30 listopada 2024

loader

Flaczki tygodnia

Krowom po pięćset, świniom po sto. Pan prezes Kaczyński jest jak król Midas. Każdy ruch Jego Ust przemienia każdą partyjną konwencję w obiecane złote.

Krowom po pięćset, świniom po sto. A kot to pies? Jak żyć panie prezesie, kiedy dzieli pan już nie tylko Polaków na lepszych i gorszych, ale też mieszkające w Polsce zwierzęta.

Psom też pan prezes niczego nie obiecał. I proszę panią rzecznik Mazurek aby nie mieszała ludziom w głowach informacjami, że policjanci już dostali. Za dużo seriali Patryka Vegi ogląda, a za mało Piketty-ego czyta.

Krowom po pięćset, świniom po sto. Na sąsiedniej Ukrainie w pierwszej turze wyborów zwyciężył komik Zełenski. Pan prezes Kaczyński idzie drogą ukraińskiego komika i też chce wygrać tegoroczną pierwsza turę wyborów. Potęgując obietnice wyborcze do komicznych rozmiarów. Do granic śmieszności i ekonomicznego absurdu.
Trzeba stwierdzić, że ukraiński komik aż tak komicznych i kosmicznych, jak jego polski epigon, obietnic nie składa. Ale Zełenski to zawodowy komik. A pan prezes Kaczyński to komik amator.

Krowom po pięćset, świniom po sto. A nauczycielom paskami TVP info po oczach.
Z nauczycieli propagandziści z TVP już robią medialne, antypolskie świnie i żądne szmalu leniwe, też niepolskie, krowy. Polscy nauczyciele są dla elit i mediów związanych z PiS grupą zawodową gorszą od „komunistów i złodziei”, „żydów”, „muzułmańskich uchodźców”, „nadzwyczajnej kasty sędziowskiej”, „środowisk LGBT”, wszystkich razem wziętych.

W chwili gdy „Flaczki” idą do druku nie znamy wyniku zapowiadanych, ostatnich rozmów przedstawicieli rządu pana prezesa Kaczyńskiego z reprezentacją protestujących nauczycieli. Ale już słyszymy, że niektórzy liderzy NSZZ ”Solidarność” przechodzą na pozycje łamistrajków.

Pan prezes Kaczyński może „zagrać ostro”, jak lubi, i doprowadzić do wybuchu strajku nauczycieli. Aby zaraz potem szczuć zdenerwowanych uciążliwościami strajku rodziców na słusznie strajkujących polskich nauczycieli. Dzielić nauczycieli na tych „odpowiedzialnych” z „Solidarności” i „terrorystów” z ZNP. Wszystko po to, aby jeden z najważniejszych obecnie problemów, czyli naprawę edukacji narodowej, przykryć propagandowo kabaretowymi obietnicami wyborczymi.

Krowom po pięćset, świniom po sto. Tyle przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Tymi mniej ważnymi dla pana prezesa i jego kaczystów. Bo parlamentarzyści PiS, niezależnie od ich wyniku wyborczego, będą w Parlamencie Europejskim znowu opozycją. I tylko opozycją.

Opozycją totalną zapewne, krzykliwą, demonstracyjnie nie zginającą, napakowanych nienawiścią do „elit brukselskich”, karków. Ale stale przegrywającą. Bo nawet eurodeputowani Wiktora Orbána nie chcą być w jednej frakcji z eurodeputowanymi pana prezesa Kaczyńskiego.
Bo Węgrzy wolą czasem „zginąć swe karki”, aby uzyskać korzyści dla siebie i Węgier. A kaczyści naszczekają, naszczekają, ale żadnego konia z brukselskiej stajni nie ukradną. Bo nawet kraść z nimi nie chcą.

Zatem nie ma szans, żeby euro deputowani PiS załatwili w Parlamencie Europejskim większe dotacje dla polskich chłopów. W Parlamencie Europejskim taktyka „sztywnych”, napakowanych jak u dresiarzy, karków nie robi wrażenia. Tam liczą się głowy, a nie sztywne karki.
Najlepszym sprawdzianem skuteczności takiej dresiarskiej dyplomacji było głosowanie w czasie wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej. Wtedy PiS-owskie proste karki przegrały z europejskimi głowami stosunkiem 27 do 1.

Wynik eurowyborów będzie dla pana prezesa na tyle istotny, na ile będzie mógł pokazać swoje ewentualne zwycięstwo nad zjednoczoną w Koalicji Obywatelskiej opozycją. I w razie zwycięstwa śmielej wezwać do boju w najważniejszych w tym roku wyborach. Do polskiego parlamentu.

Skoro przed majowymi, mniej ważnymi wyborami, Najwyższa Władza Partyjna i Państwowa obiecuje polskim krowom po pięćset i polskim świniom po sto, to ile może obiecać tymże świniom i krowom przed jesiennymi, najważniejszymi wyborami?
Po tysiąc pięćset i po tysiąc sto? A może wszystkim, krowom i świniom po tysiąc pięćset od razu?
Aby tym razem nie dzielić polskich zwierząt hodowlanych na lepsze polskie krowy i gorsze polskie świnie. Nie antagonizować chłopskiego dobrostanu.

Po uzyskaniu tak wspaniałych obietnic wyborczych od pana prezesa polskie krowy i polskie świnie mogą przyjąć pasywną strategię. Zagłosować za kandydatami PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego. I czekać do usranej śmierci na obiecane im setki i pięćsetki.

Mogą też podbić stawki. W wyborach do Parlamentu Europejskiego nie głosować na PiS, albo nawet zagłosować na Koalicję Europejską. Wtedy przestraszony swym marnym wynikiem pan prezes Kaczyński ogłosi już nie „Piątkę Kaczyńskiego”, ale przynajmniej „Pięćdziesiątkę”, a może nawet i „Pięćsetkę Kaczyńskiego”. Dla wszystkich głosujących na PiS. Zatem warto nie głosować na PiS, żeby pana prezesa do skutecznego rozdawania pieniędzy zmusić.

Na koniec tego kabaretu warto przypomnieć.

Wszystkie obietnice wyborcze to kupowanie naszych głosów za nasze pieniądze.

Polskie krowy i polskie świnie może najpierw i dostaną te swoje setki, ale potem na pewno pojadą na rzeź.

Król Midas tak wszystko skutecznie zamieniał w złoto, czyli obietnice wyborcze, aż w jego królestwie nie było co jeść.

W bajce król Midas umarł z głodu. W realu panu prezesowi Kaczyńskiemu to nie grozi. Bo oprócz obiecywanego nam wyborczego złota, ma swoją Srebrną. Bo „władza zawsze się wyżywi”, jak mawia klasyk Jerzy Urban.

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

Rosja – wciąż bez zmian?

Następny

Głos lewicy

Zostaw komentarz