Lewica wystawiła w procedurze wyłaniania kandydata na rzecznika Praw Obywatelskich kandydata lewicowego. Nie „kompromisowego” czy „jednoczącego całą opozycję”, tylko swojego. I to zasłużonego.
To gest, który wiele znaczy. Nie ma bowiem wątpliwości, że na akceptację w Sejmie największe szanse ma nominat PiS. Niezależnie od tego, kogo wystawiłaby opozycja, choćby byłby to zasłużony w walce z PRL konserwatywny prawnik (bo i takie nazwiska chodziły na giełdzie, kilka tygodni po zrywie kobiet!). Dobrze więc, że Lewica, zamiast wdawać się w długie i bezowocne targi dot. kandydatury „dla wszystkich” po prostu pokazała, że w kwestiach obrony praw człowieka ma swojego specjalistę. Praktyka, ideowca i człowieka, któremu wielu ludzi realnie zawdzięcza odzyskanie niewypłaconego wynagrodzenia czy ratunek przed dziką eksmisją.
– Piotr Ikonowicz od ponad 40 lat walczy o ludzką godność i prawdziwie demokratyczne społeczeństwo – pisze w przyjętym przez radę krajową stanowisku Partia Razem. Przypomina drogę kandydata w ostatnich kilkudziesięciu latach: od lewicowej opozycji wobec PRL, poprzez posłowanie, po lata pracy społecznej na rzecz najsłabszych.
– Piotr Ikonowicz wielokrotnie wspierał strajki i protesty pracownicze, występował przeciw warszawskiej reprywatyzacji i zabiegał o prawa osób w kryzysie bezdomności. Jego wybór na funkcję RPO będzie najlepszym potwierdzeniem faktu, że prawa socjalne są integralną częścią praw człowieka – podsumowuje organizacja. Ikonowicz jako RPO nie zapomniałby, że polska konstytucja ciągle jeszcze określa nasz kraj jako miejsce, gdzie obowiązuje „społeczna gospodarka rynkowa”. Łamanie tego zapisu jednak nie budziło większych emocji. Rzecznik-socjalista mógłby to zmienić.
Bo Piotr Ikonowicz to antykapitalista, człowiek z dumą noszący czerwoną koszulę i utożsamiający się z tradycją polskich socjalistów aż od Ludwika Waryńskiego i jego Proletariatczyków. A do tego jasno wskazujący: w kapitalizmie wyzysk i bieda nie jest „wypadkiem przy pracy”, które można skutecznie redukować, jeśli zbierze się dość ludzi dobrej woli. To elementy samych mechanizmów systemu. Kapitalizm służy kapitałowi – stąd nierówności społeczne, egzystowanie milionów ludzi pracy z miesiąca na miesiąc, bez żadnej realnej stabilności. Ikonowicz jako RPO piętnowałby ten fakt z równym zapałem, z jakim czyni to na lewicowych demonstracjach. Obnażałby mechanizmy popadania w zadłużenie i skandaliczne zaniedbania samorządów, przez które dostęp do taniego mieszkania w Polsce do abstrakcja, a tysiące ludzi muszą egzystować w urągających godności warunkach.
Czy PiS mógłby zagłosować za Ikonowiczem? Niektórzy lewicowi komentatorzy, jak Bartosz Rydliński, sugerują, że gdyby zrobił inaczej, byłby w kłopocie, bo ja tu dalej udawać partię prospołeczną i wyrzucić do kosza kandydaturę jednego z najsłynniejszych społeczników? Wydaje się jednak, że prawicowi posłowie nie będą mieli takich dylematów i karnie podniosą ręce za swoim człowiekiem. Który w odróżnieniu od Ikonowicza jest prawdziwą antytezą dobrego rzecznika ludzkich spraw.