26 kwietnia 2024

loader

Bigos tygodniowy

Nie pozostaje nic innego jak uznać za trafne określenie Roberta Biedronia aktualnego lokatora Białego Domu, jako „furiata waszyngtońskiego”. To co robi Donald Trump przekracza nawet te wyśrubowane standardy, do których przyzwyczaili nas prezydenci USA. Można być jak ja, o tysiąc lat świetlnych od sympatii do Iranu, antypatycznego państwa totalitarnego, ponurej teokracji, a jednocześnie uznać skrytobójcze (bo tak to wypada określić) zabicie irańskiego generała Kasima Sulejmaniego za akt krańcowego szaleństwa. I ten człowiek (Trump) w chwilę po tym pisze na twitterze, że Iran „nigdy nie wygrał wojny, ale nigdy nie przegrał negocjacji). I znów wkrótce po tym grozi zniszczeniem zabytków Iranu (starożytnej Persji), co jest zapowiedzią zbrodni wojennej. I znów za chwilę grozi 52 odwetami za 52 krzywdy wyrządzone Stanom Zjednoczonym, co przypomina metodę hitlerowską. Ten człowiek wyraźnie podlega huśtawce emocjonalnej, zrównoważony to on nie jest, co w przypadku prezydenta USA jest przerażające. Na domiar wszystkiego sekretarz Pompeo oburza się, że Europa przyjęła szaleństwa Trumpa bez entuzjazmu. Jeśli Sulejmani był zbrodniarzem wojennym, trzeba było dążyć do postawienia przed trybunałem, a nie zabijać skrytobójczo. I pomyśleć, że Polska ma mieć tego furiata za najlepszego sojusznika i opiekuna! Impeachment byłby najlepszym rozwiązaniem, ale bardziej realna jest reelekcja tego….
*****
Władimir Putin nie jest bohaterem mojego romansu, ale ta uporczywość komentatorów od prawa do lewa w potępianiu go, to gorliwość i poprawność polityczna godna lepszej sprawy. Jeśli Putin powiedział, że Polska wywołała II wojnę światową, to minął się z prawdą. Jednak flirt II Rzeczypospolitej z III Rzeszą był faktem. Rozpoczął się paktem o nieagresji, i trwał poprzez wizyty niemieckich dygnitarzy ze szczytów władzy jak Goebbels czy Goering („Pan Goering znów do Białowieży na małe polowanko wpadł…”), wzięcie Zaolzia przy okazji monachijskiego rozbioru Czechosłowacji aż po wizyty Becka u Hitlera w Berchtesgaden i Ribbentropa w Warszawie zimą 1939 roku. Odnośnie wypowiedzi Putina warto odnotować satysfakcję wreszcie, jakiej doznaliby, gdyby żyli twórcy komedii filmowej „Jak rozpętałem II wojnę światową”, reżyser Tadeusz Chmielewski i główny bohater Franek Dolas, grany przez Mariana Kociniaka.
*****
Prymas Irlandii Eamon Martin wystąpił w obronie Grety Thunberg. Co na to Jędraszewski, który się nad nią wyzłośliwiał? Młodzi ekolodzy krakowscy powinni pójść pod jego pałac w najbardziej zasmogowanym mieście świata (tak jest!) z transparentem „Mój arcybiskup jest starą świnią ekologiczną”. I oczywiście od razu przeprosić świnie. Jedyne pocieszenie, że Jędrasz wdycha to samo powietrze, co jego owieczki.
*****
„Król Skorpion” ustąpił. Z nim jest trochę tak, jak z nieodżałowanym profesorem Geremkiem – nigdy nie było wiadomo czy będąc na schodach, schodzi czy wchodzi. Na czas obecny było to jednak jedyne rozsądne rozwiązanie bo Platforma tkwi w pacie. Tym ruchem okazał „Król Skorpion” polityczny rozsądek i zręczność, bo to jest jednak polityk pierwszej gildii, nie można mu odmówić pewnej klasy i zasług. Pojął, że swoją osobą obciąża przede wszystkim Kidawę-Błońską i jej szanse prezydenckie. Ale nie trzeba zapominać, że to jednak Skorpion, a skorpion może się zaczaić i kiedyś ukąsić znienacka kogo trzeba.
*****
Co do Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, to największą wadą tej Wytwornej Damy Kier jest jej dobre wychowanie, maniery i kultura bycia, co osłabia jej szanse w społeczeństwie ludzi źle wychowanych. Ludzie na ogół nie przepadają za nadmiernie dystyngowanymi nauczycielkami, bo uważają ich sposób bycia za zawoalowaną postać wywyższania się, a nawet pogardy. Przesadzają, ale tak jest. Gdyby Polska była monarchią, to co innego. Królowej przyznaje się prawo do maksymalnej dystynkcji i noszenia korony, ale prezydentce demokratycznej już nie. Gdybym więc miał coś podsunąć jej spin doktorom pani Kidawy-Błońskiej, to zrobienie jej szybkiego, bo czas goni, treningu lekkiego zejścia z dystynkcji i manier. Chodzi o to by korona troszeczkę się jej na głowie przesunęła. Zdecydowane powinni też szybko poprawić jej sprawność retoryczną (są na to specjalne techniki instant), która rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia. Radzę to bez kpiny, z dobrego serca, na wypadek, gdyby do drugiej tury nie wszedł kandydat lewicy.
*****
Na kur-wizji, złotousty konfederat Grzegorz Braun próbował przebić się z tajemniczym wątkiem zgubionego czy zniszczonego laptopa Ziobra, w którym podobno są jakieś kompromitujące dla tegoż materiały. Coś musi być na rzeczy, bo funk. propag. Klarenbach gasił go intensywnie i nerwowo. Na razie wokół sprawy cisza.
*****
„W dzisiejszych atakach na duchowieństwo czuć podobną żądzę mordu. Nie mogą zamordować fizycznie, to chcą zamordować duchowo. Wysyłają do piekła. Trzeba się przed tym bronić i to odsłaniać, podobnie jak Jezus odsłaniał” – powiedział w Telewizji Trwam ksiądz Oko. A na razie ci prześladowani zaczynają instalować w kościołach tacomaty. Bo co najbardziej lubią księża? „Kase, misiu, kasę”. Jak ten proboszcz, co nazwał parafian „skąpcami”, bo mu dali za mało kasy na drzwi. tekst

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Oni wiedzą wszystko

Następny

„Oskarżam” Romana Polańskiego

Zostaw komentarz