułu.
Przedstawione tu dochody sędziów są powiększane o wspomniane dodatki, określane przez rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości. Przepisy stanowią, że wysokość dodatku funkcyjnego ustala się z zastosowaniem mnożników podstawy wynagrodzenia zasadniczego sędziego – czyli podstawą jest przeciętne wynagrodzenie.
Najistotniejsze zmiany w wysokościach dodatków zaproponowane w projekcie rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 11 sierpnia 2020 r. są następujące:
Sędzia delegowany do pełnienia obowiązków podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości – aktualnie mnożnik wynosi 0,4-1,1 czyli od 1935,69 zł do 5323,16 zł. Wedle projektu mnożnik ma wynieść 1,4-1,9 tj. od 6774,93 zł do 9194,55 zł. Oznacza to prawie dwukrotne podwyższenie wysokości dodatku funkcyjnego dla podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Rzecznik dyscyplinarny – aktualny mnożnik to 0,8 czyli 3871,39 zł. Wedle projektu, dla rzecznika dyscyplinarnego sądów powszechnych mnożnik wyniesie 1,8 tj. 8710,63 zł. Dla zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sądów powszechnych mnożnik będzie w widełkach 0,8-1,5 co oznacza od 3871,39 zł do 7258,86 zł.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy sądzie apelacyjnym oraz zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy sądzie okręgowym skorzystają z mnożnika od 0,4-1,0 co oznacza 1935,69 zł – 4839,24 zł.
Podsumujmy – wszystko to oznacza ponad dwukrotnie podwyższony dodatek funkcyjny dla rzeczników dyscyplinarnych sądów powszechnych. Dodatki dla zastępców rzecznika dyscyplinarnego sądów powszechnych także mogą ulec prawie dwukrotnemu podwyższeniu. Nieco inaczej jest tylko z dodatkiem dla zastępców rzecznika dyscyplinarnego przy sądach apelacyjnych i okręgowych, który może zostać obniżony lub podwyższony, zależnie od liczby sędziów w danym okręgu czy apelacji.
Generalnie, kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości zamierza bardzo mocno wesprzeć finansowo swoje służby dyscyplinarne, zajmujące się kontrolowaniem sędziów. Fakt, że mają one bardzo dużo roboty, bo rzecznicy dyscyplinarni nie ustają w szukaniu haków na sędziów i wszczynaniu postępowań dyscyplinarnych. Zbożny cel – czyli ostateczne podporządkowanie sądownictwa rządowi PiS – uświęca jednak środki. I zrozumiałe, że ludzie z pierwszego frontu tej walki powinni być bardzo godziwie wynagradzani.