7 listopada 2024

loader

Do czego to dojdzie…

wikimedia.org

zastanawia się szewc Fabisiak słysząc opowieści o możliwości użycia broni palnej na granicy z Białorusią.

Tego typu wypowiedzi pojawiły się ostatnio w przestrzeni publicznej w wykonaniu komentatora TVP Info Jarosława Jakimowicza oraz sekretarza stanu w KPRM Adama Andruszkiewicza. Między obu panami jest jednak pewna różnica zdań. O ile ten pierwszy życzyłby sobie strzelania do ludzi, którzy jego zdaniem zachowują się agresywnie na granicy, to ten drugi raczej skłaniałby się do otwierania ognia w kierunku emigrantów.

Jakimowicza do wygłoszenia tego rodzaju enuncjacji skłoniło obejrzenie ujęć filmowych, gdzie widać grupę osób mających atakować funkcjonariuszy Straży Granicznej. Co prawda do nikogo nie strzelali posługując się ponoć kijami i kamieniami, co panu Jakimowiczowi nie przeszkadza aby do nich strzelano. Niegdyś aktor a obecnie telewizyjny komentator najwyraźniej wyszedł przed szereg zapewne chcąc przez swoją nadgorliwość mocniej zaistnieć w przestrzeni publicznej – uważa szewc Fabisiak. Lecz na szczęście to nie on podejmuje w tej materii decyzje. Odpór tym spekulacjom dał w rozmowie z Jakimowiczem podczas telewizyjnej dyskusji w TVP Info Jacek Wrona. Co prawda on też nie jest tu decydentem lecz jako były komisarz policji ma lepsze rozeznanie co do tego co może a czego nie może policja. Wytłumaczył, że użycie broni to absolutna ostateczność podczas gdy istnieje „szereg innych możliwości technicznych, metod technicznych i narzędzi”. Nie sprecyzował co prawda jakich, jednak można się domyślać skoro, jak wynika z informacji uzyskanych przez Onet, na obszar przygraniczny ma być wysłanych ok. dwóch tysięcy policjantów. Chodzi tu głównie o funkcjonariuszy oddziałów prewencji wyspecjalizowanych w rozpraszaniu tłumów, w tym przypadku mikroskopijnych w porównaniu z masowymi demonstracjami na ulicach Warszawy. Co ciekawsze, mają też być wysyłani policjanci z drogówki. Ponieważ emigranci nie poruszają się pojazdami mechanicznymi ani też rowerami czy nawet hulajnogami, to chyba tylko po to aby częstować mandatami polskich kierowców dowożących emigrantom pożywienie, napoje, ciepłą odzież, środki czystości itp. – spekuluje szewc Fabisiak starając się dopatrzeć w tych decyzjach jakiegoś śladu logiki.

O ile wygłoszonego przez jednego z komentatorów apelu o strzelanie do ludzi nie należy traktować poważnie, to z należytą powagą należałoby podejść do tego co raczył wyartykułować Andruszkiewicz. Pełni on bowiem oficjalną funkcję rządową w związku z czym jego słowa można by uznać za coś w rodzaju oficjalnego stanowiska rządu. Tak przynajmniej byłoby w normalnym kraju, gdzie żaden minister nie może sobie swobodnie ględzić wygłaszając własne poglądy zwłaszcza w tak newralgicznych kwestiach – zwraca uwagę szewc Fabisiak. Jak błyskotliwie zauważył Adam Andruszkiewicz, żołnierze oraz pogranicznicy to nie wolontariusze akcji humanitarnej, tylko umundurowani funkcjonariusze, którzy na co dzień ryzykując życiem, „w razie czego muszą także sięgnąć po broń”. Tym samym kancelaria premiera dała przyzwolenie na użycie broni a kiedy mogło by to nastąpić zależy od interpretacji stwierdzenia „w razie czego”. Swoją wykładnię ewentualnego traktowania emigrantów, jako że przed nimi, a konkretnie przed stosunkowo niewielkimi grupami ludzi, funkcjonariusze mają według Andruszkiewicza „bronić zbrojnie granic naszej ojczyzny” wsparł pompatycznymi stwierdzeniem o jedynym świętym celu jakim jest ochrona granicy. A obrona owego świętego celu ma się opierać na twardych działaniach dziękując przy tym formacjom mundurowym za to, że swoje zadanie realizują właśnie w twardy sposób – mówił Andruszkiewicz dołączając w ten sposób do dziękczynnego chóru piejącego peany pod adresem pogranicznych funkcjonariuszy.

Nic dziwnego, że takie uhonorowanie przy jednoczesnym odgórnym pozwoleniu na twarde czyli faktycznie brutalne, bezwzględne i w istocie rzeczy antyhumanitarne poczynania doprowadziło do wyraźnego rozochocenia się umundurowanych chłoptasiów. O ich postępowaniu można przeczytać np. w tekście pt.”Sfora spuszczona ze smyczy” zamieszczonym w ubiegłym tygodniu w Trybunie. Jak widać, stan wyjątkowy i tak już uciążliwy dla pozbawionych wielu praw obywateli RP oraz uchodźców to jeszcze za mało. Należy po dyktatorsku jeszcze bardziej przykręcić śrubę żeby skala represji była jeszcze większa – zauważa szewc Fabisiak. Płynące z góry wytyczne sankcjonują bezkarność wspomnianej powyżej sfory. Tymczasem znany jest apel do funkcjonariuszy Straży Granicznej skierowany przez generałów Mirosława Różańskiego, Waldemara Skrzypczaka a także założycielkę Polskiej Akcji Humanitarnej Janinę Ochojską i aktorkę Maję Ostaszewską z powołaniem się na art. 162 Kodeksu karnego. Mówi on wyraźnie, że za nieudzielenie pomocy człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi kara pozbawienia wolności do lat 3. A takie fakty mają miejsce niemal codziennie. Powołanie się autorów apelu na obowiązujące w Polsce prawo nie spodobało się panu Andruszkiewiczowi. Jego zdaniem, są to działania mające na celu obniżenie morale funkcjonariuszy Straży Granicznej i wojska. Jak widać, ich morale mają być na poziomie moralności ich przełożonych – dochodzi do wniosku szewc Fabisiak.

Bolesław K. Jaszczuk

Poprzedni

„RES HUMANA”: „Jesteśmy już 30 lat”

Następny

Gospodarka 48 godzin