16 kwietnia 2024

loader

Za naszą i waszą pracę

Postulat Lewicy: równa płaca za taką samą pracę dla Polek i Polaków oraz dla Ukrainek i Ukraińców.

W Polsce jest już około 2 milionów uchodźców z Ukrainy, większość z nich to kobiety, które będą starały się wejść na nasz rynek pracy.
– Z czym tutaj się spotkają? Z tym z czym spotyka się przeciętna polska pracowniczka, czyli gorszą sytuacją na rynku pracy. Zawody sfeminizowane są zawodami gorzej płatnymi, mamy też w Polsce lukę płącową między zarobkami kobiet i mężczyzn – przypomniała Paulina Piechna-Więckiewicz, wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy ds. kontaktów ze związkami zawodowymi.
Sytuacja na polskim rynku pracy z pewnością nie będzie zaskoczeniem dla uchodźców z Ukrainy. W Polsce już przed rosyjską napaścią na naszego wschodniego sąsiada pracowało – i pracuje – ponad milion obywateli ukraińskich. Co nie znaczy, że nie należy zmienić jej na lepsze.
Taka sama płaca za taką samą pracę dla kobiet i mężczyzn. Taka sama płaca za taką samą pracę dla Polek i Polaków oraz dla Ukrainek i Ukraińców – taka zasada zdaniem Lewicy powinna obowiązywać, aby sytuacja na polskim rynku pracy nie pogorszyła się i nie królował na nim dumping płacowy, polegający na tym, że pracownicy słabiej wynagradzani wypierają tych, którzy za tę samą pracę dostawali więcej.
– Jeżeli chcemy zadbać o prawa polskich pracowników, to musimy zadbać też o prawa pracowników ukraińskich. Wobec jednych i drugich należy stosować te same narzędzia. Jedni i drudzy potrzebują ochrony i wsparcia, – powiedziała pos. Magdalena Biejat podczas wspólnej konferencji członków klubu parlamentarnego Lewica i Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Jak podkreślali uczestnicy tego spotkania, walka z patologiami na rynku pracy leży w wspólnym interesie polskich pracowników i uczciwych pracodawców.
Lewica ma nie od dziś jasny przekaz: taka sama płaca za taką samą płacę dla kobiet i mężczyzn.
– Nie chcemy, aby osoby uciekające przed wojną stały się ofiarami wyzysku, a może się tak stać z powodu nieznajomości sytuacji wynikających z polskich przepisów pracy. Jako matka, chciałabym pracować w takim położeniu, aby poczuć się godnie i mieć poczucie, że panuję nad sytuacją. Lewica od lat postuluje likwidację umów śmieciowych, ponieważ one od lat nie mają nic wspólnego z godną pracą i równą pracą – dodała Paulina Piechna-Więckiewicz.
Polski rynek pracy nie powinien konkurować z innymi za sprawą umów śmieciowych lub pracą w ogóle bez umowy.
– Nie da się jednak tego zrobić bez wzmocnienia Państwowej Inspekcji Pracy o co Lewica walczy od początku tej kadencji Sejmu. Nie może być tak, że pracownik, którego prawa są łamane, nie może się doczekać wizyty inspektora PIP. A jeśli nawet się doczeka, to musi dochodzić swoich praw w sądzie przez wiele lat – a jego życie toczy się dalej i nadal musi zarabiać na chleb – podkreśliła pos. Magdalena Biejat.
Niestety, struktury inspekcji pracy są słabe. Państwo polskie wydaje rocznie więcej na propagandową działalność Instytutu Pamięci Narodowej i PiS-owskiej TVP, niż na bezpieczeństwo w pracy i możliwość jego kontrolowania.
Zdaniem działaczy Lewicy, obecnie Państwowa Inspekcja Pracy jest bezzębna, chronicznie niedofinansowana i obarczona kadrowymi kłopotami. W 2019 r. na jednego inspektora przypadało około 10 tys. firm, ale zadań przybyło, chociażby związanych z zakazem handlu w niedzielę. Zadań przybędzie też, gdy coraz więcej uchodźców z Ukrainy zacznie podejmować pracę.
Polska potrzebuje wzmocnienia bezpieczeństwa pracy i to w różnych obszarach. Ciekawe, że z informacji rządu wynika, iż to nie prywatni przedsiębiorcy, ale PiS-owska administracja rządowa najczęściej łamie prawo pracy. O przewadze naruszeń w branży urzędniczej mówi na przykład raport Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z sierpnia 2019 r. Inna sprawa, że administrację publiczną znacznie łatwiej skontrolować, niż pracodawców prywatnych, więc dane z raportu niekoniecznie muszą być miarodajne.
Oprócz kadrowego i finansowego wzmocnienia Państwowej Inspekcji Pracy należy też rozszerzyć jej kompetencje – i przyznać uprawnienia do zmiany formy zatrudnienia na zgodną z prawem oraz stanem faktycznym. Podpisanie drugiej umowy na czas określony powinno być równoznaczne w skutkach prawnych z podpisaniem umowy na czas nieokreślony. Poza radykalnym wzmocnieniem PIP, należy również wprowadzić zasadę, iż kary powinny być dostosowane do obrotu firmy. Jest tak na przykład w przypadku kar wymierzanych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– Proponujemy również, aby w Państwowej Inspekcji Pracy powstała komórka, która specjalizowałaby się w dochodzeniu praw pracowników, którzy pochodzą z innych krajów niż Polska. Kolejnym elementem walki z nieuczciwymi praktykami jest walka z platformami zatrudniającymi pracowników na czarno, jak Uber. To również powoduje niszczenie naszego rynku pracy, a przecież wiadomo, że uchodźcy będą w takich sektorach szukać zatrudnienia – stwierdziła pos. Biejat.
OPZZ od lat próbuje działać na rzecz osób z innych krajów, którzy podejmują pracę w Polsce.
– W 2016 r. z inicjatywy OPZZ powstał Związek Zawodowy Pracowników Ukraińskich w Polsce i wspólnie podejmowane były inicjatywy, które przeciwdziałały dumpingowi płacowemu. Dzięki tej współpracy mamy informację z pierwszej ręki na temat problemów pracowników z Ukrainy – powiedział Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący OPZZ.
Na podstawie swoich wieloletnich doświadczeń Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych proponuje kilka zmian w polskim prawie, które pomogą walczyć z patologiami na rynku pracy.
– W opiniowanej przez nas specustawie o pomocy uchodźcom z Ukrainy znajduje się wiele dobrych przepisów, jednakże zabrakło w niej pochylenia się nad problemami związanymi z zatrudnianiem. Także zwracamy uwagę na konieczność wzmocnienia pozycji PIP. Wszędzie tam, gdzie będzie występowała jakakolwiek pomoc publiczna ze środków krajowych czy unijnych zatrudnienie powinno mieć miejsca na podstawie umów o pracę (czyli nie na umowach zlecenia lub o dzieło). Kwestią, która wymaga zmiany prawa jest praca pomocnika rolnika. Dziś praca w tym charakterze nie jest objęta minimalną stawką godzinową, czy też płacą minimalną, nie obowiązują go także przepisy BHP. Niezwykle istotne są też klauzule społeczne – mówił wiceprzewodniczący OPZZ.
Pomocnik rolnika to osoba okresowo zatrudniona przy zbiorach płodów rolnych, takich jak chmiel, owoce, warzywa, tytoń, rośliny zielarskie (czyli, nie ma tu zbóż) – i zapewne część uchodźców z Ukrainy podejmie właśnie taką pracę w Polsce. Warto też wyjaśnić, że klauzule społeczne to wymagania dotyczące zamówień publicznych, które pozwalają osiągać dodatkowe korzyści społeczne, na przykład zatrudnienie przy wykonywaniu tych zamówień osób zagrożonych wykluczeniem społecznym.
– W naszym wspólnym interesie Polek i Polaków oraz Ukrainek i Ukraińców są silne związki zawodowe, wzmocnienie instytucji kontrolnych i pilnowanie, aby na polskim rynku pracy nie pojawiła się szeroka szara strefa – oświadczyła pos. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. A równe prawa wszystkich pracowników i pracownic to wyzwanie i zadanie, które musi zrealizować polskie państwo, żeby nieuczciwi przedsiębiorcy nie dopuszczali się wyzysku

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Sabotażyści z obozu władzy

Następny

Gospodarka 48 godzin