Przepisy nakazujące stosowanie nowych, inteligentnych tachografów wywołują popłoch wśród przewoźników. Nie tylko polskich.
1916 nowych ciężarówek wszelkich rodzajów zarejestrowano w Polsce w styczniu bieżącego roku. To o 2,8 proc. więcej niż w styczniu 2018 r., kiedy zarejestrowano ich 1863.
Taki wzrost powinien cieszyć, bo teoretycznie jest on sygnałem trwającego ożywienia gospodarczego. Przedsiębiorcy bowiem wtedy kupują więcej pojazdów ciężarowych – zarówno nowych jak i używanych – gdy zakładają, że będą mieli nimi co wozić, czyli, że gospodarka będzie się rozwijać i dostarczy rosnącą liczbę towarów do przewiezienia.
Jednakże w polskich warunkach wymowa większej liczby rejestracji nowych ciężarówek jest zupełnie odmienna. Otóż ten wzrost jest spowodowany tym, że od połowy czerwca br wszystkie nowe ciężarówki na obszarze Unii Europejskiej będą musiały być wyposażone w inteligentne tachografy, mierzące czas pracy kierowców, które będzie bardzo trudno oszukać. Rząd polski przygotował ustawę dostosowującą polskie prawo do unijnych regulacji.
Nasi przewoźnicy chcą wiec zdążyć z zakupami nowych pojazdów przed feralnym dla nich terminem.
Przeciwnicy kontroli
Zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej od 15 czerwca 2019 roku wszystkie nowe ciężarówki i autokary na ternie Unii Europejskiej (te, które obejmuje wymóg posiadania tachografu, bo są wyjątki) będą wyposażane właśnie w tzw. inteligentną wersję tego urządzenia.
Oczywiście nie podoba to się przewoźnikom, choć niesporo im protestować przeciwko urządzeniom mającym eliminować oszustwa i nieprawidłowości. Można co najwyżej próbować odwlec w czasie ich wprowadzenie.
W Polsce podnosi się więc, że nowe tachografy nie są jeszcze dostępne na rynku, że to za szybko. Nasi transportowcy, jako znani miłośnicy swobód obywatelskich i wolności, wskazują także, iż uzasadnione są obawy związane z nadmiernym monitorowaniem pojazdu – gdyż postrzegane jest to jako inwigilacja przez służby kontrolne.
Te zaś, nie da się ukryć, wypowiedziały walkę nieuczciwym przewoźnikom. Inspektorzy w krajach UE próbują ukrócić plagę manipulacji tachografami.
Regulacji, wchodzącej w życie od 15 czerwca, przyświeca idea poprawy bezpieczeństwa na drodze poprzez walkę z manipulowaniem zapisu czasu pracy kierowców. Rzecz jest oczywista – kierowcy przemęczeni i jeżdżący z rzadszymi przerwami niż nakazują przepisy, powodują więcej wypadków.
Tak więc tachografy „smart” będą montowane na pokładzie nowych fabrycznie pojazdów od czerwca bieżącego roku.
A oni ciągle oszukują
Dziś kary dla przewoźników sięgają nawet 12 000 zł za manipulacje przy tachografie. Wciąż nie są one jednak wystarczającym powodem do rezygnacji ze stosowania nielegalnych praktyk i nielegalnego wydłużania czasu pracy kierowców.
– Kierowcy notorycznie decydują się na korzystanie z magnesów w przypadku starszych wersji tacho lub – przy nowszych modelach – przedsiębiorcy inwestują w bardziej skomplikowane urządzenia, zakłócające rejestrację czasu jazdy. Szacuje się, że średnio na 100 skontrolowanych pojazdów aż w co siódmym dochodzi do ingerencji w zapis tachografu – mówi ekspert Mateusz Włoch.
Tym nielegalnym działaniom mają zapobiec nowe – inteligentne – tachografy czwartej już generacji.
Będą one automatycznie rejestrowały początek, koniec trasy oraz położenie geograficzne pojazdu co trzy godziny jazdy.
Ponadto, wykrywalność manipulacji znacznie ułatwi możliwość zdalnej kontroli tzw. „wstępna preselekcja”. Inspektorzy, używając urządzeń krótkiego zasięgu, będą mieli możliwość odczytu z pojazdu tych danych, które mogą wskazywać na manipulacje.
Wraz z tachografami IV generacji zostaną także wprowadzone nowe karty kierowców, przedsiębiorstw, karty kontrolne oraz inspekcyjne. Producenci zapewniają, że dotychczasowe dokumenty kierujących ciężarówką będą kompatybilne z inteligentnymi rejestratorami. Nowych kart będzie można zaś używać również w starszych modelach tachografów.
Bez nadmiernego nacisku
15 lat – tyle dano przewoźnikom na dostosowanie taboru do aktualnych przepisów. Jest to związane z tym, iż tachografy mają ściśle określony termin przydatności. Ważność certyfikatu przypisanego danemu urządzeniu wynosi 15 lat. Po tym czasie właściciel firmy transportowej jest zobligowany do jego wymiany na nowy.
Inteligentne tachografy będą obowiązywały tylko w państwach członkowskich UE, Jeśli pojazd z obszaru unijnego z tachografem IV generacji będzie wymagał naprawy, sprawdzenia lub kalibracji poza krajami wspólnoty, może okazać się to po prostu niemożliwe.
Od połowy czerwca inteligentne tachografy będą instalowane w nowych pojazdach, zaś zgodnie z rozporządzeniem unijnym, do 2034 roku mają być one wprowadzone we wszystkich ciężarówkach w ruchu międzynarodowym, także i tych leciwych. Być może jednak nastąpi to wcześniej, bo już teraz Komisja Europejska debatuje o skróceniu tego okresu – a także o tym, jak ulepszać kolejne wersje rejestratorów. Chodzi zwłaszcza o zapobieżenie nadmiernemu obciążaniu samochodów ciężarowych, co niszczy drogi i także może być przyczyną wypadków.
Konkurować – ale uczciwie
Specjaliści rozważają techniczne możliwości wprowadzenia dodatkowej funkcji tachografu, jaką miałoby być automatyczne zapisywanie informacji dotyczącej obciążenia, rozładunku i załadunku pojazdu.
Jednym z zaproponowanych rozwiązań jest sczytywanie przez tachograf nacisku na osie. Wówczas nie byłoby wątpliwości, co do rejestrowania właściwego momentu wykonywania czynności załadunku i zrzucenia towaru. Jest to jednak jeszcze w fazie planowania.
Eksperci podkreślają, że tego typu zaawansowane rozwiązania technologiczne są potrzebne, nie tylko dlatego, że mają zwiększyć bezpieczeństwo na drogach. Chodzi także o wyeliminowanie nieuczciwej konkurencji, czyli kierowców manipulujących rejestrowaniem czasu jazdy.
Dzięki temu powinna zwiększyć się zgodna z prawem konkurencyjność na rynku przewozowym – co akurat dla naszych firm przewozowych nie jest zbyt dobrą wiadomością.