1 grudnia 2024

loader

Plan Rapackiego

„W interesie bezpieczeństwa Polski i odprężenia w Europie, po uzgodnieniu swej inicjatywy z innymi członkami Układu Warszawskiego, Rząd Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej oświadcza, że w razie wyrażenia zgody przez oba państwa niemieckie na wprowadzenie w życie zakazu produkcji i magazynowania broni jądrowej na ich terytorium, Polska Rzeczpospolita Ludowa gotowa jest wprowadzić również taki sam zakaz na swoim terytorium”.
Adam Rapacki

Powyższa myśl w świecie dyplomacji i polityki jest znana jako „Plan Rapackiego w sprawie utworzenia strefy bezatomowej w Europie”. Redaktor Andrzej Ziemski przypomniał ją tekstem – „Broń jądrowa w Polsce?” (DT, 25-26 maja 2020), pisząc, „że koncepcja strefy bezatomowej była oryginalną polską inicjatywą, w której przygotowaniu Adam Rapacki, socjalista, co trzeba przypomnieć, odgrywał wiodącą rolę”. Autor pisze, że 2 października 1957 r. została ogłoszona przez ministra Adama Rapackiego podczas XII Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ”. Jej celem było „zbudowanie na terenie Europy Środkowej (Polska, Czechosłowacja, RFN, NRD) strefy wolnej od broni jądrowej”. Zaś „gwarantami jej realizacji miały być: Francja, W. Brytania, USA i ZSRR”.

Wyrażenie Autorowi słów podziękowania i uznania, byłoby w tym momencie tylko formą grzeczności. Należy wskazać na swoisty alarm, zawarty w tytułowym pytaniu- „Broń jądrowa w Polsce?” Zapewne sędziwi Polacy pamiętają – z różnych źródeł- że wzbranialiśmy się przed rozmieszczeniem tej broni na polskiej ziemi. Ówczesne władze Polski czyniły w tym względzie wiele starań i zabiegów. Sięgnijmy więc do historii Polski i Europy lat 40-50.

Ówczesna sytuacja w Europie

Po Październiku 1956 r. w Polsce nastąpiły poważne zmiany polityczne. Za sprawą ekipy Władysława Gomułki poszły w kierunku zwiększenia niezależności i samodzielności polityki zagranicznej. Polska, wychodząc ze słusznego założenia, iż kraje małe i średnie także mają swoje specyficzne możliwości rozwijania stosunków z innymi narodami – rozpoczęła „otwarcie się na Zachód” (USA, Francja, Anglia, kraje skandynawskie oraz NRF). Przy tym nie zapominajmy, iż połowa lat 50. była okresem politycznie i militarnie gorącym. 5 maja 1955 r. Bundeswehra została oficjalnym członkiem NATO. Odpowiedzią było powołanie Układu Warszawskiego (UW, 14 maja, 9 dni później. Tekst Andrzeja Ziemskiego sugeruje, by o UW napisać oddzielnie). Postępował rozwój broni masowej zagłady, w szczególności broni jądrowej, będąc jaskrawym świadectwem pogłębiającego się klimatu zimnowojennego. Od 1954 r. USA zaczęły składować broń jądrową na terenie NRF i Wielkiej Brytanii (tu silosy z rakietami montowano wspólnie z angielskimi). Przygotowania takie trwały w Belgii, Holandii, Grecji i Turcji. Udanej próby jądrowej dokonała też Francja (1954). 27 grudnia 1955 r. weszło w życie porozumienie między NRF a USA o wzajemnej pomocy obronnej- co w praktyce oznaczało dalsze dozbrajanie Niemiec. 1 kwietnia 1957 r. Kanclerz NRF- Konrad Adenauer oficjalnie wypowiedział się za wyposażeniem Bundeswehry w broń jądrową, powtarzając przy tym znane już roszczenia terytorialne i zastrzeżenia graniczne wobec Polski. Sędziwi Polacy zapewne pamiętają z podręczników historii zdjęcie Konrada Adenauera w płaszczu krzyżackim – proszę młodzież, zapytajcie Rodziców! Wobec powyższego należy postawić pytanie- Polacy mieli się czego obawiać czy nie? Przecież było to zaledwie 10-15 lat po wojnie! Jeszcze rodziny szukały swoich bliskich, wiele spalonych miast i wsi podnosiło się z gruzów i popiołów. A czy dziś, w 2020 r. tekst Pana Andrzeja Ziemskiego-budzi obawy?

Założenia „strefy”

W zasygnalizowanych okolicznościach polityczno-militarnych, funkcję Ministra Spraw Zagranicznych objął Adam Rapacki, zwolennik Władysława Gomułki. Krótko po objęciu stanowiska powołał grupę studyjną do spraw bezpieczeństwa europejskiego. Jej celem było-wspomina jedyny żyjący członek, prof. Marian Dobrosielski – „jak najściślej powiązać pracę służby zagranicznej z wewnętrznymi potrzebami rozwoju kraju, umacniać jego suwerenność, zdobywać zaufanie i autorytet na arenie międzynarodowej”. W tej grupie, kierowanej osobiście przez Ministra, powstały podstawowe założenia strefy bezatomowej w Europie. Miała obejmować terytorium czterech państw: Czechosłowacja, NRD, NRF i Polska o łącznej powierzchni 796 tys. km2, w tym po stronie NATO – 249 tys. km2, po stronie UW -547 tys. km2 oraz ogółem ok. 115 mln. mieszkańców.

Podczas obrad tej Sesji ONZ wystąpił Vaclav David, Minister Spraw Zagranicznych Czechosłowacji, który popierając polską inicjatywę deklarował przystąpienie swojego kraju. Państwa UW poparły „Plan”.
Na skutek wieloaspektowych dyskusji po ogłoszeniu „Planu”, także pod wpływem „zachodnich zarzutów”, był on dwukrotnie modyfikowany. W rok po ogłoszeniu, Autor zaproponował jego dwuetapową realizację. Pierwszy etap – „zamrożenie” zbrojeń jądrowych; drugi – rokowania w sprawie zmniejszenia zbrojeń konwencjonalnych. Drugą, ostateczną wersję Polska przedstawiła 28 marca 1962 r. na forum Komitetu Rozbrojeniowego 18 państw w Genewie.

Istota „Memorandum”

Opracowane „Memorandum Rządu PRL w sprawie utworzenia strefy bezatomowej w Europie Środkowej”, 14 lutego 1958 r. zostało wręczone przedstawicielom dyplomatycznym zainteresowanych państw. Zawierało uzasadnienie inicjatywy rozbrojeniowej oraz zasady wprowadzenia jej w życie.

Cztery państwa Francja, USA, W. Brytania i ZSRR miały się zobowiązać, że nie będą:

po pierwsze: utrzymywać, sprowadzać, zezwalać na rozmieszczenie żadnego rodzaju broni jądrowej, ani urządzeń i sprzętu do jej obsługi (to wykluczało wspomniane żądanie NRF dostępu do tej broni);

po drugie: utrzymywać broni jądrowej w uzbrojeniu swoich wojsk w obszarze państw strefy, ani jej przekazywania tym państwom (to był „drugi zakaz” dostępu NRF do tej broni).

po trzecie: stosować broni jądrowej na obszarze państw strefy;
po czwarte: także inne państwa na obszarze strefy nie miałyby posiadać broni jądrowej (chodziło o Kanadę, miała swój kontyngent w NRF).

Państwa UW pozytywnie odpowiedziały na „Memorandum”. Widziały w nim szansę na ograniczenie niebezpiecznie rozwijającego się wyścigu zbrojeń. Zaś państwa tworzące strefę i przyjmujące te zobowiązania, miałyby zawrzeć odpowiedni układ międzynarodowy.

Sprawa kontroli

Nasza propozycja przewidywała utworzenie na obszarze strefy systemu szerokiej i skutecznej kontroli, z odpowiednim aparatem kontrolnym. Pomyślcie Państwo- przecież ten „aparat” tworzyłyby cztery mocarstwa i państwa objęte strefą. Byłby też formą „sprawdzenia” rzetelności Wielkiego Brata, że u nas nie zainstalował tej broni. Nam w tym zamyśle szło przecież o własne bezpieczeństwo Polski, jako obiektu ataku jądrowego z Zachodu.

„Odpowiedź” Zachodu

Planowi Rapackiego zdecydowanie przeciwstawiły się NRF, USA i Wielka Brytania, nie podejmując nawet merytorycznej dyskusji. Uważały, że strefa bezatomowa naruszałaby równowagę sił na niekorzyść NATO. Zachód argumentował to ilościową przewagą sił konwencjonalnych państw Układu Warszawskiego. Ponadto, ewentualna akceptacja strefy podważałaby istotę amerykańskiej doktryny odstraszania, w której broń jądrowa odgrywała zasadniczą rolę oraz przekreślałaby zaawansowane już próby tworzenia tzw. wielostronnych sił nuklearnych w Europie. Tu trzeba Zachodowi przyznać rację – chodziło o niedopuszczenie do wyposażenia Bundeswehry w broń jądrową, przekreślenia, a przynajmniej zablokowania utworzenia w Europie tzw. wielostronnych sił nuklearnych. Sekretarz generalny NATO Henry Spaak określił Plan jako „pełen hipokryzji”, którego „przyjęcie byłoby szaleństwem”, gdyż pozbawiałoby Zachód obrony.

Przeczytajcie Państwo raz jeszcze powyższy fragment i pomyślcie. Kogo USA chciało swoją „doktryną odstraszać”, czy Polskę? Czyżby byli tak naiwni i wierzyli w jakiekolwiek zagrożenie z naszej strony. Fakt, ZSRR, po zakończeniu II wojny światowej posiadał swoje siły konwencjonalne w Europie: Austrii (do 1957 r.), NRD i w Polsce. Czy zakładał operację wojenną? Wielu gotowych jest krzyknąć, oczywiście! Wbiła nam to propaganda zachodnia – nie wierzycie, proszę- dowód. Profesor Henry Kissinger w książce „Dyplomacja”, w Polsce wydana się w 1996 r., pisze-„Stalin nie mógł jednocześnie odbudowywać ZSRR i ryzykować konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi. Tak szeroko rozgłaszana radziecka inwazja na Europę Zachodnią była fantazją”. Zapytam- kto ją rozgłaszał? Czy autor „Dyplomacji” nie ma nic sobie do zarzucenia? Rozbrajająca szczerość, za nią nie tylko Polska zapłaciła, i nie tylko politycznie. Zachęcam Państwa, głównie polityków i publicystów do sięgnięcia po tę książkę, a wielu „otworzą się oczy”. Jak to Zachód nas traktował, jaką „cenną wartością” byliśmy w strategicznych planach użycia wojsk lądowych, lotnictwa i oczywiście broni jądrowej.

Postanowienia Poczdamu

Profesor Eugeniusz Duraczyński, w książce „Stalinizm…”wydanej przez AH Pułtusk w 2012 r., a opartej na radzieckich archiwach, pisze o projekcie neutralizacji Niemiec, jaki zgłosił Stalin, wstępnie już w 1945 r., ponowił w 1946. Co proponował? Realizację przyjętej na Konferencji Wielkiej Trójki w Poczdamie wobec Niemiec koncepcji „czterech D”- demilitaryzacji, dekartelizacji, denazyfikacji i demokratyzacji. Konkretnie- poszło o pierwsze dwa D. Stalin, ze względu na straty przemysłu i rolnictwa ZSRR, chciał zniszczyć zdolność Niemiec do kolejnej wojny. Stawiał na powrót Niemiec do państwa rolniczego bez przemysłu ciężkiego. Stąd gospodarka miała zostać zredukowana do 50% zdolności z 1938, tak by zdemilitaryzowane Niemcy nie mogły powrócić do planów wojny w przyszłości. Francja tę myśl poparła, początkowo także Anglia. Jak Państwo myślicie – czy był w błędzie? Logika podpowiada, że właśnie miał rację! A praktyka?

Obserwując bieg zdarzeń na Zachodzie, Stalin zaprosił sekretarza stanu USA George’a Marshalla. Do spotkania doszło w Moskwie (kwiecień 1947 r.), kilka dni po ogłoszeniu tzw. Doktryny Trumana. Wspomniany Henry Kissinger w książce „Dyplomacja”, tak o tym pisze- cytuję:- „Stalin oświadczył Marshallowi, że we wszystkich głównych sprawach możliwy jest kompromis” oraz że „trzeba mieć dość cierpliwości i nie popadać w pesymizm”. Trudno uniknąć pytania- gdzie, kiedy i jak Zachód okazywał chęć kompromisu czy cierpliwości, pozostawiam bez komentarza.

„Zagrożony” Zachód

Szybko to zarzucono, gdyż USA miały już inną koncepcję „urządzenia świata”, także Europy. Uznały, iż światu zagraża „komunizm” – kto z Państwa nie słyszał, że ZSRR miał go „na bagnetach” zanieść na Zachód? Ówczesna propaganda tę kwestię szeroko nagłaśniała- patrz wyżej, dając za przykład Francję i Włochy, gdzie partie komunistyczne miały silne poparcie społeczne, zwyciężając w wyborach parlamentarnych. Czy ZSRR ryzykowałby nową, po dopiero zakończonej wojnie? „Czarna propaganda” w tej kwestii nie pozostawiała wątpliwości -był „agresorem”, tylko wyczekiwał właściwego momentu! Ale ta „tajemnica” dla uczonych i publiczności została „odkryta” wiele lat później, np. przez Henry Kissingera.

Zastanówmy się,

Odrzucenie tej koncepcji miało daleko idące następstwa. Jak potoczyłaby się historia Europy, gdyby Zachód nie utworzył NRF (1949). Tu takie pytania i ciekawostki:

– czy powstałaby NRD, „polityczna odpowiedź” ZSRR, a czy tylko neutralne Niemcy?

– czy byłoby potrzebne NATO, powstałe na skutek szaleńczej polityki USA w 1949 r.(wtedy miały już 235 bomb jądrowych)?;

– czy 6 lat później Układ Warszawski (wtedy ZSRR miał 200 bomb jądrowych), na skutek włączenia NRF do NATO, które wtedy miało już 3067 ładunków jądrowych?

Strefy bezatomowe na świecie

Idea strefy bezatomowej w Europie Środkowej nie została zrealizowana. Stała się jednak ideą uniwersalną. Szybko zyskała sobie obywatelstwo na świecie, u wielu rządów, pozarządowych organizacji, występujących w obronie pokoju i rozbrojenia.

Już 2 lata po ogłoszeniu Planu Rapackiego w 1959 r. został podpisany układ czyniący z Antarktyki strefę bezatomową. 10 lat od ogłoszenia „Planu”, 18 państw Ameryki Łacińskiej podpisało w Meksyku układ (Tlatelolco), ogłaszający ich terytoria strefą bezatomową.

W 1961 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ zaleciło – na wniosek Szwecji – tworzenie stref bezatomowych wszędzie, gdzie tylko możliwe. Na wniosek Brazylii i Meksyku zalecono denuklearyzację Ameryki Środkowej. 2 lata później, Finlandia złożyła wniosek o ogłoszenie całej Skandynawii strefą bezatomową.

Do 2000 r. władze ok. 4 tys. miast na świecie, ogłosiły strefami bezatomowymi. Najwięcej w Japonii, Holandii, Belgii, Irlandii, Norwegii, Australii, Portugalii, Hiszpanii, także w USA i NRF. W sumie 117 państw z ok. 2 miliardami ludności świata, ogłosiło o utworzeniu na swoich terytoriach stref bezatomowych. Warto przypomnieć, iż w 1996 r. pojawiła się myśl utworzenia strefy bezatomowej od Bałtyku do Morza Czarnego, obejmująca m.in. Białoruś, Ukrainę i Polskę. Jednakże z powodów politycznych nie doszła do skutku. Powodzeniem zakończył się zamysł utworzenia środkowo – azjatyckiej strefy bezatomowej. 8 września 2006 r. w Semipałatyńsku podpisano Układ o Strefie Wolnej od Broni Jądrowej w Azji Centralnej – obejmujący Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan ( nasze media wyrozumiale o tym nie informowały).

„Przecieki” z pola walki

Przez kilkanaście lat udawało się zachować w tajemnicy przed opinią publiczną użycie przez USA i Wielką Brytanię broni uranowej (DU, zubożony uran, produkcja lat 70.) podczas konfliktu w Zatoce Perskiej (1991) i b. Jugosławii (1999). Włoskie Ministerstwo Obrony podało, że spośród przebywających kilka miesięcy w Bośni w 2000 r.- zachorowało 1400 żołnierzy (inne źródła- 2538); zmarło – 37 (inne-160).

Badania medyczne – prof. Siegwarta Horsta Guntera wykazały:
– choroby dzieci: zwyrodnienia genetyczne, białaczka;
– dorosłych: złośliwe nowotwory, załamanie systemu immunologicznego; zaburzenia funkcji nerek, wątroby; poronienia.

Natomiast mjr dr Dougie Rokke (USA), min. stwierdza-„ Powietrze, woda i ziemia zostają przez użycie tej broni skażone. W każdym terenie, na którym używa się broni DU woda i żywność są na wieki skażone. Oddziaływanie na zdrowie rozpoczyna się 24-48 godz. po wybuchu broni DU. Pojawiają się problemy z oddychaniem, z nerkami, ze wzrokiem, problemy neurologiczne i inne. Wojen należy zaprzestać w związku z bronią, której używamy i zniszczeniami, które powodujemy przez skażenie powietrza, wody, ziemi i żywności. Nie jesteśmy w stanie zlikwidować skażenia środowiska naturalnego. Nie jesteśmy w stanie zagwarantować opieki lekarskiej. Broń DU jest zbrodnią przeciw Bogu i ludzkości”.

„Przegląd” nr 12 z 28.03.2010 poinformował, że Armia USA przyznała się do wystrzelenia w 1991 r. (I wojna w Zatoce Perskiej) ok. 300 ton amunicji uranowej. Podczas inwazji na Irak w 2003 r. wystrzelono ponad 1000 ton amunicji DU. Na skutek kontaktu z DU zmarło 109 żołnierzy włoskich.
Wezwanie Polaków do czujności”

Znany w Polsce brytyjski historyk i politolog Norman Davies (np. „Boże igrzysko”), w jednej z publikacji min. przestrzegał- „Musimy zdać sobie sprawę, że żyjemy w świecie, w którym konsekwencje naszego zachowania są o wiele większe niż kiedyś. Jesteśmy zaś tymi samymi małymi grzesznikami jak zawsze. Jednak w cywilizacji broni nuklearnej każda mała głupota może prowadzić dosłownie do końca świata. Nasza odpowiedzialność dzisiaj jest o wiele większa, gdyż skutki są większe”. Proszę, apeluję do Państwa-przeczytajcie „przecieki” i zastanówcie się, nie bądźcie obojętni. Nawet dla sędziwych Polaków musi być ważna myśl, wyobrażenie-czy i jak będą żyły nasze dzieci i wnuki. Czy na naszych mogiłach leżał będzie zwyczajny kurz, czy radioaktywny pył, choć nie będziemy tego odczuwać!

Dziennik Trybuna poinformował, że 3 września 2017 r. w debacie „kanclerskiej” Martin Schulz. zgłosił propozycję – jeśli zostanie kanclerzem, podejmie kroki by terytorium Niemiec ogłosić strefą bezatomową. Oznaczałoby to usunięcie jądrowych instalacji USA. Czy ta dyskusja i sugerowane kroki zasługują na nasze wsparcie? Po co w Polsce broń jądrowa?

Publikacja Pana Andrzeja Ziemskiego, stanowi nie tylko nawiązanie do przeszłości, wystąpienia szefa polskiego MSZ na sesji ONZ. Jest, pisze Autor – ostrzeżeniem, wezwaniem Polaków do czujności. Słusznie pisze, że powinna być pierwszoplanową w prezydenckiej kampanii. Przecież dziś nie trzeba wyjaśniać na czym polega działanie broni jądrowej, w tym promieniowania świetlnego, radioaktywnego skażenia terenu.

Wyraźnie i jednoznacznie należy podkreślić, że tekst „Broń Jądrowa w Polsce?” i jego Autor nie są przeciw „komuś”, a konkretnie: USA czy NATO. Nie ma też żadnego podtekstu pod adresem Rosji, a tym bardziej władz Polski! Jest w tej sytuacji pilne wymaganie nowej „etyki pracy”- politycznej, dyplomatycznej, organizacyjnej. Wymaganie nowoczesnej „etyki myślenia”, wyobraźni i odpowiedzialności-Polaków i Europejczyków w pierwszej kolejności. Kto w tej sytuacji chce nadal negować moją sugestię z tekstu „Powojenne szanse”, że praktyk (ekonomista, finansista) -PREZYDENT, jest nam bardzo potrzebny?

Gabriel Zmarzliński

Krótka informacja:
Zasługi Adama Rapackiego dla pokojowego współistnienia państw o odmiennych systemach politycznych, na rzecz rozbrojenia i pokoju wysoko ocenili naukowcy z Warszawy i Krakowa, wnioskując do norweskiego parlamentu w 1966 r. przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla. Dwa lata później wniosek ponowiła Polska Akademia Nauk. Spotkał się z poparciem dyplomatów – niestety, bez pozytywnego efektu. Mimo to, osiągnięcia Adama Rapackiego w dziedzinie dyplomacji i polityki zagranicznej, zasługują na wdzięczną pamięć Polaków.

Gabriel Zmarzliński

Poprzedni

Klienci banków siedzą w sieci

Następny

Next Generation EU

Zostaw komentarz