03.03.2015 Warszawa Wspomnienie Przemyslawa Gosiewskiego w Sejmie N/z Tadeusz Rydzyk fot.
Trwa ostry spór o zmiany w systemie sprawiedliwości. Dla PiS-u środowisko sędziów to układ, który trzeba szybko rozbić, dla opozycji pospiesznie procedowana ustawa dyscyplinująca środowisko sędziowskie to krok ku dyktaturze.
Po raz kolejny okazuje się jednak, że niezależnie od temperatury sporu politycznego istnieje granica konfliktu, po przekroczeniu której władza i duża część opozycji mówią jednym głosem. Tą granicą jest głos Kościoła katolickiego.
Ponad podziałami
Choć PiS prowadzi brutalną i bezpardonową nagonkę na sędziów, w dniu, w którym wprowadzano tzw. ustawę kagańcową, czołowi politycy Platformy Obywatelskiej, z kandydatką na prezydenta Małgorzatą Kidawą-Błońską i marszałkiem senatu Tomaszem Grodzkim na czele, postanowili pojednać się z obozem rządzącym i u boku kardynała Kazimierza Nycza podzielić opłatkiem z politykami PiS. Innymi słowy może PiS wprowadza dyktaturę i niszczy wymiar sprawiedliwości, ale gdy wysoki hierarcha kościelny przychodzi do Sejmu, wszelkie antagonizmy mają zniknąć i rozpłynąć się w ponadnarodowej zgodzie pod parasolem Kościoła.
Warto przy okazji przypomnieć, że kardynałowi Nyczowi zarzuca się, że ukrywał księży pedofilów i tuszował ich zbrodnie. Czy to przeszkadza władzy albo opozycji? Wręcz przeciwnie! Nycz był honorowym gościem parlamentarzystów różnych opcji i nikt nawet nie myślał, aby zgłosić wątpliwości, nie mówiąc już o wyproszeniu go z Sejmu.
Opłatek to jedynie świąteczny rytuał. Okazuje się jednak, że pojawiły się pomysły, aby Kościół był… mediatorem w sporze dotyczącym zmian w systemie sądowniczym. „Myślę, że do takiego wspólnego rozmawiania zawsze powinniśmy być gotowi, ja także” – tak prymas Polski, arcybiskup Wojciech Polak odpowiedział na pytanie, czy przedstawiciel polskiego Kościoła może włączyć się w spór dotyczący sądów w roli mediatora. Zapytany o stanowisko w tej sprawie szef warszawskich struktur Platformy Obywatelskiej, Marcin Kierwiński odpowiedział, że jest to idea godna rozważenia. Pozytywnie podeszli do niego też politycy PiS. Postulat, aby Kościół mediował przy kluczowych konfliktach społecznych, wraca jak bumerang. Pojawił się on między innymi przy okazji strajku nauczycieli i przychylnie odniósł się do niego nawet kojarzony z lewicą Sławomir Broniarz.
Kościół skompromitowany
Trudno zrozumieć, jak można dzisiaj rozważać mediację ze strony tak niewiarygodnej i skompromitowanej instytucji jak Kościół katolicki. W dniu, w którym arcybiskup Polak zaoferował uczestnictwo w rozmowach między rządem i opozycją, Watykańska Kongregacja Nauki Wiary przyznała, że w tym roku nastąpił masowy napływ doniesień przypadków pedofilii wśród duchowieństwa,także w Polsce. W ostatnich miesiącach wyszło na jaw mnóstwo nadużyć i przestępstw ze strony księży. Już ponad pół roku temu film braci Sekielskich ujawnił bulwersujące przypadki ukrywania przestępców seksualnych przez najwyższych urzędników kościelnych. Od tamtego czasu skala ujawnionych patologii radykalnie wzrosła. Jednocześnie coraz więcej wiemy o nadużyciach finansowych Kościoła, bezzasadnych przywilejach, traktowaniu przez polskie państwo księży jako obywateli lepszego sortu. Zarazem czołowi propagandziści kleru tacy jak Tadeusz Rydzyk czy Marek Jędraszewski regularnie używają mowy nienawiści, szczując i plując na feministki czy LGBT. Pomysł, aby ludzie z tego środowiska mieli mediować w tak ważnej sprawie jak przyszłość polskiego sądownictwa, jest kompromitujący. Tak dla władzy, jak i opozycji.
Zamiast włączać hierarchów kościelnych do dyskusji o przyszłości wymiaru sprawiedliwości, warto zastanowić się, dlaczego księża wciąż są bezkarni i nie odpowiadają za swoje podłe czyny.