7 grudnia 2024

loader

Katyń – refleksje z dystansu

Zatajona przeszłość, ciąży na teraźniejszości, podczas gdy ujawniona ma wpływ już tylko na historię.

gen. Wojciech Jaruzelski

13 i 14 kwietnia 1990 r. – ważne dni w kalendarzu pamięci o Katyniu – choć od wielu lat, skazane na historyczne, polityczne zapomnienie. Okazjonalnie pojawiają się żądania przeproszenia Polaków za tę zbrodnię.
Kto popełnił tam mord, wiedziano już w latach 1943-1944, z nagłośnienia niemieckiej propagandy. Znane były wyniki badań Komisji Międzynarodowego Czerwonego Krzyża oraz relacje naocznych świadków, w tym uratowanych Polaków. Materiały i informacje z lat 70.i 80 kolportowane w tzw. drugim obiegu, wskazywały na stronę radziecką, choć „oficjalna wiedza” była inna.
Komisja Historyków
Szansa ujawnienia prawdy pojawiła się w kwietniu 1985 r. Kilka tygodni po objęciu funkcji sekretarza generalnego KC KPZR, Michaił Gorbaczow przyjechał do Warszawy na posiedzenie Politycznego Komitetu Doradczego Państw Układu Warszawskiego. Wtedy gen. Wojciech Jaruzelski odbył pierwszą, długą rozmowę. Omawiając stosunki polsko-radzieckie, w kontekście tzw. białych plam, o zbrodni katyńskiej Generał wypowiedział pamiętne słowa: „zatajona przeszłość, ciąży na teraźniejszości, podczas gdy ujawniona ma wpływ już tylko na historię”. Tu uwaga – przeczytajcie Państwo raz jeszcze tę myśl Generała, zastanówcie się i odpowiedzcie sobie na pytanie – czy po 35 latach (1985-2020)„zatajona przeszłość” nadal nie „ciąży” na stosunkach polsko-rosyjskich, kto za ten stan ponosi odpowiedzialność?
Generał zaproponował powołanie wspólnej, polsko-radzieckiej „Komisji Historyków”. Michaił Gorbaczow przyjął propozycję. Robocze ustalenia trwały blisko dwa lata. Polacy podnosili kwestie doboru zespołu naukowców, zakres badań archiwalnych – mieli na uwadze nie tylko „Katyń” główny cel poszukiwań dokumentów, inne tzw. białe plamy – wysiedlenia Polaków z Ukrainy, deportacje do Kazachstanu, zesłania na Sybir, pakt Ribbentrop – Mołotow. W kwietniu 1987 r. na Kremlu podpisano Deklarację o współpracy w sprawie wyjaśnienia „białych plam” bez sprecyzowania tematów, wcześniej „wydyskutowanych”. Powołano Komisję – z Polski przewodniczył prof. Jarema Maciszewski. Jej członkowie: M. Leczyk, Cz. Łuczak M. Madajczyk, R. Nazarewicz, E. Kozłowski, W.T. Kowalski, B. Syzdek, M. Tanty, M. Kuczyński, T. Walichnowski, M. Wojciechowski. Był to pierwszy impuls.
Cała istota, „filozofia” pracy tej Komisji polegała na skłonieniu strony radzieckiej do odszukania dokumentów, przechowywanych w swoich archiwach. Ujawnienie ich przez radzieckich historyków, z merytoryczną pomocą i udziałem naszych historyków, służyć miało pokazaniu radzieckiemu społeczeństwu i władzom, „ich dokumentów”. Że to „ich organy bezpieczeństwa” dopuściły się zbrodni. Było oczywiste, że praca historyków otworzy dyskusję wokół „sprawy katyńskiej”. Pozwoli przekazać „nową wiedzę” radzieckiemu społeczeństwu, spowoduje „inne spojrzenie” na niedaleką przeszłość i podjąć merytoryczną krytykę uzasadnień, na jakich opierało się oficjalne stanowisko radzieckie. Pamiętajmy – społeczeństwo radzieckie od wojny było przekonywane o niemieckim autorstwie zbrodni. O niuansach, perypetiach i efektach pracy tej Komisji, pisze prof. Jarema Maciszewski w książce pt. „Wydrzeć prawdę” (Wyd. BGW, 1993). Na szczególną uwagę zasługują też książki pt.: „Zbrodnia chroniona tajemnicą państwową” autorzy: Innessa Jaźborowska, Anatolij Jabłokow, Jurij Zoria (Wyd. „Książka i Wiedza”, 1998); „Katinskij sindrom – w polsko-rosyjskich i rosyjsko-polskich otnoszeniach” (Wyd. Politiczeskaja Encikłopedija” 2000); oraz „Katyń-dokumenty” (Wyd. Mieżdunarodnij Front – Demokratija – 1997. Wydana też w Polsce w 4 tomach, w latach 1995-2005).
Powołanie Komisji okazało się nie tylko trafne, ale przede wszystkim skuteczne, gdyż pozwoliło krok po kroku „wydzierać” przyznanie prawdy. Zaś zebrane przez nią dokumenty i materiały archiwalne okazały się kluczem do ustalenia, kto był sprawcą zbrodni, przesądzały o odpowiedzialności NKWD.
Społeczna dyskusja
Dotychczasowe publikacje, wciąż pojawiające się w tzw. drugim obiegu uzyskały prawo „wyjścia na światło dzienne”, także na łamach prasy i podczas środowiskowych dyskusji. Profesor Jarema Maciszewski w książce zamieszcza takie wyznanie – „Dla ogromnej większości ludzi ideowo związanych z socjalizmem, milczenie wokół tej tragedii (Katynia – moje, GZ) było jednym z najcięższych serwitutów, wręcz garbów, które musieli dźwigać na sobie ponad 40 lat”. Przypomnijcie sobie Państwo atmosferę tych rozmów i wspomnień.
Sprawę Katynia dyskutowali członkowie Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa. Sugerowano Generałowi by „oczywiste fakty” przedstawić publicznie, nie oglądając się na stronę radziecką. Generał tak wspomina: „Rozumiałem powodujące motywy. Zdawałem sobie przy tym sprawę z tego, że wewnątrz kraju taki krok uzyskałby gorącą aprobatę, umacniając tym samym pozycje władzy w społeczeństwie. Tak postąpić jednak nie mogłem… Nie mogliśmy – byłem i jestem co do tego całkowicie przekonany – wytwarzać w imię historycznych sądów napięcia w aktualnych stosunkach z ZSRR. A nasze jednostronne enuncjacje, takie napięcie wywołałyby niewątpliwie. Mogłyby tym samym negatywnie zaważyć i na dotarciu do prawdy i na innych dziedzinach naszej współpracy. Co więcej – nie moglibyśmy wówczas liczyć nawet na zrozumienie ze strony rządów zachodnich. Gorbaczow cieszył się w świecie jak najlepszą opinią, i to zasłużenie”. Zwróćcie Państwo uwagę – Generał liczył się z opinią Zachodu o Gorbaczowie! „Poświęcił” tym szanse na „umacnianie pozycji władzy”, podkreślę „swojej władzy” – jeśli ktoś nie dostrzegł tego niuansu. Nie zrezygnował z myśli o dotarciu do historycznej prawdy! Mądrze wspomniał o niej 11 lipca 1988 w Sejmie, witając Gorbaczowa, słowami – „Lata 1939-1941 to trudny, tragiczny rozdział. Pozostawiły po sobie na radzieckiej ziemi znane i nie znane polskie mogiły. Wiemy, że nie tylko polskie. Są one … miejscem wspólnej żałoby naszych narodów (w Katyniu rozstrzelano też wieku ludzi radzieckich-moje, GZ)…Ci, którzy po klęsce wrześniowej znaleźli się na terytorium Związku Radzieckiego, przeżyli wiele. Wraz z setkami tysięcy moich rodaków i ja przeszedłem tę drogę…Oczywiście, każda zbrodnia, każde ludzkie cierpienie ma wymiar moralny. Przekreślić ich się nie da, przemilczać – nie wolno. Trwają wspólne prace historyków polskich i radzieckich. Liczymy, że pozwolą one lepiej poznać tło, przebieg i charakter różnych, dramatycznych wydarzeń”. Nadal szukano właściwych metod – bez chwilowego rozgłosu i efektownego poklasku. Oto mądrość Generała i uczonych w wyborze drogi do celu!
Premier Tadeusz Mazowiecki, 24 listopada 1989 r. ok. 2 godz. rozmawiał z Michaiłem Gorbaczowem w Moskwie, od którego usłyszał zapewnienie – „Uznajemy prawo każdego narodu do samodzielnego decydowania o własnym losie…Nasz dobry stosunek do Polski, bynajmniej nie jest manewrem politycznym. Polska jest w jakimś sensie naszym losem”. Premier zapewnił o woli utrzymania dobrych stosunków z ZSRR, przestrzeganiu zobowiązań w ramach UW i RWPG, a także włączenia PZPR do szerokiej koalicji rządzącej. O wynikach pracy Komisji Historyków nie było mowy. Dwa dni później złożył wieniec w Katyniu.
13 kwietnia w Moskwie
Podczas przygotowywania oficjalnej wizyty w Związku Radzieckim, wiosną 1990 roku, Generał postawił kategoryczny warunek, iż złoży ją, jeśli zostaną ujawnieni sprawcy zbrodni katyńskiej. Drogą dyplomatyczną strona polska otrzymała potwierdzenie spełnienia tego warunku. Ówczesny Prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow, w obecności delegacji polskiej na czele z Prezydentem RP, m.in. w składzie: premier Zbigniew Messner, Szef MON, Janusz Onyszkiewicz, prof. Jarema Maciszewski, gen. Franciszek Puchała, Ambasador Polski w ZSRR Stanisław Ciosek – 13 kwietnia przyznał publicznie, że zbrodnię popełniło NKWD. Wyraził ubolewanie narodowi polskiemu za to morderstwo. Generałowi przekazał 2 teczki z nazwiskami blisko 10 tys. zamordowanych oraz inne dokumenty. Rodzina Katyńska uzyskała bezpośredni dostęp do list osób bliskich – ofiar zbrodni. Opublikowano stosowny komunikat agencji TASS. Generał w krótkiej wypowiedzi, m.in. wskazał – „To był punkt przełomowy. Wszelkie przemilczenia od tego momentu i uniki w radzieckim społeczeństwie, a także na forum międzynarodowym, straciły grunt. Szczególnie ważne i moralnie cenne dla naszego narodu jest to oświadczenie strony radzieckiej. Otworzyło ono drogę do poznania prawdy o tragicznym losie polskich oficerów i funkcjonariuszy, internowanych w 1939 r. To była niezwykle bolesna dla nas sprawa. Jednakże żaden rozumny Polak nie powinien obciążać narodów radzieckich, które stały się przecież pierwszą ofiarą stalinowskich represji – odpowiedzialnością za Katyń i Kuropaty, za Łubiankę i Kołymę”.
14 kwietnia w Katyniu
Prezydent RP 14 kwietnia przybył do lasu katyńskiego. Dziekan Generalny WP ks. płk Florian Klewiado z duchownymi innych wyznań, w obecności rodzin pomordowanych i Kompanii Honorowej Wojska Polskiego odmówił modlitwę za zmarłych. Generał złożył hołd pomordowanym. Profesor Jarema Maciszewski, który w Katyniu stracił dwie bliskie osoby, tak opisuje tę żałobną uroczystość i panujący tam nastrój. Że śpiewały ptaki, wiosenny las szumiał wokół małego cmentarza; tak samo musiało to wyglądać pół wieku temu, w kwietniu 1940 roku, kiedy w tym samym miejscu padały z rąk oprawców NKWD strzały w tył głowy ludzi, których jedyną „winą” było, że należeli do „polskiej warstwy przywódczej”. „Generał oddał honory wojskowe ofiarom kaźni – a sposób, w jaki to uczynił, był zgodny z przedwojennym regulaminem, który właśnie przywrócił w naszym Wojsku. Pochylił głowę, a kiedy trębacz, w polskim mundurze wykonał >sygnał Wojska Polskiego<, uklęknął przed mogiłami. W tym geście, w Osobie Prezydenta RP uklęknęła Polska, pochyliła czoło nad tragizmem, nad majestatem męczeńskiej śmierci”. Jarema Maciszewski pisze, że celowo zapomina się o tej, wzruszającej ceremonii. „Dziwnym trafem” zaginęły zdjęcia i kasety z taśmami dokumentującymi tę uroczystość. Trudno pojąć, kto i dlaczego ocenzurował te zdjęcia. Profesor w swej książce pisze: „telewizja Polska nie pokazała n a r o d o w i wstrząsającego Apelu Poległych przy mogiłach katyńskich… z wydarzeń dnia 14 kwietnia 1990 roku przedstawiła tylko migawki… po dziś dzień za to okrojenie czy ocenzurowanie reportażu z Lasu Katyńskiego mam wielki żal do ludzi, którzy takie decyzje podejmowali. Cóż, bieżące rozgrywki polityczne okazały się ważniejsze niż wielki, o ogromnej sile moralnej niepowtarzalny akt historyczny. A szło im wszystkim przecież o to, by nie eksponować Wojciecha Jaruzelskiego i decydującej roli, jaką odegrał on w doprowadzeniu do ogłoszenia przez ZSRR prawdy o dokonanej przed 50 laty przez organa tego państwa zbrodni”. Mimo takiego „wytłumaczenia”, trudno oprzeć się pytaniu – w imię jakiej prawdy i jakich celów czyni się to nadal. Ale z ujawnienia przez Borysa Jelcyna w 1993 r. decyzji Stalina, tego potwornego dokumentu, niektórzy politycy i historycy czynią klucz do „tajemnicy zbrodni”. Oczywiste, że zbrodnia mogła być dokonana za zgodą najwyższych władz! Przy tym świadomie tworzy się wrażenie z jednej strony – jakoby ten dokument był celowo ukrywany przez prezydenta Gorbaczowa. Z drugiej zaś, że Jelcyn „wspaniałomyślnie odkrył” go przed Wałęsą. A przecież odnalezienie tej decyzji było „dalszym ciągiem” archiwalnych poszukiwań historyków, skutkiem inicjatywy Generała. Co przeszkadza by o tym uczciwie, rzetelnie pisać? Dla nas powinno mieć szczególne znaczenie, że o prawdę katyńską rozsądnie, mądrze zabiegał z gronem polskich historyków i osiągnął zamierzony cel ówczesny Prezydent RP Zwierzchnik Sił Zbrojnych. Uczynił to w imieniu i dla dobrego imienia wszystkich Polaków, żołnierzy wszystkich pokoleń. Czyżby miało to „obniżać zasługi” Lecha Wałęsy i Borysa Jelcyna ? Podczas wizyty w Polsce (1993 r.), będąc w „Dolince katyńskiej” na Powązkach, zwrócił się do obecnych tu przedstawicieli władz państwowych, członków Rodziny Katyńskiej i zaproszonych osób ze słowami „Prastitie kak możetie” – wybaczcie, jeśli możecie. Sam Borys Jelcyn w liście do Generała (fotokopia w książce pt. „Katyń wydrzeć prawdę”) m.in. napisał: „Wiem dobrze, że i Pan, Panie Jaruzelski uczynił wiele dla ukazania całej prawdy o Katyniu, ustawicznie wysuwając tę problematykę wobec byłych przywódców radzieckich”. Przypomnę, że w latach 70.Generał, jako Minister Obrony Narodowej zwrócił się do władz radzieckicho możliwość składania wiązanki kwiatów w lasku katyńskim przez naszego attache wojskowego w Moskwie. Taką zgodę uzyskał na dzień Wojska Polskiego, tj. 12 października. Był to właściwy krok. Odtąd regularnie składano już hołd pamięci pomordowanym polskim oficerom, funkcjonariuszom i obywatelom. Wspomnianą książkę Profesora, uzupełniono, w 70. rocznicę, zbrodni wydała w 2010 Akademia Humanistyczna w Pułtusku. Profesor Adam Koseski, Rektor AH, w posłowiu m.in. napisał – „Katyń jest miejscem kaźni polskich jeńców, lecz również grobem tysięcy ofiar bolszewickich represji, terroru i czystek, w tym żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej. Spoczywają tutaj także w zbiorowych mogiłach wzięci do niewoli i rozstrzelani przez Niemców czerwonoarmiści. Groby ofiar stalinizmu i hitleryzmu: Polaków, Rosjan, Ukraińców, Żydów, mogą i powinny od dawna łączyć, a nie dzielić. Pamiętając o przeszłości, trzeba myśleć o teraźniejszości i przyszłości”. Kiedy – Panie Profesorze, ta światła myśl zdobędzie w Polsce trwałe obywatelstwo – chciałoby się zapytać. Dziękuję za mądre słowa. Odrażający fałsz Niektórzy „uczeni” i politycy w swej „polityce historycznej” głoszą karkołomną tezę, iż zbrodnia katyńska jest „kłamstwem założycielskim PRL”. Odrażający fałsz historyczny, adresowany jest głównie do młodzieży, manipuluje prawdą. Obchody „katyńskiej rocznicy” po 1990 r. są okazją do utrwalania „białych plam”. Pamięta się o radzieckim oświadczeniu Agencji TASS, dlaczego – aż tylko tyle. Kto z Państwa objaśni to logicznie naszej młodzieży? Co media powiedzą w 2020 r., proszę Czytelników o uwagę. Dotąd zapomina się, że: – Michaił Gorbaczow: W książce „Sam ze wspomnieniami” (Wyd. Świat książki, Warszawa 2014) pisze – „13 kwietnia 1990 roku podczas wizyty prezydenta Polski Wojciecha Jaruzelskiego w Moskwie, publicznie poinformowałem o znalezionych przez radzieckich historyków wykazach oraz innych materiałach archiwalnych Głównego Zarządu NKWD ds. Jeńców Wojennych i Internowanych, w których znajdowały się nazwiska polskich obywateli przetrzymywanych w łagrach NKWD w latach 1939-1940 w Kozielsku, Ostaszkowie, Starobielsku. W oficjalnym komunikacie TASS z 13 kwietnia 1990 roku strona radziecka, wyrażając głęboki żal z powodu tragedii katyńskiej, oświadczyła, że > tragedia katyńska jest jedną z najcięższych zbrodni stalinizmu<. Wówczas również została wszczęta sprawa karna, którą Główna Prokuratura Wojskowa przyjęła do rozpatrzenia pod numerem 159”. Z jego inicjatywy na cmentarzu w Bijsku stanęły dwa pomniki – jeden dla Ojca Generała, drugi z taką inskrypcją-„Pamięci Polaków – zesłańców i ofiar represji stalinowskich, których prochy spoczywają na Ałtaju”. Generał odwiedził Bijsk i cmentarz w 2005 roku, w 60. rocznicę zwycięstwa nad hitleryzmem. Spotkał się z miejscowymi Sybirakami, proboszczem polskiej parafii, księdzem Andrzejem Obuchowskim, opiekującym się potomkami polskich zesłańców. Z ich inicjatywy sfinansował uzupełnienie tej tablicy o słowa – „Gdzie są ich prochy Polsko! Gdzie ich nie ma! Ty wiesz najlepiej i Bóg wie na niebie”.
– Rodzina Katyńska też nie pamięta o przekazanych dokumentach, z których poznała cząstkę losów swoich bliskich! Czy na pytanie-dlaczego, by nie eksponować Wojciecha Jaruzelskiego, przecież Sybiraka! Skąd więc taki ostracyzm, tego nie mogę zrozumieć, w tym przypadku szczególnie! Uzyskane wtedy i później dokumenty, pozwoliły ustalić służbowe przydziały osób. Aktualnie dysponuję takim zestawieniem liczby zamordowanych:
– Katyń: 4411 oficerów;
– Starobielsk: 3820 oficerów;
– Ostaszków: 6311 oficerów i funkcjonariuszy Policji i Straży Granicznej (KOP).
Łącznie 14 542 zamordowanych, z ogólnej liczby 21857 osób. Wśród nich jest:
-12 generałów WP: gen. Bronisław Bohaterewicz (Bohatyrewicz), Leon Billewicz, Stanisław Haller, Władysław Jędrzejewski, Aleksander Kowalewski, Kazimierz Orlik – Łukoski, Henryk Minkiewicz – Odrowąż, Konstanty Plisowski, Franciszek Sikorski, Leonard Skierski, Piotr Skuratowicz, Mieczysław Smorawiński;
– jedna kobieta pilot Janina, córka gen. Józefa Dowbora – Muśnickiego, Dowódcy 1 Korpusu Polskiego w Rosji, współorganizatora i Naczelnego Dowódcy Armii Wielkopolskiej (1919) wspierającej Powstanie Wielkopolskie. Pierwsza kobieta, która na spadochronie skoczyła z wys. 5 tys. m. Wyszła za mąż za pilota Lewandowskiego z Krakowa. Zginęła w kwietniu 1940 w Katyniu, lat 32;
– ok. 2500 oficerów pochodzenia żydowskiego;
– 31 duchownych. Wśród nich: 25 katolickich; 3 prawosławnych; 2 ewangelickich, 1 rabin. Nadal poszukiwane jest miejsce spoczynku 3870 Polaków z tzw. listy białoruskiej (na podstawie Książki Patryka Pleskota, „Księża z Katynia”, Wyd. Znak 2020).
Godzi się z szacunkiem i wdzięcznością przypomnieć i zachęcić do zobaczenia tzw. ściany katyńskiej w Katedrze Polowej WP. Chwała kapelanom wojskowym.
-władze ZSRR już w 1943 r. powołały specjalną komisję pod kierunkiem akademika Burdenki, w której skład wchodzili m.in. metropolita Mikołaj i pisarz Aleksy Tołstoj, co miało wskazywać na wiarygodność badań. Oni przynajmniej nie musieli kłamać. We wstępie do cytowanej książki, Generał pisze: „przeświadczenie o winie niemieckiej za mord katyński przeważało wówczas w naszej świadomości nad wątpliwościami. Do tego dochodziła taka okoliczność, że nie wszyscy polscy oficerowie internowani czy też aresztowani w ZSRR zginęli. Żyli przecież tak znani dowódcy jak Władysław Anders, Mieczysław Boruta Spiechowicz czy Michał Karaszewicz – Tokarzewski i inni. Wielu z nich opuściło ZSRR, a niektórzy, jak Zygmunt Berling, pozostali. Jeśli więc miałaby to być zbrodnia radziecka to – jak podpowiadała logika – zginęliby ci najważniejsi, ci dla ZSRR najbardziej niebezpieczni”. Wśród 448 wyselekcjonowanych i uratowanych oficerów, którzy przeszli przez obóz w Pawliszczewym Borze i Griazowcu, te nazwiska widnieją. Na stacji kolejowej w Griazowcu został późniejszy prof. Jan Swianiewicz, nie zapędzony do „dołów śmierci”. Przeżył też prof. Remigiusz Bierzanek (jest na niemieckiej liście zamordowanych-moje, GZ). Czy o tym nie wiedzą naukowcy prawicy? Wiedzą, cóż szkodzi „emocjonalnie kłamać”, antyrosyjskie nastroje podsycać, za które ponoszą odpowiedzialność inni;
– Zachód, gdy dowiedział się o zbrodni z doniesień goebbelsowskiej propagandy, nie potępił ZSRR np. w Teheranie (1943), przemilczał ten fakt. Niektórzy historycy piszą wprost o „naiwnej wierze” Roosvelta w dowody ZSRR. Dla niego ważniejsze było zwycięstwo nad hitleryzmem z decydującym udziałem ZSRR. Na tym froncie, statystycznie na 10 Niemców, 8 straciło życie. Nagłaśnianie zbrodni, być może nie zerwałoby porozumienia Wielkiej Trójki, a Stalinowi dałoby do myślenia. Na Zachodzie, głównie w USA, istniała obawa, że Stalin z tego powodu mógłby zerwać układ i zawrzeć pokój z Niemcami (swoisty powrót do paktu Ribbentrop – Mołotow). Czy przeciw Zachodowi, czy tylko pozostawienia mu samodzielnego prowadzenia wojny z Niemcami – tej hipotezy nie podobna zweryfikować. Churchill gen. Sikorskiemu mówił – „Wiemy, że bolszewicy są zdolni do okrucieństwa. Ale martwcie się o żyjących, a nie o martwych”. Na procesie norymberskim, radzieccy próbowali „sprawę Katynia” włączyć do aktu oskarżenia. Ale ten fakt pominięto w sentencji wyroku. Gdy „powstawała” PRL (1944 – 1945), Zachód nic jeszcze nie mówił o zbrodni. Inaczej mówiąc-ważyła polityka. Inną sprawą jest zachowanie podczas „zimnej wojny”. Wtedy na odwrót-wszystko, co mogło szkodzić stosunkom ZSRR z Polską, było wiele razy nagłaśniane. W USA eksponowano działalność tzw. komisji katyńskiej Kongresu, nawet postawiono pomnik pomordowanym, ale dopiero w 1952 r. Chciałoby się wierzyć, że teraz tylko szczere, szlachetne, ludzkie intencje przyświecały;
– III RP w stosunkach z Rosją „gra historyczną kartą”. Profesor Bronisław Łagowski (Przegląd, nr 16 z 2015) pisze: „Obóz rządzący Polską prowadzi wojnę propagandową z Rosją, od początku swojego panowania…Katyń, to jest sztandar i godło tej wojny”, czym emocjonuje polskie społeczeństwo. Stąd mamy np. dotkliwy spadek, perturbacje w wymianie handlowej. Niemcy w czasie ostatniej wojny zadali Rosjanom ogromne straty w ludziach (ok. 27 milionów), dopuścili się niezliczonych bestialstw, okrucieństw i zbrodni. Od kilkunastu lat rozwijają dobre stosunki-nie tylko gospodarcze – ponad głowami Polaków. Rosja i Niemcy zbudowały Gazociąg Północny pod dnem Bałtyku, czym „ominęły” Polskę. Władminir Putin 6 września 2011r., podczas jego otwarcia m.in. mówił: „Stopniowo wychodzimy spod dyktatu państw tranzytowych”. Temu służy budowa szerokotorowej linii kolejowej z Dalekiego Wchodu do państw Zachodu, UE, „omijająca” Polskę. Zapomnieliśmy, że „życie nie stoi w miejscu”. Czym innym jest wieczna cześć i pamięć o zamordowanych, a czym innym – dla Polski wyjątkowo, skrajnie niekorzystnym – przenoszenie tamtej tragedii na obecne czasy.
Wspólne upamiętnienie
Na początku lutego 2010 r., ówczesny premier Rosji Władminir Putin zaprosił premiera Donalda Tuska do Katynia na wspólne upamiętnienie 70. rocznicy stalinowskiej zbrodni. Tragedia lotnicza pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010, zapisała najczarniejszą kartę w pamięci Polaków – bez względu na polityczne przekonania i wyznawane wartości, także religijne. Generał wysłał list kondolencyjny do brata tragicznie zmarłego Prezydenta RP. 20 kwietnia na dziedzińcu MON oddał hołd wszystkim 96 tragicznie zmarłym osobom, na ręce Szefa Gabinetu MON, gen. Artura Kłosowskiego złożył kondolencje rodzinom. Do księgi kondolencyjnej wpisał słowa – „Siły Zbrojne RP dotknął bolesny cios, dzielę żołnierski smutek i żal. Ufam, iż pamięć o poległych Towarzyszach Broni będzie wyrażała się w dalszym rozwoju Wojska i obronności Polski”.
Na koniec, pod rozwagę, nie tylko uczonym – „historia jest cenna nie tyle przez swe pamiątki, co przez doświadczenia i nauki”, mówił Generał.

Gabriel Zmarzliński

Poprzedni

Kawa i herbata

Następny

W Burundi każą grać!

Zostaw komentarz