6 grudnia 2024

loader

Appendix do „Zimnej wojny”

w tym przypadku dopełnienia nie do znanego filmu, a do ważnych rozważań

Temat II wojny światowej i polskiego września, z różnymi akcentami i konotacjami politycznymi będzie dominował w najbliższym czasie w mediach. Natomiast godną lektury i poważnego przemyślenia była niedawna, obszerna wypowiedź prof. Włodzimierza Borodzieja o zimnej wojnie (trzy kolejne wydania „GW” – „Ale historia” – 20 i 27. 07. oraz 1.08. 2020). Również z uwagi na przedstawione mało znane fakty, jak też z konieczności kilku ważnych uzupełnień

Prapoczątki zimnej wojny

to ustalenia z Jałty, a po zakończeniu wojny dzielenie łupów. „Stalin już chciał zagarnąć – pisze Borodziej – Polskę (i nie tylko) oraz przesunąć ją geograficznie na zachód. Ale też jak najszybciej zainstalować w Warszawie władze komunistyczne. Amerykanie i Brytyjczycy byli sceptyczni wobec aż takiej zmiany granic, lecz nie szło im wyłącznie o politykę, bali się milionów migrantów i przesiedleńców do zachodnich stref okupacyjnych, wędrujących po Europie, których akurat oni, a nie Niemcy lub Sowieci, musieliby wyżywić, dać im pracę i dach nad głową. Tymczasem ludność nie chciała ich przyjmować, bo oznaczało to kolejne gęby do i tak pustego garnka.” To interesująca opinia gdyż dotąd, w powszechnym przekonaniu, ważyły o naszej zachodniej granicy przede wszystkim względy polityczno-militarne ZSRR, a w tym, kosztem przegranych Niemiec, niejako „rekompensata” dla Polski za utratę Kresów Wschodnich.

Dzielenie łupów i wpływ na zainstalowanie zimnowojennego porządku miała także wojna domowa w Grecji w latach 1946-1949, tym razem nie z winy Stalina a Zachodu, co oględnie przyznaje Profesor. Nie wchodząc w szczegóły tamtych wydarzeń przypomnieć jednak należy, że Królewskie Siły Zbrojne Grecji wspierane były od początku przez Wielką Brytanię, a później Stany Zjednoczone. Wg. Richarda Clogga „Kierujący się żądzą zemsty prawicowy rząd jeszcze zaostrzył istniejące podziały polityczne. Już przed wyborami represje prawicy zmusiły byłych partyzantów ELAS [ lewicowej formacji partyzanckiej w czasie II wojny światowej współpracującej także z Brytyjczykami, podobnie zresztą jak partyzantka Tity w Jugosławii – Z.T.] do powrotu w góry. Po wyborach proces gwałtownie przyspieszył, chociaż w kierownictwie partii komunistycznej nadal spierano się, czy zmierzać do władzy drogą konstytucyjną, czy też zbrojną.” Nota bene spośród ewakuowanych 30 tys. dzieci bojowników Demokratycznej Armii Grecji część znalazła się w Polsce.

Bardzo poważny wzrost nastrojów lewicowych w Europie Zachodniej po zakończeniu wojny był także przyczyną interwencji USA w wybory włoskie w 1948 r. „Amerykanie robią wszystko, by komunistom uniemożliwić zdobycie statusu najbardziej popularnej i wspieranej partii w tym kraju…CIA wspierała wszystkie siły, by zminimalizować ryzyko zwycięstwa komunistów. Dzięki pomocy różnych fundacji amerykańskie rządowe pieniądze trafiają legalnie i nielegalnie do włoskich anty-comunistów. Komuniści odnoszą nieznany w historii Włoch sukces, ale w sumie przegrywają – da się stworzyć rząd bez nich.” Takie to, upowszechniane na całym świecie i nie raz powtarzane, amerykańskie rozumienie demokracji.

Jak to się zaczęło

„Truman jest postrzegany – mówił prof. Borodziej – jako prezydent bez złudzeń i bardzo szybko po objęciu władzy powiedział, że ma dość dopieszczania Sowietów, dość ustępstw wobec nich. Uważał, że Zachód musi się powojennie zredefiniować…W tym sensie Truman jest ojcem chrzestnym zimnej wojny. A jej konkrety prezentuje sekretarz stanu USA, gen. George Marshall, który w 1947 r. przedstawia na Uniwersytecie Harvarda plan gospodarczej pomocy dla Europy.”

Ale dużo wcześniej Panie Profesorze miało miejsce kilka istotnych wydarzeń.

Józef Stalin w Moskwie w lutym 1946 roku oświadczył, że istnieje blok państw kapitalistycznych i imperialistycznych, w dzieje których integralnie jest wpisana wojna.

Wilson Churchill 5 marca 1946 w amerykańskim Westminster College w Fulton, w stanie Missouri, w obecności prezydenta Stanów Zjednoczonych, Harry’ego Trumana, mówił: „Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem opuściła się żelazna kurtyna w poprzek kontynentu…” Po wschodniej stronie kurtyny znalazły się „wszystkie stolice dawnych państw Środkowej i Wschodniej Europy – Warszawa, Berlin, Praga, Wiedeń, Budapeszt, Belgrad, Bukareszt, Sofia”. Wszystkie te miasta poddane zostały „w wysokiej i rosnącej mierze kontroli ze strony Moskwy”. Uważa się powszechnie, że ten dzień zapoczątkował zimną wojnę.

Do tych słów nawiązał 6 września 1946 w Stuttgarcie amerykański sekretarz stanu James Byrnes oświadczając, że Amerykanie nie opuszczą Niemiec i militarna obecność Stanów Zjednoczonych w Europie będzie zjawiskiem trwałym.

Plan Marshalla

nie przedstawiał, jak twierdzi Profesor, żadnych konkretów zimnej wojny z wielu powodów. Już zresztą wtedy trwała, nie do przewidzenia był jej dalszy przebieg, nie ograniczała się jedynie do tzw. rozmiękczania, ekonomicznych nacisków czy ideologicznych haseł i propagandowych działań obu stron, gdyż jej trwałym elementem były również liczne zbrojne, gorące konflikty na całym świecie. Nadto nikt nie był w stanie w tamtym czasie wyobrazić sobie ani jej dalszego ciągu, ani zakończenia.
„Plan przedstawił deklarację pomocy gospodarczej dla krajów Europy, określając jej charakter i warunki otrzymania…Został uchwalony przez Kongres Stanów Zjednoczonych 3 kwietnia 1948…Program pomocy był realizowany przez 4 lata…do czerwca 1952…przekazano około 13 mld dolarów (ok. 123 mld dolarów po inflacji) w postaci pomocy technicznej i ekonomicznej, aby wesprzeć odbudowę gospodarek krajów europejskich…wpływ planu na tempo wzrostu gospodarczego gospodarek Europy Zachodniej, m.in. poprzez odbudowę zasobów kapitałowych czy projekty inwestycyjne, oceniany jest jako niewielki, natomiast podkreśla się efekty pośrednie…Plan Marshalla był jednym z pierwszych impulsów do integracji europejskiej.” (Wikipedia)

Dodać jeszcze należy – jako bardzo szczególną informację – że w ramach powyższego planu odbudowy dostarczono także do niektórych państw europejskich broń i sprzęt wojskowy, zapewne z amerykańskiego demobilu.
„Dla początku zimnej wojny większe znaczenie miał plan Marshalla niż zdobycie przez Moskwę broni nuklearnej. Finansowa pomoc Stanów Zjednoczonych dla podnoszącej się z wojennych gruzów Europy Zachodniej określiła na lata ramy jej funkcjonowania” – mówił prof. Borodziej. Jest w tym stwierdzeniu bardzo wiele racji dodając, że plan niewątpliwie miał wpływ na poziom życia, a więc i ograniczenie lewicowych tendencji w powojennej, zrujnowanej Europie. A w przeciwieństwie do czasu po I wojnie światowej, m. in. poprzez ten projekt, Amerykanie pozostali na stałe na starym kontynencie wraz ze swoimi licznymi interesami.

Doktryna powstrzymywania

„Została opracowana w sztabie planowania Departamentu Stanu USA, a komuniści ją zmitologizowali. W gruncie rzeczy to pomysł bardzo prosty. Stany Zjednoczone ponoszą odpowiedzialność za świat, ale mają ograniczone możliwości. Muszą interweniować tam, gdzie mogą i gdzie ich interesy są zagrożone.” Należy przyznać, że Pan Profesor w krótkich żołnierskich słowach obnażył trwającą od lat całą amerykańską obłudę, w której zaanektowana, jednostronna odpowiedzialność za świat sprowadza się do interesów USA.

Ograniczone możliwości

dwóch supermocarstw polegały podczas zimnej wojny na niepisanej acz przestrzeganej umowie o nienaruszaniu swoich sfer wpływów i nie wchodzeniu w konflikt, który mógłby przerodzić się w światową pożogę. Wzajemnie rozumiany interes pozwalał w krytycznych sytuacjach „zaprowadzać porządek” na podległych obszarach bez obaw o militarną aktywność ze strony politycznego przeciwnika. Tak było podczas interwencji radzieckiej na Węgrzech w 1956 roku i w czasie „Praskiej Wiosny” z wkroczeniem wojsk Układu Warszawskiego. Prowadzący rozmowę Paweł Smoleński dodaje: „Amerykanie wtrącili się jeszcze do wyborów serbskich 2000 r., na Środkowym Wschodzie w Iranie w 1953 r„ gdy w wyniku zamachu stanu przywrócili do władzy szacha Mohammada Rezę Pahlawiego, oraz w Iraku w 2004 r., o karaibskiej Granadzie nie wspominając.” Profesor uzupełnia: w Iraku, gdzie „USA po prostu wchodzą z wojskiem, obalają nieprzyjazny sobie reżim i instalują własny, jednak bez większego powodzenia.” W tym samym stopniu podobne są także do siebie amerykańska interwencja w Wietnamie oraz radziecka i amerykańska interwencje w Afganistanie bowiem wszystkie identycznie się zakończyły. Z tych samych ograniczeń w 1980-81 roku, w sytuacji interwencji radzieckiej nie poszli by się bić o Polskę Amerykanie – „Zdecydowanie nie, Zresztą o tym głośno mówili”.

Przykład Kuby

jako klasycznego powstrzymania się USA i ZSRR od globalnego konfliktu nie wyczerpuje opisu sytuacji, w której miejscowe ruchy i siły antyrządowe obalają samodzielnie, bez zewnętrznego wsparcia, kolonizatorów bądź miejscowy reżim. Tak było wcześniej w Indochinach i w Algierii gdzie przegrywają Francuzi, tak też się stało na Kubie, co dosadnie opisał Filip Ratkowski w swojej internetowej wypowiedzi: „Kubę w orbitę ZSRR wepchnęła amerykańska mafia, która była właścicielem niemal całej infrastruktury hotelowo-rozrywkowej z burdelami na czele! Fidel Castro nie był żadnym „komunistą” tylko zwykłym nacjonalistą (czy patriotą) kubańskim, a Komunistyczna Partia Kuby w początkach wcale mu się nie chciała podporządkować! Dopiero gdy Castro rozpędził kasyna i burdele…Amerykanie zaczęli swoje hocki-klocki, naciski i zakaz importu cukru [także słynną inwazję w Zatoce Świń – Z.T.] to Fidel nie miał innego wyjścia jak zaprzyjaźnić się z Chruszczowem i dopiero wtedy komuniści kubańscy mu się podporządkowali.”

Ceną za usuniecie radzieckich rakiet z wyspy były gwarancje nieagresji USA na Kubę, a także wycofania rakiet amerykańskich z Turcji.

Początki przemian i końca

Redakcja „GW” zamieszczając w III części tej rozmowy zdjęcie muru berlińskiego podpisała go: „Zburzenie muru berlińskiego w listopadzie 1989 r. stało się symbolem końca zimnej wojny, ale tak naprawdę proces upadku bloku komunistycznego został zapoczątkowany w Polsce bezkrwawą rewolucją „Solidarności”. Ten wyjątkowo bombastyczny punkt widzenia, stanowiący wtręt do przedstawionych rozważań, nie uwzględnia ani rzeczywistych przyczyn zakończenia „eksperymentu” jakim był „realny socjalizm czy też komunizm”, ani też późniejszych słów Borodzieja: „militarnie jest oczywiste, że Związek Sowiecki mógł znieść wszystkie ruchy separatystyczne [u siebie – Z.T.] w ciągu tygodnia, gdyby tylko chciał. Jak również powstrzymać zmiany w całej Europie Wschodniej. Ale już nie było woli politycznej, coś się wyczerpało. Również po ludzku zabrakło determinacji i pewności siebie.”

I jeszcze: „Ostatni przywódca sowieckiego imperium Michaił Gorbaczow, decydując się na głasnost i pierestrojkę, był jak Kolumb, który wyruszył na wyprawę w nieznane przekonany, iż odkryje drogę do Indii, a odkrył coś zupełnie innego.” Te nowe przekonania Gorbaczowa charakteryzują jego słowa: „Z przywódcami i innymi osobistościami wielu państw, z przedstawicielami ich opinii publicznej miałem okazję się spotkać…Pisałem tę książkę, wierząc w ich zdrowy rozsądek. Jestem przeświadczony, że są, tak jak i ja, jak my wszyscy — i to jest najważniejsze — zaniepokojeni o losy naszej planety. Powinniśmy obcować ze sobą, powinniśmy rozwiązywać problemy w duchu współpracy, a nie wrogości” (M. Gorbaczow, Przebudowa i nowe myślenie…, PiW,1988).

Koniec zimnej wojny

Profesor uważa: „Jak każdy proces historyczny kończyła się [zimna wojna – Z.T.] wieloetapowo, w różnych miejscach w innym czasie i formach. W Europie jej kres przypada mniej więcej na okres od 1989 r. …dla Związku Sowieckiego ten proces obejmował tendencje niepodległościowe Gruzji oraz państw bałtyckich i przede wszystkim spotkanie w Białowieży przedstawicieli Rosji, Ukrainy i Białorusi zakończone rozwiązaniem imperium”.

Koniecznie jednak przypomnieć należy, także wspomnianym rozmówcom z „Ale Historia”, że 15 października 1990 roku Michaił Gorbaczow otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za skuteczne działania mające na celu zakończenie zimnej wojny.

Nieodzowne uzupełnienia

Myli się Paweł Smoleński twierdząc, że układ białowieski z 8 grudnia 1991 rok podpisał m. in. Gorbaczow, gdyż w imieniu Rosji dokonał tego Borys Jelcyn, będący w tym czasie wielkim antagonistą Gorbaczowa w walce o władzę. Nie ma też powodu, jak czyni to Profesor, nazywać legendą sytuację opisaną przez Mieczysława Rakowskiego, gdy stojąc wraz z Gorbaczowem „na trybunie honorowej [uroczystości z okazji 40-lecia NRD jesienią 1989 roku – Z.T.] i patrzyli z politowaniem na elitę NRD-owskich komunistów koło osiemdziesiątki odbierającą pochód, a tłumy skandowały: „Gorbi, Gorbi!”. Bo to on był symbolem reform i innego myślenia.” Rok wcześniej miałem okazję wysłuchiwać wyjaśnień sekretarza Komitetu Centralnego NRD-owskiej partii na temat niedopuszczenia na ich teren niemieckiej edycji radzieckiego „Sputnika”, który kolportował, wg mego rozmówcy, nieprawomyślne myśli Gorbaczowa.

Po zimnej wojnie

pozostają politologiczno-historyczne rozważania i różne ludzkie, nie tylko filmowe, losy. Na szczęście w tamtym wydaniu zakończyła się, ale nowe jej edycje powracają, jak zabójcze epidemie.

Zygmunt Tasjer

Poprzedni

Czy Czajka obudzi Zielonych?

Następny

Gospodarka 48 godzin

Zostaw komentarz