8 listopada 2024

loader

Bigos noworoczny

„Jędraszewski, idź do diabła. Tam twoje miejsce” – Paweł Rabiej jest, niczym gołąbek, delikatny i niekonsekwentny w swoich słowach. Sugeruje bowiem, że Jędraszewskiego jeszcze w piekle nie ma. Ależ on tam już od dawna jest, bo to Diabeł Wcielony, to Belzebub. Sprzysiągł się Szatan na polski kościół katolicki i nasyła na niego tak groźnych agentów. Za to będzie miał Jędraszewski posadę w firmie „Bramy Piekielne”, gdy opuszczony już ostatecznie przez laicyzującą się w tempie stachanowskim polską młodzież, kościół ostatecznie w Polsce zbankrutuje. Ci, którzy twierdzą, że jednak „Bramy Piekielne Go nie przemogą”, mają poniekąd rację. Już niedługo Kościół katolicki zabierze swoje bety z Europy i przeniesie się do Afryki, gdzie jako materialny zasobnik ma spore wzięcie.

„Mnie jest tak nieprzyjemnie, tak strasznie nieprzyjemnie”, jak mówił Grynszpan z „Ziemi Obiecanej”, ale Władimir Putin ma z punktu widzenia nagich faktów sporo racji w swojej wypowiedzi o polskim flircie z Adolfem Hitlerem. Proszę uprzejmie: w 1934 roku Polska zawarła pakt o nieagresji z Niemcami, czyli mówiąc językiem dzisiejszym, układ o przyjaźni i współpracy. W czerwcu 1934 roku do Warszawy przybył z wizytą oficjalną Minister Propagandy III Rzeszy Josef Goebbels, który wygłosił odczyt, spotkał się w Resursie Obywatelskiej z elitą Warszawy (wśród przybyłych był płk. Walery Sławek, bliski współpracownik Józefa Piłsudskiego), a kilka dni później jego barwna fotografia obok Marszałka ukazała się na okładce jednego z ówczesnych magazynów prasowych. W 1938 zaś roku Polska wraz z Hitlerem i Mussolinim wzięła udział w monachijskim rozbiorze Czechosłowacji. W tej sytuacja jakaś tam antysemicka w wymowie notatka ambasadora Polski z Berlinie Józefa Lipskiego, to betka. A to, że III Rzesza i ZSRR zblatowały się poprzez pakt Ribbentrop-Mołotow dla wykończenia „bękarta Traktatu Wersalskiego”, jak nazwał Polskę Mołotow, to inna sprawa. Jedno nie przeczy drugiemu.

KaKaO – tak można ująć w litery Kaletę, Kanthaka i Ozdobę, trzech młodych waletów PiS, którzy swoimi buźkami firmują uchwaloną właśnie w Sejmie przez PiS kagańcową ustawę antysędziowską. PiS chce mieć sądy, bo chce kraść i chronić klechów. Coś takiego, tylko innymi słowami zasugerował Donald Tusk. Może rzeczywiście już najwyższy czas nie liczyć się ze słowami, i płakać nad różami, gdy płonie las?

Propaganda PiS ciągnie nagonkę przeciw Tomaszowi Grodzkiemu. Ciekawe, że ci wszyscy anonimowi oskarżyciele zarzucający mu branie łapówek nie zgłosili tego do prokuratury w odpowiednim czasie, tylko obudzili się dopiero teraz. Tak jak kobiety molestowane czy gwałcone przez Romana Polańskiego. W tej ocenie kieruję się własnym imperatywem: nie wyobrażam sobie, że mógłbym nie zareagować natychmiast na wyrządzoną mi szkodę. Ci, którzy to robią z dużym opóźnieniem i pod wpływem zewnętrznych czynników, budzą moją nieufność. Nie bronię ani łapówkarzy, ani molestantów i gwałcicieli. Bronię zdrowego rozsądku.

Przewodniczący Mało, powoli, na środkach przeciwbólowych (wierzę lekarzom) i o kulach wszedł na salę sejmową. Posłowie rzucili się podtrzymać Czcigodnego Starca, Starego Mandaryna, ale ten grymasem odrzucił gesty pomocy. Czuje w sobie jeszcze wolę mocy, by dalej szkodzić Polsce?

Żyję już długo na tym świecie, więc i samemu zdarzało mi się kłamać (no – nazwijmy to, że oszczędnie gospodarowałem prawdą) i spotkałem wielu kłamców, ale takich kłamców in gremio, jakimi są pisiory bezpośrednio nigdy nie spotkałem. Nawet w systemie stalinowskim kłamstwo polegało raczej jedynie na generalnej rozbieżności między propagandowymi hasła a rzeczywistością. Natomiast PiS stworzyło cały system administracyjnego kłamstwa na każdym kroku, w szczegółowych sprawach, z miedzianym czołem. Jest tego tak wiele, że nie sposób tego nawet ogarnąć. Dlatego tym razem jeden tylko przykład. Wychodząc z projektem ustawy kagańcowej przeciwko sędziom propagandyści i polityczni czynownicy pisowscy stwierdzili, że tylko skopiowali w tym względzie prawo francuskie. I zaraz pojawił się francuski konstytucjonalista, prof. Laurent Pech, który wprost nazwał to „bzdurą” i wyjaśnił, że francuska ustawa z 1958 roku jedynie delikatnie sugeruje sędziom, żeby nie eksponowali publicznie swoich poglądów politycznych. Nie ma w tej ustawie ani kar dla sędziów, ani nawet zakazu przynależności do partii politycznych.

Znów władza PiS i akolitów przyznała potężne pieniądze na swoją propagandową tubę czyli TVPiS przy Woronicza 17, a szczególnie na Szturmową Szpicę Propagandową przy placu Powstańców Warszawy. Dotacja wynosi około dwóch miliardów złotych.

Ustawa śmieciowa. Czy nie jest tak, żeby w końcu wymusić na użytkownikach maksymalną wysokość opłat za wywóz śmieci? Przecież to stawianie alternatywy między niższą opłatą w przypadku zgodnego segregowania przez mieszkańców i wyższą w przypadku wyłamania się z tego poprzez jednego chociażby mieszkańca. To jawna pułapka. Przecież to oczekiwanie nierealne, sprzeczne z naturą ludzką, żeby spodziewać się, by wszyscy lokatorzy danej wspólnoty zgodnie, co do jednego, segregowali śmieci.

Bardzo mi się podobały rozważania kolegi Redaktora Piotra Gadzinowskiego o planowanym wzniesieniu Łuku Triumfalnego 1920 roku. Trzymając się poetyki dodałbym, że to napinanie łuku. A z czym Wam się kojarzy „napinanie łuku”? Z tym samym, co wy i ja myślicie. Inna sprawa, że ilekroć jestem w Paryżu przed ich Łukiem Triumfalnym, to zielenieję z zazdrości, że oni mają, a my nie. Stąd ambiwalencja moich uczuć w tej kwestii. Inna sprawa, że jestem raczej za łuczkiem niż łukiem. Jak dla mnie wystarczy łuczek o wysokości 3-4 metrów, dwukrotna wysokość człowieka.

Nago i jak na dłoni jawi się sens teorii względności Einsteina na przykładzie rozważań nad wynikiem wyborczym PiS. PiS wygrał ostatnie wybory parlamentarne? Wygrał, bo ma większość Sejmie i rząd. Jednak mimo kolosalnych wysiłków, to dokładnie tyle samo mandatów, ile w poprzedniej kadencji, czyli 235. Czyli zero wzrostu A zatem zysk w stosunku do poprzednich wyborów relatywnie mniejszy, tym bardziej, że wtedy PiS tylko obiecywał, a później naprawdę dał. W poprzedniej kadencji miał większość w Senacie i to miażdżącą, ale ją stracił. Czyli wygrał wybory, ale w generalnym bilansie wynik jest gorszy, także w stosunku do poniesionych nakładów.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Historia miłości toksycznej

Następny

Rosjanie idą na wojnę z WADA

Zostaw komentarz