8 listopada 2024

loader

Flaczki tygodnia

Cudownie narodził się nowy entuzjasta radykalnego ograniczania emisji dwutlenku węgla i produkcji energii ze źródeł odnawialnych. To pan prezydent Andrzej Duda.

Poród odbył się w czasie szczytu klimatycznego, zwołanego przez prezydenta USA Joe Bidena. Był transmitowany na żywo.

Do tej pory pan prezydent Duda wielokrotnie publicznie, zwłaszcza na Twitterze, wątpił w „zmiany klimatyczne” i konieczność wprowadzania „zielonej energii”. Przekonywał, że Polska ma zasoby węgla wystarczające na 200 lat i nie odstąpi od ich eksploatacji.
Co stało się, że teraz obwieścił narodowy plan budowy zero emisyjnej energetyki ?

Przez cztery minione lata pan prezydent Duda i jego pierwszy minister, pan Krzysztof Szczerski, podlizywali się prezydentowi USA Trumpowi. Kiedy tylko mogli i jak mogli.
Wymyślili nawet „Fort Trump” – nowy Dar Narodu Polskiego dla ich Ukochanego Prezydenta, Przywódcy Wolnego Świata. Aby prezydent USA mógł skuteczniej szantażować niemiecki rząd relokacją amerykańskich żołnierzy.

Niestety panowie Duda i Szczerski tak namiętnie pokochali tegoż Trumpa, że do końca nie mogli uwierzyć w wygraną jego konkurenta. Długo olewali publicznie nowego prezydenta Bidena, a zwłaszcza jego administrację. Ta odwzajemnia się publiczną wzgardą i politycznym chłodem. W Polsce nadal nie ma nowego ambasadora USA, jego obowiązki pełni urzędnik niższej rangi. Warszawa nie jest celem zaplanowanych wizyt prezydenta Bidena w tym roku. Kontakty ograniczono do minimum.

Dlatego kiedy nadeszło zaproszenia na bidenowski bal klimatyczny, to pan prezydent Duda i jego kanceliści aż oszaleli ze szczęścia. Kopciuszek dostał szansę. I postanowili przypodobać się nowemu suwerenowi upodabniając się do niego.
Kiedy Donald Trump nie wierzył w „zmiany klimatyczne” to pan prezydent Duda też w nie nie wątpił. Skoro teraz prezydent Biden chce być Mesjaszem energii z odnawialnych źródeł, to pan prezydent Duda zgłasza się na jego apostoła i przodownika pracy dekarbonizacyjnej.
A jeśli prezydent Biden zorganizuje szczyt w obronie prześladowanej społeczności LGBTI, to pan prezydent Duda zapewne wywiesi tęczową flagę, a pan minister Szczerski uszminkuje usteczka i wskoczy w kieckę drag quuen.

Aby ostatecznie wymazać swój trumpizm, pan prezydent Duda zaczął też propagować konieczność budowy elektrowni atomowych w Polsce. Oczywiście z wykorzystaniem amerykańskich technologii. Choć podczas niedawnego szczytu Formatu 17+1 w Pekinie, to Chińczykom robił nadzieje ma zakup ich technologii.

Nie zdziwmy się kiedy z prezydenckiego pałacu usłyszymy, że nowa elektrownia atomowa zwać będzie się „Bidenią”. A może nawet cała Polska przyjmie takie miano aby zademonstrować swe niezłomne poparcie Wielkiego Brata.

W minioną niedzielę, kiedy „Trybuna” drukowała się, w Warszawie miało odbyć się spotkanie „Ostatniej szansy”. Jaśniepana prezesa Kaczyńskiego z przywódcami jego politycznych przystawek.
Dlatego, nie możemy skomentować wyniku spotkania. Przewidujemy jedynie, że kolejne spotkanie „Ostatniej Szansy” odbędzie się niebawem.

Jaśniepan prezes Kaczyński gra na czas. Liczy zapewne, że w ciągu trzech miesięcy wszyscy chętni zaszczepią się, poziom nowych zachorowań w Polsce opadnie, a zniesienie pandemicznych rygorów radykalnie poprawi nastoje społeczne.
Dodatkowo obiecane fundusze i pożyczki z Unii Europejskiej uwiarygodnią PiSowski program wyborczy zwany Narodowym Planem Rozwoju. I wtedy jaśniepan prezes, znany kanibal polityczny, przystąpi do pożerania swoich przystawek.
Zagrozi im przedterminowymi wyborami parlamentami. Przed nimi wszyscy parlamentarzyści z przystawek dostaną propozycję złożenia hołdu jaśniepanu prezesowi, a po wyrażeniu żalu za grzechy, otrzymają ich odpuszczenie. Oczywiście nie wszyscy łaski takiej dostąpią.
Jeśli hołdowników wystarczy aby dalej zapewnić PiS-owi większość w Sejmie, to wyborów przedterminowych szybko nie będzie.

Jeśli hołdowników nie wystarczy, jaśniepan prezes skróci kadencję parlamentu w wybranym przez siebie momencie. Aby po wyborach mieć tak silny klub parlamentarny, by móc dobrać sobie na dobrych warunkach niezbędnego koalicjanta. Konfederatów albo PSL- owców przeistoczonych w „nowoczesnych chadeków”.
I stworzyć rząd firmowany przez nowych, nieskompromitowanych medialnie polityków.

Jaśniepan prezes Kaczyński ma asa wyborczego w rękawie. Chce podwyższyć kwotę wolną od podatku do 30 tysięcy rocznie. To sprawi, że miliony emerytów podatku nie zapłacą, lub odprowadzą go w symbolicznej wysokości.
Sztabowcy PiS liczą, że ten ruch zadziała jak poprzednio obniżenie wieku emerytalnego i program 500+. Przyniesie falę poparcia dla PiS. Cenną, bo emeryci to solidna grupa zwykle nabijająca wyborczą frekwencję.

Asem mrugającym z rękawa opozycji bywa pan wicepremier Jarosław Gowin. W dni parzyste. Bo w dni nieparzyste jest przystawką polityczną jaśniepana prezesa Kaczyńskiego.

Pan wicepremier Gowin to fundament opozycyjnego planu odsunięcia jaśniepana prezesa od władzy. Bo gdyby on wreszcie zbuntował się i opuścił Zjednoczoną Prawicę wraz ze swymi parlamentarzystami, to jaśniepan prezes utraciłby większość w Sejmie RP. To dawałoby szanse na stworzenie „rządu technicznego”, który odsunąłby zauszników jaśniepana prezesa od władzy i przygotował uczciwsze wybory parlamentarne.

Problem w tym, że bunt pana wicepremiera Gowina może rzeczywiście odsunąć PiS od władzy, ale też pana asa Gowina od parlamentu i rządowego koryta. Los polskiej demokracji zależy teraz od charakteru pana wicepremiera Gowina. Człowieka z wazeliny, polityka o gumowym kręgosłupie ideowym.

Na Polskę spadły dwie plagi. Zaraza i rządy PiS. Rządy PiS czynią życie w czasach zarazy jeszcze bardziej nieznośnym.

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

Kończy się dotychczasowy model rozwoju

Następny

Marzenia o władzy absolutnej

Zostaw komentarz