wikimedia.org
Europoseł PSL Marek Sawicki mówił na antenie Polskiego Radia 24, że Biden dogadał się z Putinem po to by tworzyć wspólny front w konfrontacji z Chinami. Na trafność tej hipotezy brak jest dowodów a ona sama wydaje się być mocno naciągana.
Sawicki swoje dywagacje uzasadnia tym, że Stanom Zjednoczonym zależy na pozyskani sobie Rosji jako sprzymierzeńca w konfrontacji z Chinami w tym także – jak to ujął – wypchnięciu Chińczyków z Ukrainy. A owo wypchnięcie ma na celu ochronę inwestycji w ukraińskie rolnictwo poczynionych przez Holandię, Francję i Niemcy. Szewc Fabisiak zauważa, że poseł Sawicki jak by się zakałapukciał schodząc z poziomu globalnego na bliższy mu grunt rolny. Jaki bowiem interes miałby mieć Waszyngton do spółki z Moskwą we wspieraniu inwestycji trzech państw europejskich będących zarówno dla Stanów, jak i dla Rosji taką sam konkurencją, jak Chiny? – pyta szewc Fabisiak.
Tymczasem pole konfrontacji amerykańsko-chińskiej jest zgoła odmienne i układa się na dwóch płaszczyznach. Pierwsza to rywalizacja ekonomiczna o rynki zbytu, a tym samym o wpływy w różnych regionach świata. Druga zaś to kontrola nad newralgicznym obszarem Południowo-Wschodniej Azji. W obu tych przypadkach USA nie mogą liczyć na wsparcie ze strony Rosji. Do amerykańskiej krucjaty antychińskiej mogłyby jedynie przyłączyć się kraje mające moce powiązania gospodarcze z USA a Rosja do nich nie należy. Szewc Fabisiak zwraca uwagę na to, że pomiędzy obydwoma tymi państwami, co dotyczy także ZSRR, nigdy nie było znaczącej współpracy gospodarczej ani rozwiniętego handlu. Ewentualnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych mogłaby być Polska – prorokuje szewc Fabisiak – biorąc pod uwagę nasze wazeliniarstwo wobec Waszyngtonu oraz programowa niechęć w stosunku do Chin. Natomiast większość państw świata, zwłaszcza krajów rozwijających się, dostrzega większe korzyści ze współpracy z Chinami niż z USA o czym świadczy choćby włączanie się wielu państw do chińskiej inicjatywy nowego Jedwabnego Szlaku wobec której Stany nie są w stanie zaprezentować jakiejś rozsądnej i atrakcyjnej alternatywy.
Nieco inne realia mają miejsce w przypadku sytuacji na wschodnich obrzeżach Azji. Tu chodzi o to kto będzie kontrolował strategicznie ważne wschodnie akweny morskie z podtekstem w postaci Tajwanu, który jest dla USA ważny jako ich gwóźdź w tym obszarze a z którego przyłączenia Chiny nie zrezygnowały i nie zrezygnują. W odróżnieniu od konfrontacji ekonomicznej w rywalizacji geostrategicznej Stanom łatwiej jest tu znaleźć sprzymierzeńców. I dlatego doprowadziły do utworzenia układu o charakterze militarnym Quad do którego weszły Australia, Japonia i Indie a w którym Rosja wyraźnie się nie mieści i do którego nie była zapraszana. Szewc Fabisiak uważa, że utrzymanie tego układu w obecnym kształcie będzie jednak dla USA kłopotliwe ze względu na postawę Indii. Są one, co prawda, tradycyjnym niejako konkurentem Chin, jednak zawarty w ostatnich dniach układ z Rosją o rozszerzeniu współpracy w dziedzinie militarnej, w tym o przekazywaniu Indiom nowych rosyjskich technologii, wskazuje na to kogo Indie uznają za prawdziwego partnera i sojusznika. Zawarcie tego porozumienia, jak też podpisanie 28 pakietów inwestycyjnych w takich m, in. obszarach, jak hutnictwo, górnictwo węglowe czy budowa okrętów nastąpiło w momencie wizyty w Indiach Władimira Putina. Przy tej okazji zarówno prezydent Rosji, jak i premier Indii Narendra Modi zgodnie podkreślali trwałość przyjaznych stosunków między obu krajami. Szef indyjskiego rządu podkreślił, że pomimo fundamentalnych wyzwań współczesnego świata przyjaźń między Indiami i Rosją pozostaje niezmienna. Również Putin oświadczył, że dla Rosji Indie są sprawdzonym przez lata przyjacielem.
Wracając do koncepcji Marka Sawickiego odnośnie wspólnego frontu USA i Rosji wobec Chin szewc Fabisiak przypomina dwa znane cytaty: „w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz” i „do tanga trzeba dwojga”. Rosja nie ma bowiem żadnego interesu w ustawianiu się na linii w konfrontacji z Chinami. W odróżnieniu od polityków Europy Środkowej moskiewscy stratedzy zdają sobie sprawę z tego, że sojuszników i partnerów do współpracy należy przede wszystkim poszukiwać wśród sąsiadów a nie za oceanem. Nie wiadomo czy Putin zapoznał się z hipotezą Sawickiego jednak już następnego dnia po jego radiowej wypowiedzi przedstawił diametralnie odmienny obraz stosunków z Chinami. Podczas wystąpienia na wideokonferencji z okazji rosyjskiego forum inwestycyjnego stwierdził, iż relacje między Chinami i Rosją osiągnęły „bezprecedensowo wysoko poziom” i „stanowią znaczący element działający na rzecz globalnej stabilizacji’. Ponadto skrytykował użycie przeciwko Chinom sankcji, co, jak zauważa szewc Fabisiak, jest w wyraźnej sprzeczności z podejściem Stanów Zjednoczonych wobec Chin i każe przypuszczać, że Joe Biden raczej nie posłucha rad Marka Sawickiego.