Pic na wodę-fotomontaż, polityczna sztuczka – na takie tylko określenie zasługuje nocny manewr z udziałem funkcjonariusza PiS Rocha Adama w tzw. izbie dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Po dwóch dniach procedowania, odmówił udzielenia zgody na zatrzymanie i doprowadzenie na przesłuchanie do prokuratury Igora Tuleyi. W okresie starań Polski o wielkie fundusze europejskie, władza PiS nie może sobie pozwolić na światowy spektakl telewizyjny przedstawiający polskiego sędziego zakuwanego w kajdanki i doprowadzanego na przesłuchanie. Jakim technicznym sposobem przydzielenie tej sprawy Rochowi się dokonało? A tego to ja nie wiem, na pewno każda władza ma sposoby konfidencjonalnego przekazywania swoim ludziom tego typu zadań. Jak dalej PiS będzie rozgrywać sprawę sędziego Tuleyi, to się okaże już niedługo, bo uchwała Rocha zostanie zaskarżona do tzw. izby dyscyplinarnej, która będzie radziła co z tym fantem zrobić, tylko w innym składzie.
Adrian powiedział, że przed tym jak został nazwany debilem, nie słyszał o Jakubie Żulczyku. Czyli na dodatek nieuk. To nie wszystko, okazuje się, że Adrian wyraża poglądy na ten sam temat różne, co jest uzależnione od tego kto go akurat słucha. I tak, podczas konferencji klimatycznej zorganizowanej przez prezydenta Bidena, Joe Bidena, wypowiedział się na temat polityki energetycznej naszego kraju, póki co uzależnionej od węgla. Na oczach i uszach widzów oświadczył, że zamierzamy zbudować zeroemisyjny system energii, w oparciu o energetykę jądrową oraz odnawialną, a także gaz. Jak się zdaje, polski węgiel będzie do zrealizowania tego ambitnego celu mocno nieprzydatny. Ciekawe, jak zareagowała na te wywody brać górnicza, jeszcze niedawno zapewniana przez Dudusia, że póki on prezydentem żadnej kopalni nic nie grozi.
W Warszawie spłonęła tzw. ciężarówka antyaborcyjna. Ogień płonął wzorowo. A przy tym, proszę zauważyć, że nikt nie spłonął.
Czarnek–minister, nagrodził „za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania” Medalem Komisji Edukacji Narodowej dyrektora jednego z łódzkich liceów, który chciał karać uczennice za umieszczenie na platformie Teams błyskawicy – symbolu Strajku Kobiet. Brawo.
Znów policja PiS zatrzymała Babcię Kasię czyli Panią Katarzynę Augustynek, tym razem za udział w zgromadzeniu przed Sądem Najwyższym w obronie sędziego Tuleyi. Więcej, po brutalnym zatrzymaniu, w trakcie którego straciła obuwie i wszyscy mogli zobaczyć co ma pod spódnicą, od razu została doprowadzona przed oblicze sądu i oskarżona o m.in. znieważenie funkcjonariuszy. Na szczęście, sąd przerwał póki co ten proces i nakazał natychmiastowe zwolnienie aktywistki. Coś niedobrego się dzieje w państwie polskim, mówię serio, bo za tą uporczywą brutalnością wobec kobiet musi stać wyposażony w monopolistyczną władzę sadystyczny mizogin. Jak myślicie, kto to może być?
Dzisiaj Trybunał Konstytucyjny Przyłębskiej ma się zająć wnioskiem Morawieckiego odnośnie m.in. pierwszeństwa prawa krajowego nad prawem Unii Europejskiej. Trybunałowi ma przewodniczyć Krystyna Pawłowicz, exposłanka PiS, do niedawna aktywna polityczka i aktywna użytkowniczka mediów społecznościowych. Niestety, trudno o tej sprawie pisać prześmiewczo, bo sprawa jest arcypoważna i arcyważna dla sytuacji Polski w strukturach Unii Europejskiej. Jak się zdaje, w 2004. wstępując do UE podpisaliśmy papiery, z których wynika prymat prawa unijnego nad krajowym, więc ten wniosek Mateo jest co najmniej niezrozumiały. Więcej, werdykt wydaje się przesądzony, a stwierdzenie, że prawo polskie jest ważniejsze niż prawo jakiejś lewackiej struktury pewne. O co zatem w tej sprawie chodzi? Czyżby pisowski rząd rozpoczynał polexit?
W niedzielę okazało się, że prawdopodobnie wariant indyjski SARS-Cov2, zwany „podwójnym mutantem” jest już z nami. Agendy rządowe w trybie nagłym, specjalnym transportem lotniczym, przywiozły z New Delhi ciężko chorego na koronawirusa dyplomatę wraz z rodziną. Jak stwierdził Zaczyński, obecny na płycie lotniska, transport odbył się z zachowaniem rygorów sanitarnych. Choremu dyplomacie, na pokładzie samolotu wyposażonego w dwa stanowiska respiratorowe, w obstawie trzech lekarzy i kilku ratowników medycznych, podano tlen, co spowodowało, że poczuł się lepiej. Cała Polska mogła zobaczyć na ekranie telewizorów, jak kilku sanitariuszy wynosi z wnętrza wielkiego samolotu siedzącego na krześle medycznym dyplomatę, za nim samolot opuszcza liczne potomstwo dyplomaty oraz ciężarna małżonka. Następnie cała gromadka została przewieziona ambulansami do dwóch palcówek medycznych położonych na terenie Warszawy, gdzie mają zostać poddani stosownym badaniom i leczeniu. Ciekawe jest czy dyplomata i jego rodzina oczekiwali na przyjęcie do szpitali, w kolejce złożonej z karetek z ciężko chorymi, duszącymi się z braku tlenu pacjentami? Ciekawe też, czy pracownikom ambasady RP w New Delhi, naszym rodakom, którzy pozostali na niebezpiecznej indyjskiej ziemi nic nie zagraża? Czy nie byłoby celowe ewakuowanie przynajmniej ich części do kraju, skoro i tak i tak, wielki samolot poleciał po dyplomatę i jego rodzinę, a sytuacja epidemiologiczna w Indiach jest bardzo trudna? I ciekawe jest ile to wszystko kosztowało polskich podatników? Może warto by było poinformować opinię publiczną o faktycznych okolicznościach i kosztach tej udanej operacji? I oby się nie okazało za dwa tygodnie, że wariant indyjski szaleje na ulicach stolicy.
Weekendowe spotkanie liderów partii tzw. zjednoczonej prawicy miało na celu przypudrowanie zgnilizny jaka ją toczy. Niewiele wiadomo o przebiegu i ustaleniach spotkania, ale czytelny jest brak zaufania Kaczora do koalicjantów, ergo rozpad koalicji jest nieunikniony. Na razie nikomu nie zależy na przyśpieszonych wyborach, których efekt jest niepewny, a frukta władzy jakże smakowite są. Zatem kiedy odbędą się wybory parlamentarne? Wróble ćwierkają, że albo wiosną 2022., albo w terminie ustawowym. Pożyjemy, zobaczymy, choć Bigos uważa, że nic tak nie łączy jak duża kasa do podziału, nawet jeśli koalicja trzeszczy jak statek targany huraganem, a sprawy kraju idą na dno.