7 listopada 2024

loader

Nihil mirum

Szewc Fabisiak zapytany o to co go w Polsce dziwi odpowiedział, że dziwiłoby go tylko coś normalnego. Dlatego też szewc Fabisiak nie jest zdumiony tym, że w poprzednią niedzielę mieliśmy do czynienia z dziwolągiem na skalę światową w postaci wyborów, które jednocześnie i miały miejsce i się nie odbyły. Dwa w jednym – jak w ongiś w telewizyjnej reklamie.

Takie zdarzenie mogło mieć tylko w naszym kraju – konkluduje
szewc Fabisiak. Dzięki temu światowe annały oprócz nieudanych i bezsensownych polskich powstań zostaną wzbogacone o irracjonalne wybory.

Szewc Fabisiak zauważa, że politycy i wtórujący im publicyści biadolą nad tym, że liderzy dwóch ugrupowań jakoby w uzurpatorski sposób ustalili z góry przyszłość prezydenckiej elekcji. Jednak w polityce normalną praktyką jest to, że liderzy dwóch ugrupowań zawierają ze sobą jakiś układ lub starają się znaleźć wyjście z impasu do którego doprowadziła co najmniej jedna ze stron. Taki deal nie ma jednak mocy obowiązującej. Musi go jeszcze zatwierdzić odpowiedni organ, w tym przypadku Sejm. I tak się też stało i nie mogło się stać inaczej skoro umawiający się ze sobą mają większość parlamentarną.

Szewc Fabisiak przypomina, że przed objawieniem rzeczonego pomysły sejmowa marszałkini postanowiła zwrócić się do zaprzyjaźnionego Trybunału Konstytucyjnego z zapytaniem czy może sobie dowolnie przesuwać termin wyborów. Pytanie takie byłoby zasadne, gdyby prawo przewidywało zadawanie takich pytań niejako awansem, co miałoby sens nie dopuszczając do tworzenia ustaw następnie podważanych przez Trybunał. W Polsce obowiązuje jednak inna logika. Najpierw coś się uchwala a następnie to coś się anuluje, gdyż nie jest zgodne z konstytucją. Owa desperacka i z punktu widzenia prawa absurdalna zagrywka Pani Marszałek została jednak skutecznie uziemiona przez dwóch Panów Jarosławów. Ich projekt nie był jednak bynajmniej wytworem ich twórczych intelektualnych deliberacji. Albowiem ktoś życzliwy oglądający telewizję TVN zauważył, że o takim właśnie wariancie mówił na antenie tejże stacji były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej prof. Wojciech Hermeliński. Tak więc to były szef PKW mający większe od polityków pojęcie o prawie wyborczym faktycznie zadecydował o tym, że unicestwione zostały przygotowywane po partacku niedzielne wybory.

Szewca Fabisiaka nie dziwi natomiast to, że winą za uwalenie wyborów rządzący obarczają opozycję, ponieważ w warunkach demokracji konkurencyjnej jakakolwiek samokrytyka osłabia ich własną pozycję a tym samym działa na korzyść konkurencji. Tak samo jak przykładowo producent obuwia nie przyzna się, że wytwarza buble, gdyż wówczas ludzie zaczęliby kupować buty produkowane przez konkurenta.

Tymczasem, zdaniem szewca Fabisiaka, kierując się tym tokiem rozumowania rządzący powinni być wdzięczni opozycji z obstrukcyjnym Senatem na czele za to, że uchroniła ich przed nieuchronnym, kompromitującym bałaganem. Wprawdzie nieodbyte wybory to też
kompromitacja ale za to zdrowotnie nieszkodliwa Nie dziwi się przypisywaniu winy Senatowi skoro działał on zgodnie z prawem a nie na chybcika co jest powszechną praktyką w obozie rządzącym. W końcu lepsza obstrukcja niż destrukcja – zauważa szewc Fabisiak. Z kolei gdyby Senat w szybkim tempie oddalił sejmową ustawę, to wówczas byłby oskarżony o totalny opozycjonizm oraz blokowanie słusznych rządowych inicjatyw
bez merytorycznego rozpoznania treści dokumentu. Zawsze wyjdzie na to, że wszystkiemu winna jest opozycja a siła rządząca ma jedyną niepodważalną rację.

Obóz rządzący uważa, że opozycja chciała późniejszych wyborów nie ze
względów bezpieczeństwa, lecz dlatego, że kandydatka PO traciła sondażowe poparcie. Argumentację tę można by jednak odwrócić i w drugą stronę – zauważa szewc Fabisiak. To właśnie PiS wraz z przybudówkami prze do szybkich wyborów dopóki jego kandydat ma jeszcze dobre notowania. Bowiem im później odbędą się wybory tym bardziej będą
widoczne negatywne zjawiska nie tylko zdrowotne ale przede wszystkim gospodarcze. Nie dadzą się one wytłumaczyć tylko inwazją koronawirusa ani też tym, że w Stanach Zjednoczonych więcej ludzi straciło pracę niż w Polsce. Na jaw wyjdą z jeszcze większą siłą niż dziś wszelkie nieudolności i partactwa siły rządzącej a rozmijająca się z postrzeganą przez ludzi rzeczywistością propaganda sukcesu dodatkowo wkurzy wyborców. Prezydent Duda wpadł natomiast we własne sidła wyraźnie utożsamiając się z partią władzy. W związku z tym wszystkie nawet przez niego niezawinione – w końcu to Sejm i rząd a nie prezydent sprawuje realną władzę – niedociągnięcia obciążą jego konto.

Jeśli większość wyborców zapragnie rzeczywiście dobrej a nie lipnej i naciąganej zmiany to w ewentualnej drugiej turze poprze prezydenckiego konkurenta biorąc na poważnie lansowaną przez opozycję myśl przewodnią: każdy byle nie Duda. I tego bardziej niż złośliwego wirusa obawia się PiS&company. Teraz szewc Fabisiak oczekuje na kolejne
niespodzianki by nadal przestać się dziwić.

Bolesław K. Jaszczuk

Poprzedni

Odmrażanie sportu budzi kontrowersje

Następny

Jubileusz Papieża-Polaka

Zostaw komentarz