6 listopada 2024

loader

Robiąc w „siedleckiej kulturze”

Niedawno Tygodnik Siedlecki poprosił mnie bym opowiedział o mojej pracy w siedleckiej kulturze w latach 1976 – 1990. Opowiedziałem – bo było o czym. Czytam teraz ten wywiad i nie mogę się nadziwić, dlaczego odarto go z nazwisk, które przytoczyłem w prawdziwym korzystnym kontekście.

Te nazwiska to Mieczysław Rakowski- Premier reformator Zofia Grzebisz – Nowicka Wojewoda Siedlecka , Wacław Janas –WICEMINISTER Kultury i Sztuki , Stanisław Lewocik –Przwodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej Leopold Grzegorek – przewodniczący Komisji Kultury WRN , Zbigniew Wiedeński –dyrektor Wydziału Finansowego Urzędu Wojewódzkiego w Siedlcach.
To dzięki ich zrozumieniu , inspiracji i konkretnej pomocy mogłem przez 17 lat aktywnie działać w Siedlcach w likwidacji wieloletnich zaniedbań i opóźnień w cywilizacyjnym i kulturowym rozwoju miast i wsi Podlasia i Wschodniego Mazowsza .Reformy gospodarcze premiera Rakowskiego ujęte w haśle„ Co nie jest zabronione – Jest dozwolone „ pozwoliły na utworzenie Zakładu Remontowo – Budowlanego Obiektów Kultury przy Wydziale Kultury i Sztuki UW. Rozwiązany został problem wykonawstwa i budowy czynami społecznymi Gminnych Ośrodków Kultury i remontów zabytkowych dworów i pałaców na siedziby placówek kultury.
Przywołuję te nazwiska by im podziękować i ocalić od zapomnienia ludzi i ich pracę w czasach PRL –u. Ostatnio opisuję zdjęcia z archiwum Sokołowskiego Ośrodka Kultury zawierającego 7 000 zdjęć ze wszystkiego co się ruszało w mieście i powiecie sokołowskim od 1964 do 1976 roku Od gospodarczych wizyt Edwarda Gierka w Sterdyni i Józefa Tejchmy w Powiatowym Ośrodku Kultury po dewizowy odłów zajęcy, otwarcie szpitala powiatowego , różne akademie i imprezy.
To archiwum jest dowodem, że tylko w chorych zaślepionych nienawiścią głowach może się rodzić przekonanie , że PRL był czarną dziurą w naszej najnowszej historii. Ale przede wszystkim chciałem dziś podziękować moim koleżankom i kolegom z Wydziału Kultury i Sztuki którzy ochraniali mnie i wspierali we wszystkich ryzykownych działaniach.
Dziękuję Wiesi Wadasowej, kierującej moim biurem i przepraszam za to, że tyle razy musiała tłumaczyć Szefom moją nieobecność w biurze oraz szukać mnie w rozległym województwie bym zdążył na pilną naradę u wojewody lub w komitecie. Dziękuję pracowitym i skrupulatnym księgowym Teresie Drzewieckiej i Jasi Grabowskiej pilnujących bym nie popełnił więcej błędów niż popełniałem Dziękuję Eli Kieliszkowej, łączącej urodę z przebojowością i talentem. Wszystkim moim współpracownikom dziękuję i dzielę się z nimi swoim sukcesem, wreszcie dostrzeżonym, bo wspólnie osiągniętym.
Byliśmy, jesteśmy i będziemy jedną drużyną co potwierdzają spotkania animatorów kultury w Domu Pracy Twórczej „Reymontółwka „w Chlewiskach. Nie znam środowiska zawodowego, które jak my ludzie kultury byliby tak zintegrowani. Wzajemnie życzliwi i wspierający się.
Gdyby tak było w innych grupach zawodowych, wśród nowych i starych pracowników różnych instytucji nasze życie byłoby o wiele przyjemniejsze. Nie umiem wymazać z pamięci żalu jaki miał śp. Zygmunt Błachnio do swojego następcy Prezesa Spółdzielni Mleczarskiej w Sokołowie, który nie zaprosił go na jubileusz tej zasłużonej dla miasta i rolników instytucji. Szkoda, bo może skorzystałby z wiedzy i doświadczenia swojego kolegi i nie doprowadził firmy do upadku.
Nie byłbym sobą gdybym nie wspomniał o powodach mojego odwołania. Czytam artykuły z gazet, protokoły różnych nasyłanych komisji analizuję je i dochodzę do wniosku , że w mechanizmach niszczenia ludzi aktywnych nic się nie zmieniło..Wystarczy narazić się jakiemuś bonzie. O n uruchomi pismaków.
Wyślę komisje z zadaniem znalezienia jakiś .uchybień i jesteś ugotowany. Nikt nie zada sobie trudu obiektywnej oceny twojej pracy, nikt Ci nie pomoże i nikt Cię nie wysłucha W moim przypadku, bolszewicy z „Solidarności pracowników kultury z bolszewikami z ” białego domu” porozumieli się bo pierwsi chcieli mieć dostęp do dużych pieniędzy które pozyskiwałem dla kultury siedleckiej i dysponować tymi pieniędzmi, bez stosownej wiedzy, pozostawiając mnie odpowiedzialność za nie swoje decyzje.
Tym drugim wydawało się, że jak poświęcą popularnego i nagradzanego dyrektora oddalą od siebie wyroki rewolucji ustrojowej i zachowają swoje wpływy i przywileje. Myślę, że pora o tym rozrachunku z przeszłością pisać co też planuję skoro spotykają mnie tak miłe gesty jak’ Złoty Jacek”wręczony z a byłe zasługi dla Siedlec i województwa siedleckiego.
Piszę teraz do lokalnych gazet felietony pod tytułem „TAK BYŁO” w których w lekkiej satyrycznej formie ukazuje absurdy pracy i życia w Polsce Ludowej. Czasami mi zamieszczają ale obwąchują z każdej strony by nie narazić się ukrytym wydawcom. Zapomnieli o przykazaniu Wielkiego Polaka że ”prawda Was wyzwoli”. Tak więc mam już pokaźny zbiorek takich felietoników i teraz odkładam z emerytury na ich wydanie.
Marzy mi się też poważniejsza książka opisująca dziesięciolecie kultury siedleckiej z lat 1976-1986.Tu potrzebne jest jednak większe zaangażowanie byłych pracowników instytucji i placówek kultury byłego województwa siedleckiego.
Będę o to prosił moje koleżanki i moich kolegów i wierzę , że mi nie odmówią. Tymi książkami podziękuję kapitule Złotego Jacka kierowanej przez profesora Piotra Matusaka za tę sympatyczną nagrodę .

Wacław Kruszewski

Poprzedni

Ucieczka od wolności

Następny

Powtórka z Iwaszkiewicza

Zostaw komentarz